Do incydentu z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk, który zerwał linię energetyczną w pobliżu osób obserwujących przelot, doszło 20 sierpnia w trakcie pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą.
Tuż po zdarzeniu śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie, a następnie postepowanie to przejęła je Prokuratura Okręgowa w Płocku z uwagi na fakt, iż pracują tam prokuratorzy wykwalifikowani w zakresie wypadków lotniczych.
Jak poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka płockiej prokuratury Okręgowej prokurator Iwona Śmigielska-Kowalska, na obecnym etapie śledztwa gromadzone są wciąż materiały dowodowe, przy czym postępowanie prowadzone jest w sprawie i dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym.
"Przeprowadzone zostały ponowne oględziny miejsca zdarzenia oraz ponowne oględziny Black Hawka. Zabezpieczono też +czarną skrzynkę+. Została ona zgrana. Zawarte tam informacje będą poddane analizie z udziałem specjalistów" - powiedziała PAP prokurator Śmigielska-Kowalska.
Podkreśliła, że w ramach prowadzonego postępowania gromadzone są kolejne dokumenty, w tym np. dotyczące organizacji wydarzenia z udziałem policyjnego śmigłowca oraz załogi maszyny, które również będą wymagały szczegółowej analizy.
"Dopiero po zebraniu wszystkich niezbędnych materiałów dowodowych oraz ich przeanalizowaniu, zaplanowane zostaną przesłuchania, w tym oczywiście także członków załogi śmigłowca" - dodała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej.
Przyznała jednocześnie, iż na razie nie podjęto tam decyzji, co do powołania zespołu prokuratorów do prowadzenia śledztwa; postępowanie to prowadzi nadal jeden prokurator. "Powołanie zespołu nie jest wykluczone na dalszym etapie śledztwa" - zaznaczyła prokurator Śmigielska-Kowalska.
O tym, że w ramach postępowania możliwe jest powołanie trzyosobowego zespołu prokuratorów, którzy zdobyli specjalne szkolenia z zakresu wypadków lotniczych, informowała jeszcze w sierpniu zastępca prokuratora okręgowego w Płocku Monika Mieczykowska.
Zgodnie z art. 174. Kodeksu karnego, kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat, a jeżeli sprawca działa nieumyślnie, grozi mu kara więzienia do lat trzech.
Według MSWiA, o czym informowano z końcem sierpnia, policyjny Black Hawk zahaczył o przewód odgromowy linii energetycznej, który został zerwany, przy czym do zdarzenia doszło tuż po starcie śmigłowca w czasie lotu powrotnego z Sarnowej Góry do Warszawy. O incydencie powiadomiona została Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Resort spraw wewnętrznych i administracji przekazał z końcem sierpnia pisemną informację na temat zdarzenia Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.(PAP)
Autor: Michał Budkiewicz
mar/