Fritzl został uznany przed 15 laty za winnego zabójstwa przez zaniechanie, zniewolenia, kazirodztwa oraz gwałtów; mężczyzna w piwnicy własnego domu przez ponad 20 lat więził własną córkę, która urodziła mu w niewoli siedmioro dzieci – przypominają austriackie i niemieckie media.
„Prawie wszyscy słyszeli o straszliwej sprawie kazirodztwa z Amstetten – ojcu, który przez prawie 24 lata trzymał córkę zamkniętą w piwnicy i spłodził z nią tam siedmioro dzieci” – podkreślił portal dziennika „Kronen Zeitung”.
W czwartek rano sędziowie sądu w Krems orzekli, że Fritzl zostanie przeniesiony z obecnego zakładu do zwykłego więzienia, co może „otworzyć mu drogę” do zwolnienia z kary dożywocia – podkreślił portal. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, prokuratura nie wydała w tej sprawie oświadczenia.
„Odnieśliśmy sukces. To było długie przesłuchanie, (Fritzl - PAP) po raz kolejny powiedział, jak żałuje tego, co zrobił. Był prawie bliski łez. Podsumowując, sąd doszedł do wniosku, że mój klient rzeczywiście nie jest już niebezpieczny” – skomentowała czwartkową rozprawę obrończyni Fritzla Astrid Wagner.
To, że Fritzl nie jest już osobą niebezpieczną, potwierdził pod koniec 2023 roku psychiatra sądowy Adelheid Kastner, wskazując na ciężką demencję u 88-latka. Ta ekspertyza wpłynęła na czwartkową decyzję sądu o złagodzeniu warunków odbywania kary.
Od 1984 roku Fritzl, zamieszkujący z żoną i dziećmi w austriackim miasteczku Amstetten, uwięził swoją 18-letnią wówczas córkę Elisabeth w piwnicy własnego domu. Kobieta przebywała w zamknięciu przez kolejne 24 lata, gwałcona „tysiące razy”. W zamknięciu urodziła siedmioro dzieci, z których jedno zmarło trzy dni po urodzeniu. Mimo próśb Elisabeth, Fritzl odmówił zawiezienia dziecka do szpitala i udzielenia mu pomocy medycznej; zwłoki noworodka spalił w kominku.
W 2009 roku Fritzl został skazany na dożywocie za zabójstwo przez zaniechanie, wielokrotne gwałty, czyny kazirodcze, pozbawienie wolności swoich dzieci. Z powodu stwierdzonych zaburzeń psychicznych karę odbywał w zakładzie dla chorych psychicznie przestępców.
Żona Fritzla, mieszkająca w tym samym domu z resztą rodziny, według śledczych „nie była świadoma” rozgrywającego się w piwnicy dramatu. Sprawa wyszła na jaw w 2008 roku, gdy najstarsze z dzieci urodzonych w piwnicy, 19-letnia dziewczyna, poważnie zachorowała i trafiła do szpitala. (PAP)
kgr/