Pod koniec czerwca świat obiegła informacja, że Madonna została znaleziona nieprzytomna we własnym mieszkaniu i przetransportowana do szpitala, gdzie trafiła na oddział intensywnej terapii. Jak później ujawniono, powodem była ostra infekcja bakteryjna. Sytuacja była na tyle poważna, że gwiazda została zmuszona przełożyć szumnie zapowiadaną trasę koncertową „Celebration Tour”, która pierwotnie miała wystartować już w połowie lipca. Siedmiokrotna zdobywczyni nagrody Grammy wyruszyła w tournée z trzymiesięcznym opóźnieniem. Inauguracyjne show odbyło się 14 października w londyńskiej hali O2 Arena.
Kilka dni później, podczas koncertu w Antwerpii, piosenkarka nawiązała do swojej choroby i wyznała, że nadal nie wróciła do pełni sił. „Muszę się wam przyznać, że nie czuję się teraz zbyt dobrze. Ale nie mogę narzekać, bo ważne jest to, że żyję. Jestem za to bardzo wdzięczna” – powiedziała ze sceny łamiącym się głosem. Wtedy nie ujawniła szczegółów. Zrobiła to teraz, w czasie niedzielnego występu w Paryżu. Ujawniła, że gdy trafiła do szpitala, była w stanie krytycznym – doszło u niej bowiem do zagrażającej życiu niewydolności wielonarządowej. Według statystyk stanowi ona najczęstszą przyczynę zgonów na oddziałach intensywnej terapii. „Byłam w szpitalu, leżałam na OIOM-ie. Nie oddychałam samodzielnie. Moje płuca nie pracowały, moje nerki przestały działać. Zostałam zakażona bakterią, o której nikt nic nie wie. Śmiertelność wynosi 40 proc.” – wyznała 65-letnia wokalistka.
Madonna zdradziła też, że jej wieloletni menadżer Guy Oseary był zdruzgotany, widząc ją w takim stanie. „Wdychałam tlen przez kaniulę, ledwo wstawałam z łóżka, by pójść do toalety. Mój menadżer siedział obok mnie i płakał. Pytał, czy chcę ruszyć w trasę, czy to w ogóle możliwe. Potrzebowałam czasu do namysłu. Lubię myśleć o sobie, jako o Wonder Woman. Z reguły mogę pokonać wszelkie przeciwności. Ale nie tym razem. Nie miałam siły, moja cała energia została mi odebrana” – wyznała piosenkarka. I podkreśliła, że na jej wolę walki z chorobą wpłynęła myśl o najbliższych. „Kiedy się obudziłam i zobaczyłam swoje dzieci przy moim łóżku, pomyślałam, że to mnie uratuje. Moje dzieci mnie uratują. Tak się też stało. To one sprawiły, że się nie poddałam i wróciłam do zdrowia szybciej niż większość ludzi” – powiedziała Madonna.
Europejska część trasy „Celebration Tour” potrwa do 6 grudnia. Następnie gwiazda rozpocznie tournée po Ameryce Północnej, które zainauguruje występ w hali Barclays Center na Brooklynie. Finałowe show odbędzie się 24 kwietnia w Meksyku. (PAP Life)
gn/