Marszałek Sejmu poinformował w piątek o skierowaniu do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej wniosku z 2015 r. o postawienie przed Trybunałem Stanu ówczesnego prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. Wnioskiem komisja zajmowała w VII i VIII kadencji Sejmu. O dokończenie jego procedowania poprosił sam Kwiatkowski.
"W związku z poruszanym w mediach tematem wniosku z 2015 r. o postawienie przed Trybunałem Stanu ówczesnego prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, spotkałem się z senatorem Kwiatkowskim, skierowałem ten wniosek do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, gdzie będzie teraz procedowany" - powiedział dziennikarzom marszałek Hołownia. "W rozmowie ze mną senator Kwiatkowski wyraził zadowolenie, że wreszcie będzie mógł oczyścić się z wiszących nad nim i nieudokumentowanych zarzutów" - dodał.
Kwiatkowski, obecnie senator KO, powiedział PAP, że w trakcie spotkania z marszałkiem Hołownią prosił, aby zakończyć procedowanie tego wniosku. "Skoro służby prawne Sejmu uważają, że nie ma zasady dyskontynuacji i nad wnioskiem trzeba pracować, to powiedziałem, że bardzo gorąco proszę, żeby komisja odpowiedzialności konstytucyjnej w nowej kadencji tym wnioskiem się zajęła".
Wstępny wniosek o postawienie ówczesnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli przed Trybunałem Stanu złożył ówczesny poseł Ryszard Kalisz 18 września 2015 r. Podpisali go głównie posłowie PO. Kalisz złożył wniosek po tym, jak Prokuratura Apelacyjna w Katowicach wystąpiła o uchylenie Kwiatkowskiemu immunitetu, aby postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień przy organizacji konkursu na szefa jednej z delegatur NIK. Wniosek prokuratury pod koniec sierpnia 2015 r. skierował do Sejmu prokurator generalny Andrzej Seremet. Następnie sam Kwiatkowski wystąpił do marszałek Sejmu z pismem, że zrzeka się immunitetu.
Kalisz jednak w swoim wniosku o postawienie Kwiatkowskiego przed TS wskazał na odpowiedzialność konstytucyjną i zarzucił błąd prokuraturze. Zdaniem Kalisza czyny popełnione przez Kwiatkowskiego polegają na naruszeniu "równego dostępu do służby publicznej", a z uwagi na szczególny charakter tego naruszenia Kalisz uważał, że Kwiatkowski powinien odpowiadać przed TS.
Sejm uchylił Kwiatkowskiemu immunitet 21 października 2016 r., co umożliwiło prokuraturze postawienie zarzutów. Niedługo po tym prokuratura postawiła Kwiatkowskiemu cztery zarzuty przestępstwa urzędniczego z artykułu 231 kodeksu karnego, który dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Sprawa Kwiatkowskiego do tej pory toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Kwiatkowski powiedział PAP, że ostatni raz sąd zebrał się w zeszłym roku, a przewodnicząca składu złożyła wniosek o wyłączenie jej z rozpatrywania tej sprawy.
Z kolei Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej rozpatrywała wniosek o postawienie Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu w VII i VIII kadencji Sejmu. Wszczęcie postępowania dowodowego przez komisję miało miejsce 8 października 2015 r. Ostatni raz komisja zajmowała się sprawą b. prezesa NIK na zamkniętym posiedzeniu 16 lipca 2019 r. Oceniała wówczas materiał dowodowy zebrany w postępowaniu w sprawie.
W sumie, jak powiedział PAP Kwiatkowski, komisja miała 12 posiedzeń i przesłuchała 5 świadków oraz samego Kwiatkowskiego. "Ja byłem z tego bardzo zadowolony, bo w toku przesłuchań ujawniły się nowe okoliczności, np. udało się uzyskać część z nagrań. Okazało się, że we fragmentach cytowanych we wniosku prokuratury, które miały dowodzić popełnienia przeze mnie przestępstwa, nie pokrywały się z tym, co było na nagraniach" - wspominał.
Kwiatkowski powiedział, że w IX kadencji komisja nie zbierała się w tej sprawie. "Dodatkowo pojawiły się wątpliwości, bo Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej zamówiła ekspertyzy, w których stwierdzono, że w tej sprawie nie powinny się toczyć dwa postępowania: sądowe i prowadzone przez komisję sejmową" - relacjonował. "Później w 2017 lub 2018 r. PiS formalnie przegłosowało uchylenie mi immunitetu, chociaż ja uważałem, że już go nie mam, po tym jak zrzekłem się go w 2015 r. Równolegle toczyło się postępowanie w mojej sprawie w sądzie" - przypomniał senator Kwiatkowski.
"Na dzisiaj nie mam zakończonego postępowania ani w sądzie, ani przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej, chociaż sprawa ta trwa już 9 lat" - powiedział Kwiatkowski i dodał, że chciałby, aby wreszcie ta sprawa się zakończyła.
Sejm decyduje o postawieniu prezes NIK przed Trybunałem Stanu lub o umorzeniu postępowania na podstawie uchwały przyjętej bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Kwiatkowski był prezesem NIk w latach 2013-2019.
O tym, że były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski od niemal dekady czeka na rozpatrzenie wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu informowała 2 maja "Rzeczpospolita". Jak napisała gazeta, sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, przed którym toczy się proces Kwiatkowskiego, informuje, że nie ma obecnie wyznaczonego żadnego terminu rozprawy, „wobec powyższego nie jest znany termin wydania wyroku”, a zarzucane czyny przedawniają się w 2028 roku. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
kno/