Kallas sceptyczna ws. zamrożonych rosyjskich aktywów. "Wciąż brakuje poparcia"
Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas jest sceptyczna wobec oczekiwań, że kraje UE osiągną w marcu porozumienie ws. wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na wsparcie Ukrainy. Jak przyznała, w tej sprawie wciąż brakuje poparcia wszystkich 27 państw Unii.

Estonka, która w poniedziałek w Brukseli przewodniczyła spotkaniu ministrów spraw zagranicznych krajów UE, była pytana o to, czy Unia Europejska może wypracować w marcu kompromis ws. wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na rzecz wsparcia Ukrainy, a jeśli nie, to jakie są główne ku temu przeszkody.
"Musimy mieć poparcie wszystkich, a jak dotąd go brakuje. Marzec zaczyna się w tę sobotę, więc nie jestem aż tak optymistycznie nastawiona, że osiągniemy porozumienie w marcu. Prace trwają" – odpowiedziała Kallas na poniedziałkowej konferencji.
Podkreśliła, że sama popiera ten pomysł, ponieważ środki finansowe na wsparcie Kijowa powinny pochodzić "z kraju, który niszczy Ukrainę, czyli z Rosji".
W piątek, 21 lutego, Komisja Europejska wyraziła poparcie dla propozycji premiera Donalda Tuska dotyczącej wykorzystania zamrożonych aktywów rosyjskich na wsparcie Ukrainy.
"Popieramy wszelkie propozycje, które zagwarantują, że Rosja zapłaci za tę katastrofalną wojnę i agresję. Aktywa (rosyjskie – PAP) to coś, co omawiamy - i wszelkie dalsze możliwości, w tym sankcje oraz sposoby zapewnienia wsparcia finansowego dla Ukrainy" – powiedziała wtedy w Brukseli rzeczniczka KE Anitta Hipper.
Po rozpoczęciu przez Rosję pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. kraje zachodnie zamroziły prawie połowę rezerw walutowych Moskwy, tj. około 300 mld euro. Około 200 mld euro znajduje się w Unii Europejskiej, głównie w Euroclear - międzynarodowej instytucji finansowej, która zapewnia bezpieczeństwo aktywów bankom, giełdom i inwestorom. Euroclear ma siedzibę w Brukseli i specjalizuje się w obsłudze transakcji na rynkach kapitałowych.
Zapytana w poniedziałek o gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, szefowa unijnej dyplomacji powiedziała, że "najsilniejszą i najtańszą (gwarancją) jest członkostwo (tego państwa) w NATO".
Zdaniem Kallas, jeśli tej opcji w tej chwili nie ma na stole - mimo że jeszcze na szczycie NATO w Waszyngtonie w lipcu 2024 r. sojusznicy zgodnie zadeklarowali, że droga Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego jest "nieodwracalna" - to w takiej sytuacji wszystkie kraje, które zapewniły, że Kijów powinien otrzymać gwarancje bezpieczeństwa i podpisały z Ukrainą porozumienie o bezpieczeństwie, powinny teraz odpowiedzieć na pytanie, jak te gwarancje mają wyglądać w praktyce.
"Kraje te powinny odpowiedzieć na pytanie, ilu żołnierzy zamierzają wysłać w teren, a także ile broni i amunicji dostarczyć, żeby faktycznie zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo" - dodała szefowa unijnej dyplomacji.
Kallas przyznała, że jeszcze podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, w dniach 14-16 lutego, rozmawiała z jednym z amerykańskich dyplomatów, który powiedział, że USA i Europa potrzebują "silnego NATO". "Odpowiedziałam mu, że jeśli chcecie silnego NATO, to przyjmijcie Ukrainę, ponieważ najsilniejszą armią w Europie jest armia ukraińska" - podkreśliła estońska polityczka.
Z Brukseli Łukasz Osiński i Jowita Kiwnik Pargana. (PAP)
luo/ jowi/ szm/ pap/