Kamiński i Wąsik usłyszeli zarzuty. Chodzi o zakaz prowadzenia działalności publicznej

2024-04-18 16:52 aktualizacja: 2024-04-19, 07:44
Politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, fot. PAP/Rafał Guz
Politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, fot. PAP/Rafał Guz
Podejrzani Mariusz K. i Maciej W. usłyszeli w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty z art. 244 Kodeksu karnego, czyli zarzuty niezastosowania się do zakazu sądowego dotyczącego zakazu prowadzenie działalności publicznej i zajmowania określonych stanowisk - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna.

Według prokuratora, zachowania, których mieli się dopuścić dotyczyły udziału w pracach Sejmu m.in na komisji sejmowej, a także w posiedzeniu Sejmu 21 grudnia ubiegłego roku.

Byli szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik stawili się w czwartek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, w odstępie dwóch godzin. Obaj zostali wezwani w związku ze śledztwem wszczętym 8 lutego o czyn z art. 244 Kodeksu karnego, czyli o niezastosowanie się do zakazu pełnienia stanowisk publicznych, za co grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Jak poinformował PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna, zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło w grudniu.

"Stawili się w prokuraturze, usłyszeli zarzuty. Obaj złożyli oświadczenia podobnej treści. W ich ocenie nadal są posłami, chroni ich immunitet i czynności przeprowadzone w dniu dzisiejszym uważają za nieważne. Niemniej jednak te oświadczenia zostały złożone do protokołów przesłuchań ich w charakterze podejrzanych" - zaznaczył prok. Banna.

Przekazał, że w ocenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie immunitet obu panów wygasł 20 grudnia ub.r., albowiem zostali oni prawomocnie skazani, co z kolei skutkowała wygaśnięciem ich mandatów poselskich. "W naszej ocenie postanowienia marszałka Sejmu, które stwierdzają ten fakt, wydane w terminie późniejszym, mają tylko i wyłącznie charakter deklaratoryjny. Natomiast chwilą utraty mandatu posła czy senatora jest chwila uprawomocnienia się wyroku skazującego za przestępstwo umyślne, co w tej sprawie miało miejsce 20 grudnia ub.r." - dodał prokurator.

Jak dodał, dlatego zarzuty prokuratorskie obejmują okres od 21 do 28 grudnia 2023 roku. Według ustaleń prokuratury Kamiński i Wąsik w dniach 21 i 28 grudnia brali udział w pracach Sejmu, "co stanowiło ewidentne naruszenie prawomocnego zakazu orzeczonego przez sąd".

Prok. Banna zaznaczył, że postępowanie będzie kontynuowane. "Tak naprawdę nie zostało już wiele czynności do wykonania" - dodał.

Przekazał, że obrońca Macieja W. złożył wniosek o przedstawienie uzasadnienia przedstawienia zarzutów. "Prokurator w pierwszej kolejności musi w terminie dwóch tygodni takie uzasadnienie wraz z postanowieniem, Maciejowi W. i jego obrońcy doręczyć i następnie będziemy czekali. Maciej W. i Mariusz K. i ich obrońcy będą mogli składać wnioski dowodowe, będą mogli korzystać z uprawnienia strony, mimo, że za takie osoby się nie uważają" - zaznaczył.

Kamiński po opuszczeniu budynku prokuratury pytany przez dziennikarzy, jak wyglądało przesłuchanie odparł, że prokurator "usiłowała postawić mu zarzuty dotyczące wzięcia udziału w sejmowych głosowaniach".

"Odmówiłem udziału w tych czynnościach, złożyłem jedynie oświadczenie wskazujące na całkowitą bezprawność tych działań".

Dodał, iż wezwanie go do prokuratury traktuje jako „represję polityczną i bezpośrednie działanie polityczne prokuratury na zlecenie PO". "To politycy Platformy Obywatelskiej, a nie Sejm złożyli zawiadomienie w tej sprawie" – podkreślił. Dodał, że odmówił złożenia podpisu pod czymkolwiek poza treścią oświadczenia, jakie zgłosił.

