Na początku obrad Sejmu posłowie przystąpili do drugiego czytania projektu uchwały - autorstwa KO - w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku. Sprawozdanie komisji ustawodawczej, która zajmowała się projektem we wtorek, przedstawił Krzysztof Brezja (KO). Przypomniał, że komisja rekomenduje przyjęcie projektu uchwały o powołaniu komisji śledczej. Brejza powiedział też, że Arkadiusz Myrcha (KO) złożył poprawki w odpowiedzi na wątpliwości i postulaty ze strony Biura Analiz Sejmowych i Sejmowego Biura Legislacyjnego.
Natomiast stanowisko klubu KO przedstawił Cezary Tomczyk, nawiązując na wstępie do wystąpienia byłego ministra edukacji narodowej Przemysława Czarnka (PiS). Tomczyk powiedział o Czarnku: "ikona uczciwości III RP, człowiek, który swoim znajomym i członkom PiS rozdawał wille za 5 zł". "I taki człowiek to jest idealny przykład, bo panem zajmie się prokuratura w przyszłości" - zwrócił się do polityk PiS poseł KO.
Tomczyk mówił, że "zarówno za rozdawanie willi znajomym, jak i przeprowadzenie nielegalnych wyborów, jest odpowiedzialność karna". "Odpowiedzialność karna za to prędzej czy później nastąpi, raczej myślę, że prędzej (...). Tak samo nielegalne jest rozdawanie willi, jak przeprowadzenie wyborów za 70 mln zł, które się nie odbyły" - dodał poseł KO.
Poseł KO powiedział również, że "ma dla Polaków bardzo ważną wiadomość: do końca rządów PiS zostało już tylko nieco więcej niż cztery dni". "Rozliczymy zło i zaczynamy to robić właśnie teraz" - dodał Tomczyk.
Mówił, że premier Mateusz Morawiecki "ma odpowiedzialność za wybory kopertowe, które próbował w Polsce przeprowadzić". "I ma też odpowiedzialność i poniesie odpowiedzialność za 70 mln zł, które zostały wyrzucone w sprawie wyborów kopertowych po prostu w błoto" - powiedział Tomczyk.
Wskazywał, że w Polsce za nieprzekazanie paragonu klientowi grozi 20 tys. zł kary. "Pan (Jacek) Sasin (były szef MAP - przyp. PAP), pan Morawiecki nie ponieśli żadnej kary za 70 mln zł, które zostały wyrzucone w błoto w sprawie wyborów kopertowych" - powiedział poseł KO.
Tomczyk argumentował, że jest wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i raport NIK mówiące, że przy organizowaniu tzw. wyborów kopertowych złamano prawo, konstytucję i ustawę o finansach publicznych. "I za to będzie odpowiedzialność, a komisja śledcza jest do tego wstępem" - oświadczył poseł KO. Argumentował, że nie było żadnej podstawy prawnej do przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej. "Nie było ustawy, która daje rządowi możliwość przeprowadzenia wyborów, (...) przeprowadziliście wybory, a właściwie podjęliście próbę nielegalnie, dokonując zamachu na demokrację w naszym kraju i za to odpowiecie, panie Czarnek" - powiedział Tomczyk.
Polityk KO zapowiedział też złożenie kolejnych poprawek.
Po tym wystąpieniu głos chciał zabrać ponownie Przemysław Czarnek, prosił o udzielenie głosu na 30 sekund. Twierdził, że chce się odnieść do argumentów ad personam. Jednak prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela (KO) nie udzieliła mu głosu. Wicemarszałek uzasadniała, że "przytaczając art. 184 (Regulaminu Sejmu), nie widzi podstaw do sprostowania". Z części sali dobiegały głosy: "Panie Czarnek zejdź pan, regulaminu się naucz".
Polityk PiS ponownie prosił o udzielenie głosu i pozostał na mównicy. Wicemarszałek Niedziela poprosiła Przemysława Czarnka o podejście do niej, jednak były szef MEiN zaczął ponownie przemawiać. Czarnek, zwracając się do posła Tomczyka, wskazywał, że "atak personalny wymaga sprostowania", jednak został mu wyłączony mikrofon.
Wicemarszałek ponownie prosiła Czarnka, by do niej podszedł, lecz nieskutecznie. Następnie głos zabrał Michał Szczerba (KO), który powiedział, że "to jest właśnie twarz PiS-u, ostentacyjna bezczelność, Czarnek musi, bo się udusi, bez żadnego trybu, naruszając powagę Sejmu".(PAP)
Autor: Karol Kostrzewa
jos/