W liście do pracowników Fox i swego medialnego imperium News Corp. Murdoch napisał, że "nadszedł czas" na to, by zaczął grać "inne role". Jego syn oznajmił w oświadczeniu, że ojciec "będzie nadal dawał cenne rady obu firmom".
W 2022 roku Murdoch znalazł się na 31. miejscu na liście "Forbesa” najbogatszych ludzi w USA. W 2022 roku ten sam magazyn uznał go za 35. najbardziej wpływową osobę na świecie. Fox jest ulubioną telewizją konserwatystów i ma największą oglądalność w Ameryce.
Medialny magnat ma - jak wyjaśnia BBC - bardzo znaczący wpływ na politykę, jego konserwatywne media popierają konsekwentnie republikanów, miały też wielkie zasługi w promowaniu Donalda Trumpa, ostatnio jednak były prezydent stracił w dużej mierze ich sympatię. BBC i AFP zwracają uwagę, że odejście Murdocha z zarządzanych przez niego firm następuje w bardzo ważnym dla USA czasie, gdy zbliżają się wybory prezydenckie w 2024 roku.
Podobną rolę odgrywają w swych krajach brytyjskie i australijskie media Murdocha. Po wybuchu skandalu podsłuchowego w Wielkiej Brytanii, który zatopił tabloid "News of the World", agencja Associated Press napisała, że sprawa ta odsłoniła nie tylko nieetyczne praktyki mediów Murdocha, ale też zwróciła uwagę na potężne wpływy brytyjskiej części jego medialnego giganta na brytyjską politykę.
BBC podkreśla, że Murdoch przechodzi na emeryturę w bardzo trudnym roku dla flagowego okrętu jego imperium, czyli telewizji Fox. W kwietniu musiała ona zapłacić 787,5 mln dol. w ramach ugody sądowej i przyznać się do powielania kłamstw na temat rzekomych fałszerstw podczas wyborów, które przegrał Trump. Pozew wytoczył producent maszyn do głosowania Dominion Voting Systems.
Przeciw Fox toczy się inna sprawa, również o zniesławienie, w związku z powielaniem kłamstw o sfałszowaniu wyborów, które pogrążyły Trumpa. Wytoczona została przez kolejną firmę specjalizującą się w technologii głosowania, Smartmatic. Żąda ona 2,7 mld dol. odszkodowania.
Sprawa wytoczona przez Dominion Voting Systems wywołała duże zainteresowanie mediów w USA. W wyniku pozwu prawicowa telewizja została zmuszona do ujawnienia wewnętrznych rozmów i e-maili czołowych postaci kanału, w tym Ruperta Murdocha oraz najpopularniejszych publicystów. Z wiadomości wynikało, że zarówno dziennikarze, jak i Murdoch wiedzieli, że spiskowe teorie dotyczące fałszerstw wyborczych, lansowane m.in. przez Rudy'ego Giulianiego, były fałszywe, i drwili z nich. Mimo to pozwalali Giulianiemu i innym na wygłaszanie ich na antenie bez korekty ze strony prowadzących programy. (PAP)
jc/