Łotewski historyk: w ciągu pięciu lat chcemy zakończyć szacowanie szkód z czasów ZSRS

2023-12-26 13:01 aktualizacja: 2023-12-27, 10:10
Ryga. Fot. PAP/EPA/VALDA KALNINA
Ryga. Fot. PAP/EPA/VALDA KALNINA
W ciągu pięciu lat chcemy zakończyć proces szacowania szkód poniesionych przez Łotwę na skutek okupacji przez ZSRS - powiedział w rozmowie z PAP Gatis Kruminsz, historyk i szef łotewskiej komisji ds. badania strat wynikających z sowieckiej okupacji. To obowiązek społeczeństwa i polityków - dodał.

Komisja, na czele której stoi Kruminsz, została utworzona na mocy decyzji łotewskiego parlamentu z 2007 roku. W związku z kryzysem finansowym pracę grupy zawieszono na kilka lat, a następnie przywrócono jej funkcjonowanie, lecz z ograniczonym budżetem.

Kruminsz objął funkcję przewodniczącego komisji jesienią bieżącego roku. Jak poinformował PAP, zaproponował rządowi w Rydze, by prace nad szacowaniem strat zakończyć w ciągu pięciu lat.

Następny krok, dotyczący tego, co zrobić z wynikami badań komisji, będzie decyzją polityczną - zaznaczył ekspert. Jak dodał, jedną z możliwości jest zwrócenie się do międzynarodowego trybunału i wnioskowanie o odszkodowanie od Rosji jako spadkobierczyni po ZSRS.

Ważne, by wyniki prac komisji przedstawić nie tylko Rosji, ale też krajom sąsiednim i partnerom na Zachodzie, którzy nie do końca rozumieją naszą historię - oznajmił ekspert.

"Dla naszego społeczeństwa, społeczności międzynarodowej i przyszłości jest bardzo ważne, by przeanalizować, co w rzeczywistości się wydarzyło, by to oszacować - podliczyć w obecnych walutach - i zaprezentować wyniki. Kiedy rozmawiamy o historii z naszymi partnerami na Zachodzie - Niemcami, Francją, Wielką Brytanią czy USA - lepiej przedstawiać konkretne liczby" - dodał.

Według dotychczasowych szacunków straty wynikające z sowieckiej okupacji ziem łotewskich wyniosły 300 mld euro. "Ta liczba zapewne jest prawdziwa. Powinniśmy jednak to policzyć ponownie, stosując nową metodologię" - zaznaczył Kruminsz.

W czasach ZSRS "trwała eksploatacja łotewskiego terytorium, obywateli i zasobów, więc ja widzę sowiecką okupację jako politykę kolonializmu, ponieważ byliśmy wykorzystywani" - oznajmił ekspert.

"Wiele towarów produkowano tutaj, jednak zyski nie pozostawały na Łotwie, tylko były transferowane do budżetu centralnego (ZSRS) i przeznaczane np. na program nuklearny" - przekazał historyk. "Wyjaśnia to zatem, dlaczego, mimo dużej produkcji, nie mieliśmy dużego wzrostu dobrobytu społecznego" - podsumował rozmówca PAP.

W jego ocenie, rozmawiając o stratach wynikających z sowieckiej okupacji, nie należy koncentrować się jedynie na okresie przed 1991 rokiem, czyli przed upadkiem ZSRS, lecz również na latach kolejnych, gdyż skutki sowieckiego panowania są widoczne do dziś. W tym kontekście zauważył, że w 1939 roku różnica pomiędzy PKB Łotwy i Finlandii wynosiła 10 proc. na korzyść Helsinek. Obecnie fiński PKB jest znacznie większy, niż PKB łotewski.

Pytany o to, jaki jest odbiór prac komisji w społeczeństwie, ocenił, że mieszkańcy Łotwy zaczęli w ostatnim czasie wykazywać inne podejście do historii. Pewne niekorzystne narracje przestały oddziaływać na ludzi, jednak pod ich wpływem pozostaje część rosyjskojęzycznej ludności Łotwy, która wciąż jest związana z kremlowską przestrzenią informacyjną - zauważył. Jak podkreślił, Rosja stara się rozpowszechniać hasła o rzekomo "głupich politykach" czy Łotwie jako "kraju bez przyszłości".

"Oczywiście nasz rząd w ciągu 30 lat od odzyskania niepodległości popełnił wiele błędów, ale dużo większy wpływ na obecną sytuację ma właśnie to tło historyczne" - ocenił Kruminsz.

Jak kontynuował, Rosja próbuje interpretować historię po swojemu, m.in. jeśli chodzi o okres, w którym kraje bałtyckie znalazły się pod sowiecką okupacją. Moskwa dąży też do rozpowszechniania swojej narracji na temat tego, jak rzekomo krajom bałtyckim "nie powodzi się" obecnie, po odzyskaniu niepodległości - zaznaczył.

Rosyjskie narracje przestają jednak wywoływać zamierzony efekt - zauważył historyk i były rektor Uniwersytetu Liwonii. Jak dodał, coraz bardziej świadome jest szczególnie młode pokolenie Łotyszy.

Pytany o praktyczny wymiar pracy komisji, podkreślił, że międzynarodowa metodologia określa sposób szacowania kosztów ludzkiej śmierci czy deportacji, natomiast jeśli chodzi o straty czysto finansowe, dostępne są odpowiednie dokumenty i zapisy księgowe. Ekspert zwrócił jednocześnie uwagę na trudności z oceną strat wynikających z emocjonalnych konsekwencji okupacji dla społeczeństwa. Wyzwaniem jest również oszacowanie wielkości tzw. strat pośrednich, tzn. tego, czego kraj nie osiągnął w efekcie okupacji.

Szef komisji wyraził zainteresowanie możliwością współpracy z pozostałymi krajami bałtyckimi i Polską. "Widzę potencjał współpracy z kolegami z Polski, Estonii i Litwy. Mamy mniej więcej takie same problemy i możemy uzgodnić wspólną metodologię" - powiedział Kruminsz. "I jeśli na najwyższym poziomie politycznym zapadnie decyzja o tym, by pójść do trybunału międzynarodowego, to oczywiście możliwość sukcesu jest dużo większa, jeśli będziemy robić to wspólnie. W szczególności z tak dużym graczem, jakim jest Polska" - dodał.

Według rozmówcy PAP oszacowanie strat i przedstawienie wyników tych prac jest obowiązkiem polityków i społeczeństwa wobec ofiar: pojedynczych osób, ale też narodów. Te działania są szczególnie istotne również w obecnej sytuacji geopolitycznej - oświadczył historyk.

W opinii Kruminsza wypłacenie odszkodowania przez Rosję jest możliwe, kiedy przegra wojnę na Ukrainie, zostanie odizolowana na arenie międzynarodowej i przyzna, że ZSRS okupowała kraje bałtyckie. "Jestem optymistą" - przyznał.

"My musimy wykonać swoje zadanie domowe: dokonać analizy, mieć gotowe wszystkie dane, liczby (...) i będziemy mogli to wykorzystać. Musimy mieć gotowe argumenty" - podsumował ekspert.

Z Rygi Natalia Dziurdzińska (PAP)

pp/