Karol Nawrocki: jeśli zostanę prezydentem, będę rozliczał rząd z wyborczych obietnic
Karol Nawrocki zapowiedział w niedzielę w Pajęcznie (Łódzkie), że jeśli zostanie prezydentem, będzie rozliczał rząd z wyborczych obietnic, nie zgodzi się na wyższy wiek emerytalny i podatek katastralny. Skrytykował rząd, że nie ma czasu na zajmowanie się finansami, bo ściga czarownice.

"Osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy dało nam nadzieję na normalność i prawdomówność w życiu politycznym. Bo postulaty były spełniane. Szło się do wyborów, a rząd wyborcze postulaty realizował" - podkreślił popierany przez PiS kandydat na prezydenta podczas spotkania z mieszkańcami Pajęczna. Jako przykład wymienił programy "500 plus", obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet i dla mężczyzn, 13. i 14. emeryturę.
"Mamy prawo jako wyborcy wierzyć, że postulaty z kampanii wyborczej będą realizowane"
"Mamy prawo jako wyborcy wierzyć, że postulaty z kampanii wyborczej będą realizowane. W jakim miejscu jesteśmy dzisiaj? Gdzie jest 100 konkretów Donalda Tuska? Gdzie 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku? Nie są realizowane konkrety, a rząd straszy kolejnymi daninami: podatkiem katastralnym. Ja, kiedy zostanę prezydentem ustawy o tym podatku nie podpiszę. To wam obiecuję" - powiedział Nawrocki.
Wspomniał o "demokracji warczącej", która warczy na wszystkich tych, którzy myślą inaczej i obiecał, że jako prezydent przywróci normalność i praworządność.
"Jeśli politycy do lutego 2026 roku nie dojdą do porozumienia, w kwestii polskiego wymiaru sprawiedliwości i odpolitycznienia prokuratury, to my obywatele zdecydujemy, jak będzie wyglądał system sprawiedliwości w Polsce. Zarządzę referendum i wypowiemy się wszyscy" - zapowiedział. Jak dodał, trzeba przywrócić normalność w życiu politycznym, co oznacza rozliczanie z postulatów tych, którzy z nimi idą do wyborów. Zadeklarował, że będzie to robił niezależnie od tego, jaki będzie rząd.
"Nigdy nie podpisze podwyższenia wieku emerytalnego dla kobiet i dla mężczyzn"
Nawrocki powiedział swoim zwolennikom zgromadzonym w kinie w Pajęcznie, że jego ręka "nigdy nie podpisze podwyższenia wieku emerytalnego dla kobiet i dla mężczyzn". Dodał, że będzie bił się o 13. i 14. emeryturę. Chociaż - jak zauważył - "ta czternasta średnio jest teraz wypłacana, bo rząd zajmuje się ściganiem czarownic i nie ma czasu na zajmowanie się finansami publicznymi".
"Rząd jest od tego, żeby zajmować się finansami, cenami energii, gazu, a nie żeby wysyłać prokuraturę jak swoje gończe psy do zadań politycznych i zadań partyjnych. Takiej Polski nie chcemy" - oświadczył Nawrocki.
Zapowiedział też starania o Polskę bez Zielonego Ładu, który niszczy gospodarkę społeczną i rynkową, bezpieczną militarnie z co najmniej 300-tysięczną armią i milionem rezerwistów i krajem bezpiecznym energetycznie.
W 2035 roku oczekuję pierwszej elektrowni atomowej od każdego kolejnego rządu
"Żebyśmy byli bezpieczni energetycznie, musimy być uparci w dochodzeniu do energii atomowej. W 2035 roku oczekuję pierwszej elektrowni atomowej od każdego kolejnego rządu. Jak zostanę prezydentem, będę zwoływał Rady Gabinetowe i pytał regularnie o to, jak wygląda postęp pracy nad elektrowniami atomowymi w Polsce. Tej, która ma powstać w roku 2035 i tymi dwoma kolejnymi, które miały powstać w roku 2040 i 2045. Bo prezydent jest od teraźniejszości, od przeszłości, ale jest też od przyszłości, a przyszłością naszego bezpieczeństwa energetycznego jest atom i nie możemy zejść z tej drogi ani na miesiąc, ani na tydzień, ani na sekundę" - powiedział Nawrocki.
Dodał, że do chwili uruchomienia elektrowni atomowej należy wydobywać polski węgiel, a naukowcy powinni zadbać o kopalnie i nasze huty, żeby węgiel był jak najmniej inwazyjny dla środowiska.
"Potrafimy to robić, a ekoterror nie może nam zabierać tego, co stanowi o naszej sile, co powinniśmy wydobywać w Polsce, żeby kraj się rozwijał" - dodał Nawrocki. (PAP)
jus/ par/gn/