Minister ds. równości Katarzyna Kotula powiedziała PAP, że razem z organizacjami pozarządowymi będą prowadzone konsultacje nad kształtem przyszłych rozwiązań ws. związków partnerskich. "Na stole położymy projekt ustawy Lewicy, który został napisany z organizacją "Miłość nie wyklucza" w kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia i wrócimy też do projektu Nowoczesnej. To będzie dobry punkt wyjścia do rozmowy z organizacjami" - powiedziała. "Później zostanie podjęta decyzja polityczna, czy będzie to projekt rządowy, czy poselski" - dodała. Podkreśliła, że chciałaby, aby projekt trafił do Sejmu na wiosnę.
W niedzielnej rozmowie polityków w TVN24 wiceszef Polski 2050 Michał Kobosko wskazał, że projekt przepisów ws. związków partnerskich na razie nie znalazł się na etapie uzgodnień w ramach koalicji rządzącej.
"Nie będziemy przeciwni, by zalegalizować. Po latach szarej strefy, kiedy ludzie musieli wyjeżdżać z kraju, by zawrzeć związki, to powinno być wreszcie zalegalizowane" - powiedział Kobosko. Potwierdził, że Polska 2050 będzie za umożliwieniem zawarcia związku partnerskiego, zarówno par hetero jak i homoseksualnych przed urzędem stanu cywilnego, także z możliwą uroczystą ceremonią, jeśli taka by była wola pary.
Bartosz Arłukowicz (KO) podkreślił, że ludzie mają prawo decydować o tym, jak i z kim chcą żyć. "To najwyższy czas, by zakończyć ten trudny, ciemny czas hejtu, nienawiści, wyzywania ludzi o odmiennym światopoglądzie. Czas hejtu się kończy, to będzie w Polsce karalne, bo będzie wprowadzona ustawa o mowie nienawiści" - dodał polityk Koalicji Obywatelskiej.
Marcin Horała (PiS) stwierdził, że w prawie cywilnym jest zasada swobody umów, która już teraz umożliwia np. wskazanie danej osoby jako dziedziczącej czy mającej pełnomocnictwo do reprezentowania w określonych sprawach czy dostęp do dokumentacji medycznej. "Więc gdyby miał powstać jakiś nowy rodzaj umowy, że po jednej wizycie u notariusza tę osobę wskazuje się jako dziedziczącego, pełnomocnika, np. wobec osoby starszej, którą się ktoś opiekuje, bo to nie musi się nazywać ustawa o związkach partnerskich, gdyby to tak miało wyglądać, proszę bardzo, czemu nie" - powiedział Horała. Dodał, że byłby natomiast przeciwny przepisom, które umożliwiałyby zawieranie "pseudomałżeństw", bo - jego zdaniem - nie należy podważać instytucji małżeństwa.
Łukasz Rzepecki z Kancelarii Prezydenta zauważył, że prezydent Andrzej Duda w 2015 r. mówił o ustawie o statusie osoby najbliższej. "Jeśli chodzi o dokumentację, kwestie zdrowotne, to tu jest pole do dyskusji. Natomiast, żeby o czymś rozmawiać, to z jednej strony musi być projekt, a z drugiej chęć rozmowy" - zaznaczył.
Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica) zwróciła uwagę, że w Europie jest tylko pięć krajów, które nie uznają formalizacji związków par homoseksualnych. "To jest Polska, Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Litwa. "Nawet na Węgrzech są związki partnerskie. Mówimy o ludziach, którzy się kochają, którzy mają prawo do tego, by być w związku. Nikt z nas, żaden polityk nie ma prawa im tego życia ustawiać" - podkreśliła.
Przemysław Wipler (Konfederacja) ocenił, że próby tworzenia instytucji podobnej do małżeństwa będą problematyczne i niekonstytucyjne. Wskazał, że Konfederacja będzie natomiast popierać projekty przepisów ułatwiających obywatelom codzienne funkcjonowanie. "Kodeks rodzinny i opiekuńczy mamy z lat 60-tych, zmiany kodeksowe są potrzebne. (...) Ale nie wyobrażam sobie, byśmy mieli popierać jakiekolwiek ideologiczne projekty. (...) Żeby takie osoby miały sensownie ułożone życie, nie muszą chodzić do urzędu stanu cywilnego" - powiedział Wipler.
Projekt Lewicy o związkach partnerskich, który został złożony w czasie kampanii prezydenckiej Roberta Biedronia w 2020 roku, zakładał m.in. że związek partnerski to powstały z woli partnerów/partnerek, sformalizowany związek dwóch osób niezależnie od ich płci, tożsamości psychoseksualnej lub płciowej; jest zawierany w Urzędzie Stanu Cywilnego z możliwą uroczystą ceremonią, daje możliwość wspólnego nazwiska, prawo do mieszkania partnera/partnerki czy prawo do przysposobienia zstępnego partnera/partnerki, w pierwszym stopniu pokrewieństwa.
Prezydent Andrzej Duda pytany w wywiadzie z maja 2015 r. w "Rzeczpospolitej", co zrobi, jeżeli zgłoszą się do niego przedstawiciele społeczności gejowskiej z postulatem wprowadzenia małżeństw homoseksualnych, powiedział: "Powiem im szczerze, że nie zgadzam się na małżeństwa jednopłciowe, ani nie widzę powodu, by legalizować związki partnerskie. Ale myślę, że byłoby możliwe uznanie statusu osoby najbliższej, która mogłaby choćby dowiadywać się w szpitalu o stanie zdrowia czy odbierać korespondencję".
W czerwcu 2020 r. prezydent został zapytany o tę kwestię w Polsat News. "Gdyby taka ustawa (o statusie osoby najbliższej) znalazła się na moim biurku, gdyby ktoś takie rozwiązania zaproponował, mówiłem to już dawno, z całą pewnością bardzo uważnie rozważyłbym jej zapisy, ponieważ to służyć może nie tylko dwóm osobom, które po prostu ze sobą żyją, ale może służyć także dwóm osobom, które się nawzajem wspierają, dwie starsze osoby mogą się wspierać, albo ktoś bardzo młody może wspierać osobę starszą, samotną i wtedy ten status osoby najbliżej mógłby ułatwić mu załatwianie jej różnych życiowych spraw" - powiedział Duda. Zaznaczył, że związek partnerski i status osoby najbliższej to są dwie różne sprawy i nigdy nie mówił o związkach partnerskich, tylko wypowiadał się nt. statusu osoby najbliższej.(PAP)
pp/