Paweł Kukiz w ramach umowy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim startował z list Zjednoczonej Prawicy. Muzyk uzyskał 43 292 głosów z pierwszego miejsca w Opolu i odnowił mandat na kolejną kadencję.
Oprócz lidera, do Sejmu dostali się również sekretarz partii Kukiz '15 Marek Jakubiak i poseł Jarosław Sachajko, a także współpracujący z nim np. minister w KPRM Agnieszka Ścigaj i działaczka społeczna Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
Sam Kukiz jest zadowolony ze swojego wyniku i wyniku swoich współpracowników. Przyznał, że żałuje, iż nie udało się odnowić mandatu posłowi Stanisławowi Żukowi.
"Udało się wprowadzić tylu posłów, że można by stworzyć koło" - przyznaje Kukiz w rozmowie z PAP. Dopytywany, czy takie koło powstanie, czy też przystąpi do klubu PiS, uchylił się od odpowiedzi.
Jak podkreślił Kukiz, "najważniejsze jest to, że ciągle żywe będą nasze idee, w tym referenda".
Polityk odniósł się także do faktu, że frekwencja w referendum ogólnokrajowym, które odbyło się razem z wyborami, wyniosła 40,91 procent, co oznacza, że jego wynik nie jest wiążący.
"Obywatele dali się zrobić w konia, po prostu" - ocenił Kukiz. "Referendum nie miało wpływu na wynik wyborczy, ale ma potężny wpływ na umożliwienie Unii Europejskiej wydanie dyrektyw ws. migracji i Unia powoła się na to, że 60 procent Polaków nie ma nic przeciwko temu, aby te kwoty uchodźców przyjmować" - dodał. "To jest też koronny dowód na to, że moja działalność - m.in. reforma całego prawa dotyczącego referendum i wprowadzenie obowiązkowej edukacji w szkołach w tym zakresie - ma ogromny sens" - wskazał. (PAP)
Autor: Grzegorz Bruszewski
kno/