Korneluk o śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości: trwają analizy ws. uchylenia immunitetów

2024-03-28 19:53 aktualizacja: 2024-03-29, 06:57
Siedziba Prokuratury Krajowej w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Siedziba Prokuratury Krajowej w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
W śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości trwają analizy ws. wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych - powiedział w czwartek szef PK Dariusz Korneluk. Jak zapewnił, plan śledztwa "obejmuje bardzo szeroki wachlarz czynności".

Szef PK był pytany w TVN24 o ewentualne dalsze wnioski prokuratury o areszt osób zatrzymanych w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. W czwartek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zastosował trzymiesięczny areszt dla trojga zatrzymanych w tej sprawie.

"Śledztwo jest na etapie bardzo początkowym, choć już zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy. Jestem po rozmowie z prokuratorami-referentami z zespołu, który zajmuje się tą sprawą. Tak, planowane są dalsze czynności. Z wiadomych względów nie będę się nimi dzielił. Mogę tylko powiedzieć, że rzeczywiście plan śledztwa obejmuje bardzo szeroki wachlarz czynności" - mówił Korneluk.

Pytany o ewentualne uchylenie immunitetu b. szefowi MS Zbigniewowi Ziobrze szef PK odpowiedział, że decyzja w sprawie "uchylenia jakiegokolwiek immunitetu, bo nie możemy tutaj mówić o prawdopodobnie jednym immunitecie, to będzie decyzja prokuratorów-referentów".

"To oni dzisiaj analizują materiał dowodowy, jak powiedziałem, bardzo, bardzo obszerny, wzbogacony bardzo mocno ostatnimi czynnościami, które miały miejsce. Tak, trwają dzisiaj analizy pod kątem już przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych" - powtórzył.

Szef PK zapewnił też, że nie czyta akt w tej sprawie. "Czytają prokuratorzy-referenci. Nie nakazuję, nie wskazuję im kierunków prowadzenia, komu stawiać zarzuty, nie formułuję zarzutów. Nawet powiem szczerze, wiem jakie są i wiem jakie są planowane czynności, ale to jest inicjatywa wyłącznie prokuratorów-referentów. To oni będą podejmowali decyzję, jaki zarzut przedstawić i komu" - zapewnił.

Przypomniał, że w Prokuraturze Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości pracuje zespół. "To jest zespół składający się z kilku prokuratorów, bardzo doświadczonych, z wieloma sukcesami zawodowymi" - podkreślił. "To nie są prokuratorzy ad hoc (...). Wiedzą na czym polega analiza materiału pod kątem stawianych zarzutów, m.in. pod kątem wykonywania takich czynności jak skierowanie wniosku o uchylenie immunitetu" - dodał, zastrzegając, że nie chce wskazywać terminu w tej sprawie, by nie wywierać presji na prokuratorów.

Szef PK był też pytany, czy prokuratorzy w sprawie Funduszu Sprawiedliwości korzystają z pomocy tzw. małych świadków koronnych. "Zgromadzony materiał dowodowy to także osobowe źródła dowodowe. To nie jest jednoosobowe źródło dowodowe. To jest wieloosobowe źródło dowodowe. To nie są tylko podejrzani, są też świadkowie" - poinformował. Dodał, że mogą to być też podejrzani, którzy zdecydowali się współpracować z prokuraturą.

Szef PK podał też, że prowadzone jest wewnętrzne postępowanie dotyczące tych prokuratorów, którzy w przeszłości odmawiali wszczęcia postępowania dotyczącego nieprawidłowości związanych z Funduszem Sprawiedliwości. "Nie wykluczam, że jeżeli to była decyzja inspirowana politycznie bądź też wskazówkami ze świata polityki, bądź z innego kierunku, i prokurator-referent opierał się właśnie w oparciu o te wskazania, a nie o rzetelną czy też bardzo obiektywną analizę materiału, wtedy nie wykluczam postępowania dyscyplinarnego" - dodał Korneluk.

Na polecenie prokuratorów PK, prowadzących śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz prokuratorami przeprowadziła przeszukania. Przeszukano m.in. domy byłego szefa MS, posła Zbigniewa Ziobry oraz pokój w hotelu sejmowym zajmowany przez b. wiceministra sprawiedliwości, posła Michała Wosia.

W sprawie jest siedmioro podejrzanych, m.in. byłych urzędników MS. W czwartek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt dla trojga zatrzymanych. Chodzi o dwie urzędniczki i ks. Michała O. z Fundacji Profeto - beneficjenta środków z funduszu. Zarzuty dotyczą m.in. wypłaty ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych, ani merytorycznych. W ocenie PK motywacja w przyznaniu pieniędzy z funduszu miała charakter polityczny.

Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków, mieli - w ocenie PK - działać wspólnie i w porozumieniu z Michałem O. reprezentującym fundację, która ubiegała się o te pieniądze. (PAP)

kgr/