W środę w Sejmie posłowie odrzucili w głosowaniu przedstawiony przez Lewicę wniosek o odwołanie Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu. Wniosek miał związek z zachowaniem posła Konfederacji Grzegorza Brauna. W grudniu poseł Konfederacji Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone w Sejmie świece chanukowe, prysnął też w twarz jednej z uczestniczek obchodów. Następnie pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Bosak. Obrady przejął marszałek Szymon Hołownia. Lewica złożyła wniosek o odwołanie Bosaka z funkcji wicemarszałka Sejmu argumentując, że umożliwił Braunowi wygłoszenie antysemickiego wystąpienia, w którym m.in. nazwał uroczystość zapalenia świec chanukowych "rasistowską".
Podczas środowego głosowania wniosek przepadł; przeciw opowiedziały się kluby PSL i Polski 2050 oraz cała Konfederacja, za głosowała tylko Lewica i 6 posłów z KO. Największe kluby nie zajęły wyraźnego stanowiska - niemal cały klub KO wstrzymał się od głosu, PiS zaś nie wziął udziału w głosowaniu.
Po głosowaniu w rozmowie z dziennikarzami Bosak powiedział, klub PiS pierwotnie miał głosować za jego odwołaniem, ale zmienił zdanie. "Cieszę się, że posłowie zdecydowali się nie wziąć udziału w głosowaniu (...) To bardzo budujące, że żadne z innych klubów (niż Lewica - PAP) mimo różnic nie poparł wniosku" - powiedział. Dodał, że "przekonanie, że każdy klub powinien mieć swojego reprezentanta w prezydium Sejmu jest ugruntowane".
"Cieszę się, będę starał się dalej w najlepszy możliwy sposób pełnić swoje obowiązki, prowadzić obrady w sposób możliwie neutralny, kulturalny, bez wyłączania głosu, zanim ktoś skończy myśl" - zadeklarował. Podkreślił, że sprawowanie funkcji wicemarszałka Sejmu to nie tylko prowadzenie obrad, "ale także dostęp do bardzo wielu informacji na temat planowania, funkcjonowania i pracy Sejmu". "Tutaj nie reprezentuję siebie, ale wyborów Konfederacji. Półtora miliona wyborców Konfederacji nie zasługuje na to, żeby być wyborcami gorszego rodzaju" - stwierdził.
Bosak - nawiązując do odrzucenia większością koalicji rządzącej kandydatury byłej marszałek Sejmu Elżbiety witek (PiS) na stanowisko wicemarszałka tej kadencji - stwierdził, że także PiS powinien mieć swojego wicemarszałka, i to do PiS powinna należeć decyzja, kto nim będzie. Bosak powiedział, że jest w tej chwili jedynym przedstawicielem opozycji w prezydium Sejmu i w związku z tym jest gotów do rozmów z klubem PiS o funkcjonowaniu Sejmu.
"Wczoraj rozmawiałem z reprezentantami, właściwie liderami, wszystkich klubów, z Lewicą włącznie. Zachęcałem ich, żeby postąpili sprawiedliwie. (...) W mojej ocenie nie złamałem żadnego punktu regulaminu Sejmu" - mówił polityk KOnfederacji.
Ocenił, że kłamstwem były stwierdzenia polityków Lewicy, którzy zarzucali Bosakowi, że podczas incydentu z udziałem Brauna nie interweniował w trakcie jego wystąpienia, że marszałek Szymon Hołownia musiał go zmienić w prowadzeniu obrad, by zakończyć wystąpienie Brauna. Ocenił też, że rolą prowadzącego obrady nie jest ocenianie słów padających z mównicy.
Odnosząc się do sytuacji Grzegorza Brauna, Bosak powiedział, że jest on zawieszony w klubie Konfederacji. "Jeżeli chodzi o nasze wewnętrzne sprawy, jesteśmy na etapie przygotowywania się do startu w wyborach samorządowych, i do wyborów do europarlamentu. Jesteśmy na etapie budowania szerszego porozumienia wokół Konfederacji, a nie dzielenia się" - powiedział poseł, pytany o kroki Konfederacji w związku z uchyleniem immunitetu Braunowi.(PAP)
autorzy: Mikołaj Małecki, Edyta Roś
gn/