W niedzielę politycy Lewicy zorganizowali briefing prasowy związany z ostatnimi słowami polityków PiS skierowanymi do kandydatów formacji w wyborach do PE - Roberta Biedronia i Krzysztofa Śmiszka. "Jesteśmy przekonani, że dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy ochrony, bezpieczeństwa i praw człowieka zagwarantowanych na podstawowym poziomie dla społeczności LGBT" - powiedziała Kotula.
Ministra ds. równości zapowiedziała, że Lewica będzie pilnować, żeby projekt ustawy o zakazie mowy nienawiści wobec mniejszości został jak najszybciej procedowany i wprowadzony w życie. "Nie ma naszej zgody na to, co słyszymy dzisiaj ze strony polityków PiS" - oświadczyła.
Podkreśliła, że homofobia może być jedną z przyczyn kryzysu zdrowia psychicznego wśród młodych ludzi.
"Kampania wyborcza może być kampanią merytoryczną, nie musi być oparta na negacji, złości i hejcie" - powiedziała wiceministra kultury Joanna Scheuring-Wielgus, która zwróciła się do polityków, żeby przestali się wyzywać i używać mowy nienawiści.
Z kolei wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat zaapelowała do wyborców, żeby wystawili "czerwoną kartkę" politykom, którzy "żerują na emocjach". "Nie może być tak, że politycy będą używali mowy nienawiści i nadal uważali, że wszystko jest ok" - oceniła.
W niedzielnym programie "Śniadanie Rymanowskiego" poseł PiS Przemysław Czarnek nazwał europosła Biedronia "zdegenerowanym człowiekiem". W odpowiedzi Biedroń zarzucił Czarnkowi, że stoi za nim "ideologia nienawiści". Wcześniej, podczas wtorkowej rozmowy o pakcie migracyjnym w Polsat News, poseł PiS Waldemar Buda skomentował wieloletni związek Krzysztofa Śmiszka i Roberta Biedronia. "Pan Śmiszek wie, co mówi, bo jego mąż czy żona - pan Biedroń - głosował za paktem migracyjnym" - powiedział Buda. (PAP)
Autorka: Agata Andrzejczak
kgr/