Jan Paweł II i pedofilia wśród duchownych. Ks. Studnicki: podejście papieża się zmieniało

2024-04-02 07:05 aktualizacja: 2024-04-02, 17:47
Jan Paweł II i pedofilia wśród duchownych. Ks. Studnicki: podejście papieża się zmieniało. Fot. PAP/Wojciech Kryński
Jan Paweł II i pedofilia wśród duchownych. Ks. Studnicki: podejście papieża się zmieniało. Fot. PAP/Wojciech Kryński
Stosunek Jana Pawła II do pedofilii wśród duchownych zmieniał się wraz ze świadomością skali problemu - powiedział PAP dyrektor biura delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. dr Piotr Studnicki.

19 lat temu - 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37 w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia zmarł w Watykanie Jan Paweł II. Miał 84 lata. Jego pontyfikat trwał 26 lat. Już podczas uroczystości pogrzebowych - 8 kwietnia 2005 r., wierni wołali "Santo subito" (Święty natychmiast). Beatyfikacji Jana Pawła II dokonał 1 maja 2011 r. papież Benedykt XVI, a kanonizacji – 27 kwietnia 2014 r. papież Franciszek.

"Świętość człowieka w rozumieniu Kościoła katolickiego nie oznacza jego bezgrzeszności ani bezbłędności" - powiedział PAP ks. dr Piotr Studnicki, dyrektor Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży.

Ks. Studnicki przyznał, że "z dzisiejszego punktu widzenia niektóre decyzje Jana Pawła II dotyczące pedofilii w Kościele mogą wydawać się niewystarczające". Zastrzegł jednak, że podejmując ten temat trzeba brać pod uwagę, że w latach 60., 70. czy nawet 80. XX wieku brakowało świadomości, z jakimi skutkami muszą mierzyć się ofiary wykorzystania seksualnego, i to nie tylko wśród duchowieństwa, ale w ogóle w społeczeństwie.

"Pierwsze badania na ten temat przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych dopiero w drugiej połowie lat 70., a recepcja wyników tych badań była stopniowa i można powiedzieć, że wciąż trwa na świecie" - zwrócił uwagę duchowny.

Zaznaczył, że "czym innym jest uznanie pedofilii za czyn z gruntu zły, niemoralny i przestępczy, a czym innym świadomość jego dewastujących i długotrwałych konsekwencji w życiu człowieka". Dodał, że "to przede wszystkim z powodu braku tej świadomości Kościół, podejmując w przeszłości temat pedofili, swoją uwagę koncentrował na ukaraniu sprawców, nie zauważając ich ofiar".

W ocenie ks. Studnickiego, "analizując pontyfikat Jana Pawła II można dostrzec zmianę jego podejścia do tego problemu, która była procesem". "Z czasem papież coraz bardziej uświadamiał sobie skalę i charakter dramatu wykorzystania małoletnich, co zmieniło jego perspektywę spojrzenia na te kwestie i wpłynęło na podjęcie konkretnych działań" - powiedział.

"W czasach, kiedy Karol Wojtyła był metropolitą krakowskim, przestępstwa seksualne dotyczące małoletnich nie były - tak jak obecnie - w gestii Stolicy Apostolskiej. Pełna władza leżała wówczas w rękach biskupa diecezjalnego. Ze spraw, na które wtedy reagował, widać, że kard. Wojtyła korzystał z możliwości, jakie dawało mu ówczesne prawo kanoniczne" - powiedział duchowny.

Przyznał, że mimo docierających do Watykanu w połowie lat 80. sygnałów na temat przestępstw seksualnych w USA, papież nie miał pełnego wyobrażenia skali problemu w całym Kościele oraz roli mediów, które stały się katalizatorem przemian.

Jako przykład podał list Jana Pawła II z 1993 r. do amerykańskich biskupów. "Z jednej strony papież jednoznacznie domagał się w nim stosowania prawa i karania przestępców, co wówczas nie było tak oczywiste. W wielu środowiskach kościelnych po soborze watykańskim II panowało przekonanie, że w Kościele powinno dominować miłosierdzie, a nie sprawiedliwość i kara. W konsekwencji nie stosowano prawa. Z drugiej strony Jan Paweł II przestrzegał przed traktowaniem zła jako okazji do medialnej sensacji, która jest niebezpieczna dla moralności. Jeśli więc widział w tym temacie działanie dziennikarzy, to jako zagrożenie" - powiedział ks. Studnicki.

Dodał, że "papież nie wyobrażał sobie roli, jaką media odegrają w ujawnianiu skali przestępstw nie tylko w Kościele, ale i w społeczeństwie".

