„Stało się to dzięki pani Andrze Dumitrescu, która jest autorką jedynego jak dotąd artykułu poświęconego Hali Ajdukiewicz, Polce, która 'żyła, malowała, kochała i była kochana' w Rumunii. Tak opisała ją pani Dumitrescu. To jej niezwykłej ciekawości zawdzięczamy naszą wiedzę o Hali” - zaznaczyła Stanila.
Andra Dumitrescu to była nauczycielka, ale najlepiej opisuje ją określenie „działaczka społeczna”. Dwadzieścia lat temu osiadła w niewielkim Zizinie niedaleko od Braszowa. Tam zajmowała się pracą z dziećmi, w tym romskimi, a także założyła małe muzeum, poświęcone historii Zizina.
To właśnie tam pani Andra zobaczyła stare zdjęcia, na których uwagę jej przyciągnęła uśmiechająca się 'piękna pani', swoim wyglądem i spojrzeniem wyróżniająca się na tle innych postaci. Postanowiła dowiedzieć się o niej więcej.
„Rozpoczęłam od pogłoski, która krążyła w naszej małej społeczności o tajemniczej 'księżniczce Hali', a doszłam do ekscytującej sagi pełnej burzliwych scen, bolesnych i szczęśliwych, do historii miłosnych, zdrad i zemst, rozgrywających się w czasach monarchii, a potem komunistycznej dyktatury” - napisała Andra Dumitrescu w 2021 r. w piśmie polonijnym Polonus, wydawanym przez Związek Polaków w Rumunii.
W swoich poszukiwaniach Dumitrescu wertowała lokalne archiwa, a także rozmawiała z mieszkańcami. Niektórzy z nich zapamiętali Halę Ajdukiewicz.
Urodziła się 20 maja 1884 roku w Krakowie jako Halina Anna Karolina Ajdukiewicz. Jej ojcem był znany polski malarz Tadeusz Ajdukiewicz, a matką, Salomea, z d. Kirchmajer.
W 1897 roku Ajdukiewicz został oficjalnym malarzem króla Karola I, bardzo bliskim rodzinie królewskiej i dobrze znanym w środowisku arystokratycznym. Rodzina Ajdukiewiczów mieszkała w Bukareszcie, w willi niedaleko Pałacu Cotroceni, rezydencji królewskiej. W 1904 r. Hala wystąpiła nawet w przedstawieniu, w którym główną rolę grała księżniczka Maria, przyszła królowa Rumunii.
„W tamtych czasach rodzina Ajdukiewiczów była bardzo ustosunkowana w najwyższych sferach rumuńskiej arystokracji. Młodą kobietę, która wyraźnie odziedziczyła talent po ojcu, wysłano do szkół malarskich - w Bukareszcie, Paryżu i Wiedniu. Hala, podobnie jak ojciec, malowała, ale zachowało się bardzo niewiele jej obrazów, a przynajmniej tych, o których wiemy” - opowiadała Stanila. Na niektóre z nich można się natknąć na internetowych aukcjach, czasem są błędnie podpisane imieniem jej brata.
Do Zizina Hala trafiła za pierwszym mężem Dumitru Vladoianu, który pochodził ze starej arystokratycznej rodziny Ghica. Mieszkańcy Zizina zapamiętali, że była „bardzo piękna, towarzyska, kochała dzieci i zwierzęta”. Czasem wychodziła w plener ze sztalugami. Pierwsze małżeństwo zakończyło się rozwodem, ale po drugim zamążpójściu Ajdukiewicz została w Zizinie. Wspólnie z drugim mężem, doktorem Nicolae Tompą otworzyli w wiosce, znanej ze źródeł leczniczych, pensjonat, który chętnie odwiedzali wielcy tego świata, arystokraci i artyści.
Po II wojnie światowej i śmierci męża Ajdukiewcz trafiła do miejscowości Bran, gdzie znajduje się słynny zamek, mylnie nazywany zamkiem Draculi (siedzibą Włada Palownika, który był pierwowzorem Draculi, był zamek w Poenari). Towarzyszyła jej najbliższa przyjaciółka, jej krewna Zetta. Gdy w 1967 r. Hala zmarła, na jej prośbę Zetta przewiozła trumnę do ukochanego Zizina i tam ją pochowała.
„Dzisiaj jej grób jest 'przykryty' przez inny nagrobek, bo po 50 latach, ponieważ nie było krewnych, został on przekazany innym ludziom. Wiemy, gdzie jest to miejsce, ale dzisiaj na nagrobku są nazwiska innych osób” - wyjaśniła Stanila.
Przed dniem Wszystkich Świętych na anonimowym grobie „księżniczki Hali” zapłonęły znicze. Zizin odwiedził też przedstawiciel Instytutu Polskiego w Bukareszcie.
Stanila powiedziała, że wraz z Andrą Dumitrescu, która pracuje obecnie nad biografią Hali Ajdukiewicz, chciałyby jak najszerzej nagłośnić jej historię. „Ona zasługuje na naszą pamięć. Jeśli nie może to być nagrobek, to może chociaż udałoby się zrobić na cmentarzu tablicę pamiątkową?” - dodała Stanila.
Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)
grg/