Zgodziliśmy się, że nie zamierzamy przyczyniać się do dalszej polaryzacji społeczeństwa - powiedział szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich gen. Jarosław Stróżyk przed przedstawieniem ustaleń z jej pierwszego raportu. Jak wskazał, dotychczasowa praca komisji, to m.in. setki pytań do instytucji publicznych.
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich została powołana w maju tego roku. Z informacji przekazanych PAP przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że do tej pory odbyło się 38 spotkań komisji oraz powołanych przez nią zespołów problemowych. Pierwszy raport z jej prac w środę przedstawia jej szef gen. Jarosław Stróżyk.
Na konferencji w KPRM gen. Stróżyk podkreślił, że dotychczasowa praca komisji związana była z "analizą tysięcy stron", skierowaniem do ministerstw i innych instytucji "kilkuset pytań" oraz czytaniem prawie dwóch tysięcy odpowiedzi. "Z oczywistych względów analiza części z tych dokumentów wciąż trwa" - powiedział.
Stróżyk podkreślił przy tym, że komisja nie jest służbą specjalną ani nie odtajnia dokumentów. "Na początku zgodziliśmy się też, że nie zamierzamy przyczyniać się do dalszej polaryzacji społeczeństwa" - oświadczył.
"Doszło do niszczenia polskich służb specjalnych, m.in. kontrwywiadu"
W analizowanym okresie 20 lat doszło do niszczenia polskich służb specjalnych, w dużej mierze kontrwywiadu - ocenił szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich gen. Jarosław Stróżyk, prezentując raport z jej prac. Wskazał m.in. na likwidację delegatur ABW, także likwidację zbioru zastrzeżonego IPN.
"W okresie tych 20 analizowanych lat (2004-2024), ale i wcześniej, doszło do kilku znaczących zdarzeń, które w sposób szczególny wpływały negatywnie na potencjał polskich służb specjalnych, kontrwywiadowczych i wywiadowczych" - oświadczył gen. Stróżyk, wskazując - jak mówił - na "mechanizmy niszczenia polskich służb specjalnych".
"W dużej mierze kontrwywiadu, ale oczywiście zawsze jest to połączone również ze służbami wywiadowczymi" - podkreślił.
Gen. Stróżyk wymienił przy tym wprowadzenie w 2016 r. przepisów pozbawiających m.in. funkcjonariuszy służb specjalnych (także innych służb mundurowych) "uprawnień do zaopatrzenia emerytalnego przewidzianego dla służb mundurowych w przypadku, jeśli pełnili chociaż jeden dzień służbę w organach PRL".
Szef SKW wskazał także na tryb przeprowadzenia likwidacji w 2017 r. zbioru zastrzeżonego IPN.
Ponadto wskazał na "formułowanie fałszywych oskarżeń z art. 130 kodeksu karnego, mówiącym o szpiegostwie, wobec byłych wysokich funkcjonariuszy służb, w tym szefów służb wojskowych, kontrwywiadowczych".
"Kolejnym elementem są zmiany strukturalne w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w tym likwidacja 10 z 15 delegatur terenowych" - dodał.
Gen. Stróżyk zauważył m.in., że proces likwidacji tych delegatur został przeprowadzony w rekordowo krótkim czasie - trwał od 29 czerwca do 1 października 2017 r. W efekcie - jak zaznaczył - doszło do ubytków kadrowych od 24 do nawet 50 proc.
Gen. Stróżyk: uprawniona może być teza, że otoczenie prezydenta ukrywa przed komisją informacje
Uprawniona może być teza, że otoczenia prezydenta, bo przecież nie podejrzewam samego prezydenta, ukrywa przed komisją informacje dotyczące działań ministra obrony narodowej w latach 2015-2018 - mówił szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich gen. Jarosław Stróżyk.
Szef komisji, przedstawiając pierwszy raport z jej prac, powiedział, że od początku celem komisji jest też "stworzenie mechanizmów w państwie do badania wpływów, w każdym organie państwowym". "Chcemy, aby takie komórki powstawały na poziomie rządowym, samorządowym, biznesowym" - zaznaczył.
"Mogę obecnie zaprezentować przypadki bardzo pozytywnej współpracy z ministerstwami, instytucjami, podmiotami gospodarczymi, spółkami Skarbu Państwa. Niektóre podmioty dzięki pytaniom komisji rozpoczęły badania pewnych procesów" - powiedział o dotychczasowej pracy komisji.
Zastrzegł jednak, że był "jeden smutny element". "Stwierdziłbym nawet, że pewne dokumenty są ukrywane. W lipcu br. w czasie służbowego spotkania zostałem zachęcony przez bardzo wysokiego szczebla urzędnika z otoczenia prezydenta o skierowanie pisma z komisji do prezydenta, ponieważ, tu cytuję - "pan prezydent chętnie podzieli się informacjami o zaniechaniach modernizacyjnych w MON przez ministra Antoniego Macierewicza". Z przykrością stwierdzam, że pomimo pisma z komisji otrzymaliśmy negatywną odpowiedź, że takich informacji nie ma" - mówił gen. Stróżyk.
"Zatem uprawniona może być teza, że otoczenia prezydenta, bo przecież nie podejrzewam samego prezydenta, ukrywa przed komisją informacje dotyczące działań ministra obrony narodowej w latach 2015-2018" - powiedział gen. Stróżyk.
Jednocześnie zapowiedział, że chciałby obiecać, że w najkrótszym możliwym czasie, najprawdopodobniej jeszcze w listopadzie, przedstawi wraz z członkami komisji jawny raport na temat dezinformacji.
