W piątek Francja podniosła alert bezpieczeństwa do najwyższego poziomu w związku z atakiem nożownika w Arras i obawami przed sprowadzeniem konfliktu między Izraelem a Hamasem na teren Francji
Według informacji dziennika rodzina islamisty miała być wydalona z Francji w lutym 2014 roku. Wtedy właśnie straż graniczna zabrała jego rodziców wraz z pięciorgiem dzieci na lotnisko w Roissy, gdzie czekał samolot, którym mieli być odesłani do Moskwy.
Jednak wydaleniu temu sprzeciwiały się stowarzyszenia obrony praw człowieka, które wywierały presję na lokalnych polityków, w szczególności na kandydatów w wyborach samorządowych w Rennes. Ostatecznie władze wypuściły rodzinę Mogouczków.
Francuska Partia Komunistyczna w departamencie Ille-et-Vilaine opublikowała następnie komunikat prasowy, w którym potępiła zamiar wydalenia rodziny, argumentując, że spełnione zostały wszystkie warunki, aby Mogouczkowie zostali we Francji.
Mogouczkow był znany ze swoich powiązań z radykalnym islamem. Napastnik podczas ataku krzyczał "Allahu akbar". We Francji wraz z rodziną mieszka od 2008 roku.
Zamachowiec w czwartek został poddany kontroli przez policję, ale nie postawiono mu żadnych zarzutów.
Reszta jego rodzeństwa także jest przesiąknięta fundamentalizmem religijnym - zaznacza "Le Figaro". Jeden z jego braci, Moswar został aresztowany w 2019 r. jako zamieszany w udaremniony atak na Pałac Elizejski. Został skazany na pięć lat więzienia. Znany jest również z propagowania terroryzmu. (PAP)
kno/