Odważni obywatele zburzyli żelazną kurtynę jesienią 1989 roku - powiedział kanclerz. W ten sposób "pokojowi rewolucjoniści" osiągnęli coś naprawdę wielkiego, "zjednoczoną Europę, wolną i demokratyczną". Dzień upadku muru był "szczęśliwym dniem, za który my, Niemcy, jesteśmy wdzięczni do dziś".
Kanclerz, który nagrał swoje wystąpienie podczas pobytu w Budapeszcie, wspomniał o roli Węgier, które już latem 1989 r. otworzyły swoją granicę z Austrią w ramach "paneuropejskiego pikniku". Setki obywateli NRD uciekło w ten sposób na Zachód.
"Tak więc, kiedy świętujemy upadek muru berlińskiego w ten weekend w Berlinie i w całych Niemczech, świętujemy również wkład naszych sąsiadów z Europy Środkowej i Wschodniej" - kontynuował Scholz.
"Zwycięstwo wolności jesienią 1989 roku było zwycięstwem ogólnoeuropejskim". W szczególności wspomniał o ruchach wolnościowych w Polsce, wymieniając "Solidarność", kraje bałtyckie i Czechosłowację.
"Zwłaszcza teraz, gdy globalna sytuacja polityczna jest tak trudna - czy to w Ukrainie, czy na Bliskim Wschodzie, czy w zakresie ochrony klimatu, czy gospodarki - my, Europejczycy, musimy trzymać się razem" - podkreślił Scholz. "Nasza wspólna historia z jesieni 1989 roku pokazuje nam, jak możemy osiągnąć nasze cele: stojąc razem - na rzecz pokoju i wolności, bezpieczeństwa i dobrobytu, rządów prawa i demokracji".
Zbudowany na polecenie władz NRD mur berliński od 13 sierpnia 1961 r. do 9 listopada 1989 r. oddzielał Berlin Zachodni od Berlina Wschodniego i NRD.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
kp/