Lider największej północnoirlandzkiej partii, opowiadającej się za utrzymaniem obecnego statusu prowincji, przekonywał w tym tygodniu na spotkaniu z dziennikarzami ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej w Londynie (FPA), że porozumienie zawarte przez jego ugrupowanie z brytyjskim rządem, które umożliwiło DUP zakończenie dwuletniego bojkotu tamtejszych instytucji, cementuje miejsce Irlandii Północnej jako części składowej Zjednoczonego Królestwa.
Zapytany przez PAP, jak widzi przyszłość Irlandii Północnej w dłuższej perspektywie i czy nie obawia się, że konsekwencje brexitu lub zmieniająca się struktura demograficzna doprowadzą kiedyś w przyszłości do powstania większości, która będzie chciała przyłączenia prowincji do Republiki Irlandii, Donaldson odparł: „Cóż, odpowiedź jest bardzo prosta, Irlandia Północna nadal będzie częścią Zjednoczonego Królestwa, podobne zresztą jak Szkocja”.
Podkreślił, że błędem jest automatyczne przypisywanie ludziom na podstawie wyznawanej religii tego, jak się identyfikują i jakiej przyszłości chcą dla Irlandii Północnej.
„W Irlandii Północnej jest wielu ludzi wywodzących się z tradycji rzymskokatolickiej, którzy są bardzo zadowoleni ze status quo. A moim zadaniem jest przekonanie ich jeszcze bardziej, by wspierali Irlandię Północną i wspierali to, co osiągnęliśmy w Irlandii Północnej, oraz co możemy osiągnąć w przyszłości. Jestem przekonany, że możemy to zrobić” – powiedział.
Dodał też, że coraz większa część jej populacji nie określa się jako Brytyjczycy czy Irlandczycy, lecz Północnoirlandczycy, co jest jednym z dowodów sukcesu procesu pokojowego.
Odnosząc się do tego, że według danych ze spisu powszechnego z 2021 roku w Irlandii Północnej po raz pierwszy jest więcej katolików (42,3 proc.) niż protestantów (37,3 proc.), Donaldson zauważył, że wcale nie przekłada się to na wzrost poparcia dla partii nacjonalistycznych/republikańskich.
„Dominacja Sinn Fein po stronie nacjonalistów nie oznacza, że sam nacjonalizm stał się dominujący. Wciąż więcej ludzi głosuje na partie unionistyczne niż nacjonalistyczne. Ale coraz częściej ludzie głosują na partie, które nie są ani unionistyczne, ani nacjonalistyczne. Tym, co nastąpiło wskutek zmian demograficznych jest rozszerzenie bardzo niewielkiej w przeszłości grupy, która się nie identyfikuje z żadną ze stron. Obecnie liczy ona ok. 20 proc. populacji, z czego 80 proc. popiera unię (Zjednoczone Królestwo). Jeśli weźmiemy pod uwagę, że partie unionistyczne mają ponad 40 proc. poparcia, a 80 proc. z tych, którzy głosują na partie inne niż unionistyczne bądź nacjonalistyczne, też popiera unię, to myślę, że jesteśmy w dobrym miejscu” – przekonywał Donaldson.
Porozumienie wielkopiątkowe z 1998 roku, które kończyło konflikt zbrojny w Irlandii Północnej, stanowi, że jest ona częścią Zjednoczonego Królestwa i pozostanie nią dopóki większość mieszkańców zarówno Irlandii Północnej, jak i Republiki Irlandii nie będzie chciała tego zmienić. Wówczas powinno się odbyć referendum w sprawie statusu prowincji. O ile w Republice Irlandii za zjednoczeniem jest stale wyraźna większość mieszkańców, to w Irlandii Północnej jej nie ma – według sondaży z końca zeszłego roku za takim rozwiązaniem jest ok. 30 proc. ankietowanych, za utrzymaniem obecnego statusu – ok. 50 proc.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
sma/