Jerzy Engel: odpowiedzialność za to niepowodzenie ponosi Fernando Santos

2023-11-18 12:34 aktualizacja: 2023-11-18, 17:16
Mecz Polska - Czechy, Fot. PAP/Piotr Nowak
Mecz Polska - Czechy, Fot. PAP/Piotr Nowak
"Trzeba się ostro wziąć do roboty i nie tylko oglądać zawodników, ale pracować z nimi teoretycznie, w taki sposób, w jaki potem chcielibyśmy, aby grali na boisku" – powiedział Jerzy Engel podsumowując nieudany występ piłkarskiej reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw Europy.

Biało-czerwoni, aby zachować szanse na bezpośredni awans na Euro musieli w piątek pokonać Czechów. Spotkanie na Stadionie Narodowym zakończyło się jednak remisem 1:1. Mecz ułożył się nieźle, bo jeszcze w pierwszej połowie podopieczni trenera Michała Probierza objęli prowadzenie, ale stracili je zaraz po zmianie stron i nie potrafili już strzelić zwycięskiego gola.

"Rzeczywiście bramka dała nam pewien komfort, ale potem obie drużyny złapały się w klinczu, a Czesi, którzy wyszli w podobnym ustawieniu, prezentowali się lepiej. Stworzyli sobie dwa razy więcej dobrych okazji. W końcówce, gdy przeszliśmy na grę czwórką w obronie byliśmy groźniejsi, bo na skrzydłach było po dwóch zawodników – obrońca i skrzydłowy, dlatego tych sytuacji wypracowaliśmy sobie wtedy więcej, ale to było już za późno" – ocenił Engel.

Były selekcjoner nie ukrywał, że zaskoczyło go ustawienie polskiego zespołu.

"Od jakiegoś czasu z uporem maniaka staramy się wdrożyć coś, co nam zupełnie nie odpowiada, czyli grę trójką w obronie. Ta trójka w każdym meczu się zmienia, nie potrafi ze sobą współpracować, a cały czas liczmy, że jakoś się uda. To jest podstawa naszych słabych wyników, bo jak wszyscy doskonale wiemy zespół buduje się od obrony, a jeśli ta obrona się chwieje to, potem mamy duże problemy" – podkreślił.

Engel zwrócił też uwagę, że pomysł na grę trenerowi Probierzowi zburzyła nagła absencja Piotra Zielińskiego, który się rozchorował.

"Jakub Piotrowski, który go zastąpił, okazał się skutecznym piłkarzem i zapisał się pozytywnie. Zaskoczeniem było, że w wyjściowym składzie nie pojawił się Sebastian Szymański, bo potrafi grać dokładnie na tej pozycji co Zieliński, ale bramka Piotrowskiego ostudziła krytyczne opinie na ten temat. Wydaje się jednak, że Szymański powinien wcześniej wejść na boisko, dostać więcej minut, bo byłby w stanie ułożyć grę w środku pola" – zaznaczył.

Rywalizacja w grupie o bezpośredni awans na Euro zakończyła się dla Polaków klapą. Zdaniem Engela zdecydowanie większą odpowiedzialność za to niepowodzenie ponosi poprzedni selekcjoner Fernando Santos, który prowadził zespół pierwszych pięciu meczach.

"Był taki moment, po zwycięstwie na Wyspach Owczych, że Michał Probierz miał szanse wywalczyć bezpośredni awans, bez oglądania się na wyniki rywali, ale nie udało mu się tego dokonać i nie dał sobie z tym rady" – stwierdził.

Reprezentację Polski w przyszłym roku czekają baraże, które mogą zapewnić jej awans na Euro. Engel nie ma wątpliwości, że jest to czas, który trzeba intensywnie wykorzystać.

"Przede wszystkim należy stworzyć zespół, bo on na razie nie istnieje. My cały czas zajmujemy się selekcją, zastanawiamy się, czy ma być powołany ten czy inny zawodnik, zamiast myśleć o tym, jak powinna grać drużyna. To jest największy problem. My w tej grupie możemy zająć nawet czwarte miejsce, co brzmi jak 'czarny humor', jeśli chodzi o naszą reprezentację. Warto się zastanowić, co się stało, wyciągnąć jak najszybciej konkretne wnioski, dokładnie przeanalizować sobie, jak tracimy bramki, dlaczego stwarzamy sobie tak mało sytuacji i dlaczego tak mało piłek dostarczamy Robertowi Lewandowskiemu, aby ten kończył skutecznie akcję. Myślę, że ci piłkarze, którymi dysponujemy, są w stanie zagrać dobre mecze, jeśli tylko będą nich odpowiedni przygotowani. Trzeba się ostro wziąć do roboty i nie tylko oglądać zawodników, ale pracować z nimi teoretycznie, w taki sposób, w jaki potem chcielibyśmy, aby grali na boisku" – podsumował.

Grzegorz Wojtowicz (PAP)

kw/