Pytany przez dziennikarzy, czy odmawiając czynności, nie obawia się kolejnych kroków ze strony prokuratury, odparł przecząco. "Mam do tego prawo, a jako poseł, którego mandat nie został wygaszony, mam obowiązek takiego zachowania. Powiedziałem pani prokurator, że jeżeli chce przeprowadzić tego typu czynności, musi się zgłosić do Sejmu o uzyskanie zgody na to" - powiedział Kamiński.

W podobnym tonie wypowiadał się Maciej Wąsik, który wychodząc z prokuratury poinformował, że również odmówił udziału w czynnościach.

"Nie przyjąłem do wiadomości zarzutu. Jestem posłem na Sejm i zapytałem prokurator, czy posiada uchwałę Sejmu uchylającą mi immunitet. Jak rozumiem, prokuratura nie ma takiej uchwały, więc złożyłem oświadczenie, że jest to czynność bezprawna" - powiedział.

Dodał, że wezwanie do prokuratury traktuje jako "represję polityczną ze strony obozu władzy". "Jestem posłem, mam na to dokumenty, mam postanowienie Sądu Najwyższego" - powiedział Wąsik po wyjściu z prokuratury, w której spędził około kwadransa. Ocenił, że to "osobista zemsta Donalda Tuska". "Będziemy w przyszłości dochodzić swoich praw" - oświadczył.

Kamiński poinformował, że prokurator wręczyła mu też "zaproszenie na posiedzenie poniedziałkowe komisji śledczej do spraw wizowych". "Oczywiście zgłoszę się na posiedzenie komisji, to jest moim celem. Bardzo się cieszę, że będę mógł opinii publicznej w poniedziałek przedstawić istotne fakty związane ze sprawą, którą zajmuje się komisja śledcza".

Pierwotnie Kamiński miał stawić się na posiedzenie komisji śledczej w czwartek o godz. 10. Jednak ze względu na kolizję terminów poinformował szefa komisji Michała Szczerbę, że się na niej nie pojawi.

O kolizję terminów pytany był także prok. Banna.

"Wezwania do obu podejrzanych zostały wysłane przez warszawską prokuraturę w połowie marca. Zostały im doręczone pod koniec marca bądź na początku kwietnia. Prokuratura wyprzedziła działania komisji, która swoje wezwania wysłała 10 kwietnia. Natomiast panowie wybrali, żeby stawić się prokuraturze" - przekazała prok. Banna.

Zaznaczył, że gdyby się nie stawili, ta nieobecność zostałaby przez nas uznana za usprawiedliwioną, albowiem nie mogli być obecni w dwóch miejscach naraz. Podkreślił, że nikt z komisji nie zgłaszał się do prokuratury z prośbą o przełożenie tego terminu.

21 grudnia 2023 r. marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika w związku z prawomocnym skazaniem dotychczasowych posłów PiS. Obaj politycy wnieśli odwołania od decyzji marszałka Sejmu, które Hołownia skierował do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN.

Wyznaczony do sprawy odwołania Wąsika w Izbie Pracy sędzia wydał jednak postanowienie o przekazaniu jej do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która uchyliła postanowienie marszałka o wygaśnięciu mandatu Wąsika. Dzień później izba ta uchyliła postanowienie o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego. Było to możliwe, bo obaj politycy, niezależnie od ich odwołań wniesionych do Izby Pracy za pośrednictwem marszałka, skierowali odwołania także bezpośrednio do Izby Kontroli.

Z kolei Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której pozostało odwołanie Kamińskiego skierowane tam przez marszałka Sejmu, 10 stycznia nie uwzględniła go. Tego samego dnia w Monitorze Polskim zostało opublikowane postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego.

Marszałek Sejmu wielokrotnie powtarzał, że Kamiński oraz Wąsik nie są już posłami. Odmiennego zdania są politycy Prawa i Sprawiedliwości, a także prezydent Andrzej Duda, który ułaskawił obu polityków PiS w styczniu tego roku. Andrzej Duda uważa jednak, że skuteczne było jego ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika z 2015 r., kiedy byli oni nieprawomocnie skazani. (PAP)

 

Autorka: Marta Stańczyk

sma/