Siedmioro wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen, w tym Polak, zginęło w Strefie Gazy; organizacja podała, że zostali oni ostrzelani przez izraelską armię podczas dostarczania pomocy żywnościowej, która przybyła do Strefy Gazy kilka godzin wcześniej z Cypru. Wśród ofiar byli też obywatele Australii, Wielkiej Brytanii oraz z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim.
Liwne, który został wezwany do polskiego MSZ, w piątek rozmawiał z wiceministrem Szejną. "Podczas mojego dzisiejszego spotkaniu w polskim MSZ z polskim wiceministrem Spraw Zagranicznych Andrzejem Szejną ponownie wyraziłem mój osobisty głęboki smutek i szczere przeprosiny z powodu tragicznej śmierci pracowników WC Kitchen, w tym polskiego obywatela polskiego pana Damiana Sobola" - napisał później Liwne na platformie X.
— Amb. Yacov Livne 🇮🇱 (@YacovLivne) April 5, 2024
Jak podkreślił, łączy się z jego rodziną w smutku. "Zapewniłem więc ministra, że Izrael jest w pełni zaangażowany w przejrzyste i dokładne dochodzenie w sprawie tej poważnej tragedii" – dodał dyplomata.
Poprosił także, aby zapoznać się z opublikowanymi w piątek ustaleniami IDF (wojska izraelskiego), które - jak ocenił - "pokazują nasze ciągłe zaangażowanie w zbadanie tego, co wydarzyło się w Gazie i podjęcie wszelkich odpowiednich środków, aby zapobiec takim tragediom w przyszłości".
Szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela generał Herci Halewi udzielił nagany trzem wysokim rangą oficerom i zdymisjonował dwóch kolejnych w rezultacie poniedziałkowego ataku na konwój humanitarny w Strefie Gazy, w którym zginęło siedmioro osób - podał w piątek portal Zman Israel.
Oficjalną naganę otrzymali szef Południowego Dowództwa izraelskiej armii generał Jaron Finkelman, dowódca 162. dywizji generał Icik Kohen i dowódca brygady Nachal pułkownik Jair Cukerman. Generał Halewi zdymisjonował ponadto szefa sztabu brygady Nachal pułkownika Nochi Mendela i jeszcze jednego wyższego oficera tej jednostki.
Żołnierze brygady Nachal, atakując konwój humanitarny organizacji World Central Kitchen, podjęli błędną decyzję, sprzeczną z zasadami angażowania się w walkę, bez uprzedniego sprawdzenia informacji o tym, czy znajdują się tam terroryści - napisał Zman Israel, cytując ustalenia śledztwa przeprowadzonego przez izraelską armię. Wyniki dochodzenia pokazują niepokojący brak dyscypliny - komentuje portal. Ze śledztwa wynika, że trasa konwoju została z wyprzedzeniem uzgodniona z wojskiem na szczeblu Południowego Dowództwa i dywizji, jednak nie zostało to przekazane odpowiedzialnej za ten obszar brygadzie.
Trzy samochody WCK zostały zaatakowane, chociaż nie było pewności, że znajdują się tam terroryści, a była jedynie wstępna ocena przeprowadzona na poziomie dowództwa brygady - pisze portal, relacjonując dalsze ustalenia wojskowego dochodzenia. Mimo wydanego przez sztab dywizji rozkazu, by nie atakować konwojów humanitarnych, auta WCK zostały ostrzelane przez brygadę Nachal, po tym gdy rzekomo zauważono uzbrojonego mężczyznę wsiadającego do pierwszego z pojazdów. Pozostałe dwa samochody zostały zaatakowane kilka minut później, chociaż nie było żadnych informacji, by znajdowali się tam uzbrojeni ludzie.
"To był poważny błąd, do którego doszło przez złe decyzje i którego można było uniknąć" - podsumował te ustalenia generał Halewi.
Z tego opisu wynika, że doszło do poważnej zbrodni wojennej, nie jest zaś jasne, dlaczego Halewi natychmiast nie polecił żandarmerii i prokuraturze wojskowej wszczęcia sprawy karnej - zaznacza Zman Israel. (PAP)
ep/