Kolejna noc protestów w Gruzji. Fajerwerki, armatki wodne, atak na biuro partii rządzącej

2024-12-01 10:41 aktualizacja: 2024-12-01, 17:22
Zamieszki w Gruzji Fot. PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI
Zamieszki w Gruzji Fot. PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI
Co najmniej 44 osoby zostały hospitalizowane z powodu obrażeń odniesionych podczas protestu w Tbilisi w nocy z soboty na niedzielę - poinformował serwis Echo Kawkaza (filia Radia Swoboda), powołując się na dane ministerstwa zdrowia Gruzji. Rewolucja fajerwerków - czyli antyrządowe demonstracje - organizowane są od czwartku w stolicy Gruzji. Ubiegłej nocy protestujący atakowali petardami policję i armatki wodne. Zdewastowali też biuro rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Zatrzymanych zostało 50 uczestników protestów.

Wśród rannych jest 27 protestujących, 16 funkcjonariuszy policji i jeden dziennikarz.

Jak zaznaczono, dane te nie uwzględniają osób, które odniosły obrażenia podczas protestów, ale samodzielnie zgłosiły się do szpitali, uzyskały pomoc na miejscu lub zostały zatrzymane. Oznacza to, że rzeczywista liczba poszkodowanych może być znacznie większa.

"Kolejna brutalna noc w Tbilisi. Nielegalny rząd ucieka się do nielegalnych metod, aby uciszyć Gruzinów, którzy obstają przy swoim konstytucyjnym, europejskim wyborze" – napisała w serwisie X prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili. Podziękowała za wsparcie Polsce i prezydentowi Andrzejowi Dudzie, z którym odbyła rozmowę telefoniczną.

Wiceprzewodnicząca parlamentu Nino Cilosani antyrządowe wystąpienia skomentowała słowami: "Właśnie do tego przygotowywali się (protestujący) przez ostatnie dni – podpalenie parlamentu, zamieszki, zamach stanu… Udało się to na Ukrainie i od tego czasu Ukrainę pochłania ogień wojny".

Sami demonstranci oceniali, że podczas niedzielnej pacyfikacji policja działała w granicach prawa – nie kopano ani nie bito protestujących, co zdarzało się wcześniej. (Brutalne metody gruzińskiej policji skrytykowało Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE). W nocy z sobotę na niedzielę siły specjalne używały przede wszystkim armatek wodnych i gazu łzawiącego. W odpowiedzi protestujący odpalali fajerwerki i rzucali nimi w powietrze lub w policjantów z tarczami, rozpalali ogniska i wznosili barykady. Śpiewano hymn Gruzji.

Na grupach demonstrantów w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że na jednym z największych w kraju targowisk hurtowych sprzedawcy materiałów pirotechnicznych zarobili w ostatnie trzy dni tyle, co zazwyczaj w ciągu roku.

W nocy na budynku Międzynarodowego Uniwersytetu Kaukaskiego z okien, w których zapalono światło, powstał napis "Theft!", czyli "kradzież".

Nad ranem demonstranci zaatakowali biuro rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Na ścianach przed wejściem zostawili napisy "Rosjanie" i "niewolnicy". Umieszczono flagi Gruzji i Unii Europejskiej. Niewielka grupa protestujących zatrzymała się w pobliżu gmachu Tbiliskiego Uniwersytetu Państwowego. Jest spokojnie. Niektórzy ze zmęczenia zasnęli na asfalcie.

Zatrzymano 50 demonstrantów

Gruzińskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że w nocy zatrzymanych zostało 50 uczestników protestów. Łącznie od piątku zatrzymanych zostało ponad 200 osób.

Zatrzymanym postawiono zarzut stawiania oporu lub dopuszczenia się występków o charakterze chuligańskim. Resort zapowiedział, że przesłuchania będą trwały przez cały dzień.

Cześć zatrzymanych osób przebywa w szpitalu z związku z obrażeniami, jakich doznały podczas starć demonstrantów i funkcjonariuszy policji.

Ze względu na dużą liczbę zatrzymanych areszty śledcze w Tbilisi są przepełnione i część osób przenoszą do aresztów w innych miastach.

Z Tbilisi Marta Zabłocka (PAP)

mzb/ akl/ know/