Jarosław Kaczyński ukarany przez komisję etyki. Dostał najwyższą karę

2024-01-16 12:01 aktualizacja: 2024-01-16, 20:52
Jarosław Kaczyński w Sejmie 11 grudnia 2023 r., Fot. PAP/Paweł Supernak
Jarosław Kaczyński w Sejmie 11 grudnia 2023 r., Fot. PAP/Paweł Supernak
Komisja etyki poselskiej ukarała naganą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za wypowiedź o Donaldzie Tusku - poinformowała PAP posłanka komisji Ewa Schädler (Polska 2050-TD). Chodzi o słowa Kaczyńskiego, że Tusk jest "niemieckim agentem".

Komisja etyki poselskiej zajęła się dziś wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego, który podczas sejmowej debaty 11 grudnia 2023 roku zwrócił się do premiera Donalda Tuska słowami: "Nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno: pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem".

Wniosek o ukaranie Kaczyńskiego złożyły osoby fizyczne oraz Komitet Obrony Demokracji. Sprawą wypowiedzi lidera PiS komisja chciała zająć się już na poprzednim swoim posiedzeniu, ale Kaczyński nie przybył wówczas na posiedzenie. Komisja zdecydowała, że odroczy sprawę i ponownie spróbuje zaprosić Kaczyńskiego.

Jak poinformowała PAP Schädler, prezes PiS po raz drugi nie stawił się na posiedzeniu komisji, więc komisja przeszła do podjęcia decyzji mimo nieobecności Kaczyńskiego.

"Przegłosowaliśmy wniosek o ukaranie posła Kaczyńskiego naganą" - przekazała Schädler.

Zgodnie z regulaminem komisji etyki, nagana to najwyższa kara, której komisja może udzielić posłowi. Posłowi przysługuje odwołanie od decyzji komisji etyki w terminie 14 dni od dnia doręczenia uchwały dotyczącej nałożonej kary.

11 grudnia ub. roku w ramach tzw. drugiego kroku konstytucyjnego przewodniczący PO Donald Tusk został wybrany przez Sejm na premiera. 

Po głosowaniu głos zabrał Donald Tusk. Skierował słowa m.in. do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jak powiedział, każdego dnia słyszał teksty z telewizji typu „Tusk do Berlina”. „Każdego dnia słyszałem tę płytę nagraną wiele lat temu przez Jacka Kurskiego (byłego prezesa TVP - przyp. PAP). Kiedy nagrał tę płytę, twój brat, Lech Kaczyński, powiedział do mnie, publicznie, że takiego łajdaka świat nie widział” – powiedział Tusk.

Dlatego – jak mówił – chciał dedykować zwycięstwo obu swoim dziadkom. „Obaj byli kolejarzami, relikwią w naszym domu do dziś jest karta żywnościowa Polaka, którą w Gdańsku miało kilkaset osób, bo więcej się nie odważyło być Polakiem w czasie okupacji. Obaj spędzili wojnę w obozach koncentracyjnych, kiedy 90 proc. ludzi uciekało z dawnego Wolnego Miasta Gdańsk i wybrało Niemcy. Pośród kilku tysięcy, którzy pozostali, było dwóch moich dziadków, Polaków, Józef Tusk i Franciszek Dawidowski" - powiedział Tusk.

Po jego wystąpieniu posłowie odśpiewali Mazurek Dąbrowskiego.

Potem na mównicę wyszedł Kaczyński. Zapytany przez marszałka Sejmu, w jakim trybie chce zabrać głos, czy sprostowania, odpowiedział, że "jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża".

„Nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno: pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem" – powiedział, zwracając się do Tuska. (PAP)

autor: Karol Kostrzewa

kw/