Według księdza Studnickiego na stosunek Jana Pawła II do mediów duży wpływ miało doświadczenie Kościoła katolickiego za żelazną kurtyną. "Jako ksiądz a później kardynał Wojtyła osobiście mógł się przekonać, w jaki sposób media mogą być wykorzystywane przez władze państwa totalitarnego do niszczenia wspólnoty Kościoła" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że "papież na początku reagował punktowo, bo był przekonany, że kryzys ma wymiar lokalny, tzn. dotyczy jedynie niektórych krajów, w których najpierw zaczęły się ujawnienia. Dlatego w 1994 r. wydał 'indult' (w prawie kanonicznym: zezwolenie władz duchownych na odstąpienie od przepisu kościelnego - przyp. PAP) dla USA pozwalający karać przestępstwa wobec małoletnich aż do osiągnięcia pełnoletniości, a nie – jak przewidywały ówczesne normy prawa kanonicznego – do ukończenia 16. roku życia. A w 1996 r. 'indult' rozszerzył także na Irlandię. Widać więc, że Jan Paweł II reagował, dostosowując prawo kanoniczne do lokalnych potrzeb i miał nadzieję, że biskupi diecezjalni, gdy otrzymają niezbędne narzędzia prawne, poradzą sobie z tym problemem, to znaczy będą stosować prawo. Z dzisiejszej perspektywy wiemy, że tak się nie stało" – zaznaczył ks. Studnicki.

Powiedział też, że widoczną zmianą w linii Watykanu wobec przestępstw seksualnych był rok 2001. "30 kwietnia Jan Paweł II wydał dekret 'Sacramentorum sanctitatis tutela' ogłaszający normy postępowania w wypadkach ciężkich przestępstw zarezerwowanych do osądu przez Kongregację Nauki Wiary, w tym pedofilii. Normy przestawiono dokumencie 'De gravioribus delictis' z 18 maja 2001 r. Podniesiono wówczas m.in. wiek ochrony małoletnich w całym Kościele z 16 do 18 lat. Wydłużono także termin przedawnienia do dziesięciu lat, poczynając od ukończenia osiemnastego roku życia przez ofiarę. Nakazano biskupom zgłaszanie wszystkich zawiadomień o tego rodzaju przestępstwach do Kongregacji Nauki Wiary, której papież zarezerwował prowadzenie postępowań kanonicznych w tym względzie" - przypomniał ks. Studnicki.

"To było zupełnie niestandardowe działanie, podjęte pod prąd postępującej w Kościele po soborze watykańskim II decentralizacji. Nowe prawo obowiązywało w Kościele na całym świecie. Papież zrozumiał, że problem nie jest tylko lokalny, ale ma charakter globalny. Ponadto wiedział już, że sami biskupi sobie z nim nie poradzą. Dlatego Rzym przejął inicjatywę. To było niczym przestawienie zwrotnicy, które zdecydowało o kierunku przyszłych działań Kościoła w tym temacie" - ocenił.

Ks. Studnicki przyznał, że "Jan Paweł II zdawał sobie też sprawę z tego, że częścią problemu są błędne i nieadekwatne decyzje przełożonych kościelnych na ujawnione przestępstwa" oraz "powiedział o tym otwarcie w czasie spotkania z kardynałami amerykańskim, zaznaczając, że 'wielu czuje się zranionych sposobem podejścia hierarchów do tych przestępstw'". "Mimo to - jak ocenił - papież nie zdobył się na odważne decyzje dotyczące pociągnięcia do odpowiedzialności przełożonych kościelnych, którzy tuszowali pedofilię".

"Otwartym pozostaje np. pytanie o metropolitę Bostonu kard. Bernarda Law oskarżanego o wieloletnie tuszowanie pedofilii w amerykańskim Kościele katolickim. Po ustąpieniu z urzędu papież nie odsunął go od posługi, ale powierzył mu jedną z czterech bazylik papieskich – Santa Maria Maggiore" - powiedział duchowny.

Przyznał, że jest także pytanie, na ile papież był informowany przez współpracowników, a na ile w nim samym działały pewne mechanizmy obronne, jak choćby klerykalizm, które utrudniały dostrzeżenie problemu.

"Z opublikowanego przez Watykan w listopadzie 2020 roku raportu ws. kard. Theodore'a McCarricka wiemy np., że papież początkowo zdecydował o wycofaniu jego kandydatury na metropolitę Waszyngtonu, natomiast po zapoznaniu się z jego listem do biskupa Stanisława Dziwisza, w którym zapewnił o swej niewinności - przywrócił go na listę kandydatów na metropolitę najważniejszej archidiecezji w USA. To pokazuje, że Jan Paweł II nie zlekceważył sygnałów, które do niego dochodziły i zlecił nuncjuszowi przeprowadzenie dochodzenia wśród biskupów. Z raportu wynika, że papieża oszukano. Nie otrzymał bowiem rzetelnych informacji choćby ze strony samych biskupów amerykańskich, którzy mieli w tym zakresie szerszą wiedzę" - zwrócił uwagę ks. Studnicki.

Jak podkreślił, "cały czas w Kościele i w całym społeczeństwie uczymy się nie tylko dostrzegać skrzywdzonych przestępstwami seksualnymi, ale także efektywnie im pomagać". (PAP)

Autor: Magdalena Gronek

kh/