"W materiałach brak śladów reakcji polskiego rządu na doniesienia o planach inwazji Rosji na Ukrainę"
W zebranych przez komisję materiałach brak śladów dyskusji na temat doniesień o planowanej inwazji Rosji na Ukrainę; pierwszy ślad jest 24 lutego 2022 r. - powiedział szef komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce gen. Jarosław Stróżyk.
Podczas prezentacji raportu tzw. komisji badającej rosyjskie i białoruskie wpływy w Polsce w latach 2004-2024 jej szef gen. Stróżyk zwracał m.in. uwagę na kwestię reakcji polskiego rządu na doniesienia o zbliżającej się rosyjskiej inwazji na Ukrainę na przełomie 2021 i 2022 roku. "Gdybym miał powiedzieć swobodnie, to bym powiedział: brak reakcji" - stwierdził.
"W zgromadzonych przez komisję dokumentach nie zidentyfikowano materiałów świadczących o istotnych działaniach podjętych przez rząd, mających na celu przygotować Polskę do wyzwań, jakie mogły się wiązać z agresją Rosji na Ukrainę. Wiemy już z medialnych źródeł, że pierwsze ostrzeżenia amerykańskie były już w listopadzie 2021 roku - były one kierowane do państw, były kierowane do NATO" - mówił.
Jak dodał, komisja "nie znalazła śladu dyskusji w gremiach zajmujących się bezpieczeństwem na ten temat". "Pierwszy ślad jest 24 lutego 2022 roku" - oświadczył.
"W tym kontekście dla komisji zaskakujący jest również fakt zaangażowania w grudniu 2021 roku i styczniu 2022 roku w organizacje spotkań europejskich partii konserwatywnych i prawicowych, których poszczególni działacze jawnie wspierali politykę Kremla i korzystali z funduszy rosyjskich" - dodał.
Stróżyk zwrócił też uwagę na wywiad opublikowany w lutym 2020 roku w tygodniku "Sieci" z rosyjskim ambasadorem Siergiejem Andriejewem; jak mówił, m.in. pośrednik organizujący wywiad nie był przedmiotem zainteresowania polskich służb.
Gen. Stróżyk nawiązał też do kwestii przyjętej niedługo po rosyjskiej agresji na Ukrainę ustawy o obronie Ojczyzny, która obecnie jest podstawowym aktem regulującym m.in. działanie Wojska Polskiego. Jak ocenił, ustawa została przyjęta bez uwzględnienia wielu merytorycznych uwag i z wieloma nieścisłościami; przypomniał też, że efektem jej przyjęcia było zlikwidowanie obrony cywilnej.
Zapowiedział też, że na dalszych etapach prac komisja będzie badać również stopień przygotowania polskich sił zbrojnych do prowadzenia działań zbrojnych w poprzednich latach, w tym w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Raporty roczne i cząstkowe
Szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich gen. Jarosław Stróżyk przekazał, że niewykluczone jest, iż w styczniu 2025 r. gremium wyda raporty cząstkowe dotyczące "jednego tematu". Nie wskazał jednak, jakiego. Raport roczny ma być sporządzony w marcu przyszłego roku.
Po przedstawieniu ustaleń z pierwszego raportu powołanej w maju komisji jej szef gen. Stróżyk podkreślił, że ta będzie przygotowywała kolejne, co wynika zresztą z zarządzenia o jej powołaniu.
"Jesteśmy państwu winni raport roczny w marcu przyszłego roku. W przypadku dynamicznego rozwoju prac komisji nie wykluczam przedstawienia raportów cząstkowych dotyczących jednego tematu w styczniu 2025 roku" - powiedział, nie wskazując jednak, czego dokładnie będą dotyczyły.
Jak dodał, niezależnie od tego jeszcze w tym roku planowane jest wydanie raportu na temat dezinformacji.
Gen. Stróżyk: będzie wniosek do prokuratury ws. ewentualnej zdrady dyplomatycznej Macierewicza
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich złoży wniosek do prokuratury ws. możliwości dopuszczenia się przez byłego szefa MON Antoniego Macierewicza zdrady dyplomatycznej - powiedział w środę szef komisji gen. Jarosław Stróżyk. Chodzi o wycofanie się resortu z planów kupna wielozadaniowego samolotu tankowania powietrznego.
W czwartek na konferencji prasowej gen. Stróżyk zaprezentował pierwszy raport komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024.
"W raporcie znalazły się następujące zagadnienia. Po pierwsze udaremnianie zakupu uzbrojenia na rzecz Sił Zbrojnych RP z wnioskiem komisji do prokuratury o możliwości popełnienia czynu wypełniającego znamiona zdrady dyplomatycznej" - mówił.
Zaznaczył, że Macierewicz "bez trybu, analiz i konsekwencji" wycofał się z programu Karkonosze dotyczącego pozyskania wielozadaniowego samolotu tankowania powietrznego. Podkreślił, że w ocenie komisji decyzja ta była "bezpodstawna, bezrefleksyjna, krótkowzroczna, nieuzasadniona i nieprzemyślana" i zapewne w dużej mierze podyktowana "osobistą niechęcią" do partnerów z Unii Europejskiej. "Straciliśmy nie tylko kilka milionów składek, ale też możliwość stacjonowania w Polsce, w Powidzu, takich samolotów. Program dzisiaj jest wielkim sukcesem: flota dziesięciu tankowców stacjonuje w Kolonii w Niemczech" - powiedział Stróżyk.
Gen. Stróżyk poinformował, że komisja jednogłośnie rekomenduje przekazanie zebranych materiałów do prokuratury w celu dokonania oceny prawno-karnej pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa przez Macierewicza z art. 129 KK. Chodzi o zdradę dyplomatyczną dziejąc w imieniu RP w stosunkach z rządem obcego państwa na szkodę Polski.(PAP)
sno/ kmz/ mrr/ nno/ / itm/ mja/ mok/mml/godl/ amk/ ann/ pap/