Jan Englert padł ofiarą oszustów

2024-01-11 14:50 aktualizacja: 2024-01-11, 22:52
Jan Englert podczas uroczystości swojego jubileuszu Fot. PAP/Albert Zawada
Jan Englert podczas uroczystości swojego jubileuszu Fot. PAP/Albert Zawada
Teatr Narodowy w Warszawie wystosował pismo, w którym przestrzega przed pojawiającymi się w Internecie reklamami leku na nadciśnienie z udziałem dyrektora artystycznego tej placówki, Jana Englerta. W piśmie czytamy, że zarówno wywiad z aktorem, jak i reklamy, w których wykorzystano jego wizerunek, są fałszywe. Englert podjął już kroki prawne w tej sprawie.

"Zawiadamiamy, że w internecie pojawiły się treści z bezprawnym wykorzystaniem nazwiska i wizerunku Jana Englerta, dyrektora artystycznego Teatru Narodowego – FAŁSZYWY wywiad oraz reklamy" - czytamy w oświadczeniu Teatru Narodowego. W dalszej części pisma placówka informuje, że chodzi o pojawiającą się w Internecie rozmowę, którą rzekomo przeprowadził z Englertem dziennikarz Marcin Prokop. "Wspomniany wyżej i dotyczący spraw zdrowotnych wywiad pana Marcina Prokopa z Janem Englertem nigdy się nie odbył. Pojawiające się tam informacje – opis katastrofalnego stanu zdrowia Jana Englerta i związany z nim pobyt w szpitalu – są kłamstwem" - czytamy w oświadczeniu. 

Kłamstwem są też podawane we wspomnianych reklamach informacje na temat konsultacji dyrektora Teatru Narodowego z lekarzem, Krzysztofem Bieleckim.

"Jan Englert nie zna doktora Krzysztofa Bieleckiego, nie spotkał się z nim, a doktor Bielecki nie polecał Janowi Englertowi ratującego życie leku na nadciśnienie. W reklamach nakłaniających odbiorców do zakupu ww. leku bezprawnie wykorzystano nazwisko i wizerunek Jana Englerta" - napisali w oświadczeniu przedstawiciele Teatru Narodowego.

Zaznaczyli też, że Englert podjął już w tej sprawie odpowiednie kroki prawne. 

Ofiarą podobnego oszustwa padł wcześniej wspomniany lekarz, ceniony chirurg prof. Krzysztof Bielecki. Kilka tygodni temu w internecie pojawiły się reklamy leku na nadciśnienie, który rzekomo polecał. Jak się okazało, spoty stworzono przy pomocy sztucznej inteligencji bez zgody i wiedzy prof. Bieleckiego. "Ukradziono mój wizerunek, ukradziono mój głos. To nie jest moja inicjatywa, to jest brutalne podszycie się, wykorzystanie mojej sylwetki" - wyjaśniał w rozmowie z TVN lekarz. (PAP Life)

mar/