Małgorzata Gosiewska dla PAP: SCT jest dużo szersza, niż by nam się mogło wydawać. Dotknie wszystkich

2023-12-09 08:13 aktualizacja: 2023-12-10, 09:05
Małgorzata Gosiewska, Fot. PAP/Marcin Obara
Małgorzata Gosiewska, Fot. PAP/Marcin Obara
Przyjęta przez radnych stolicy uchwała o SCT wyklucza setki tysięcy mieszkańców Warszawy, ale nie tylko ich. Jest dużo szersza, niż by nam się mogło wydawać, ponieważ dotknie wszystkich. To się odbije w cenach towarów, usług i dlatego absolutnie nie godzimy się na wprowadzanie takich wykluczeń w Warszawie - stwierdziła szefowa warszawskich struktur PiS Małgorzata Gosiewska.

"Władza wie lepiej w wykonaniu Platformy, zwanej Obywatelską. Tak to niestety wygląda i tak to wyglądało na sesji Rady Warszawy. Po pierwsze część mieszkańców w ogóle nie została wpuszczona na sesję, a przecież podejmowane były decyzje, które będą ich bezpośrednio dotyczyć. To jest zaprzeczenie tej obywatelskości, na którą się ciągle Platforma próbuje powoływać" - podkreśliła w rozmowie z PAP Małgorzata Gosiewska.

Przypomniała, że na sesji radni PiS dwa razy składali wniosek o przerwę w obradach do czasu znalezienia odpowiedniej sali, która zapewni mieszkańcom Warszawy możliwość współuczestniczenia w obradach.

"Bo najważniejsze w tym wszystkim jest to, że ta uchwała nie była praktycznie konsultowana z mieszkańcami. Brak konsultacji jest podstawą do stwierdzenia nieważności tej uchwały. I taki wniosek został wraz z radnymi PiS złożony u wojewody mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego" - zaznaczyła.

"Jedyne konsultacje, które się odbyły, to te w trakcie sesji z częścią mieszkańców, którzy zostali wpuszczeni na salę, a wynik był oczywisty, ponieważ 90 proc. osób, które przyszły z własnej inicjatywy, biorąc urlop, to były osoby, które chciały zaprotestować wobec stworzenia strefy, które nazywamy de facto, strefą wykluczenia komunikacyjnego. Bo przyjęta uchwała wyklucza setki tysięcy mieszkańców Warszawy, ale nie tylko ich" - stwierdziła.

Wyjaśniła, że do Warszawy nie będą mogły wjechać również osoby mieszkające poza stolicą, które w niej pracują, czy muszą jechać do szpitala albo po prostu skorzystać z instytucji kultury. Zaznaczyła, że zakaz będzie dotyczył większości autokarów, którymi przyjeżdżają dzieci na wycieczki.

"Będzie też dotyczył aut dostawczych, które dostarczają towar do sklepów i rozmaitych przedsiębiorstw. A więc strefa wykluczenia jest dużo szersza, niż by nam się mogło wydawać, ponieważ dotknie wszystkich. To się odbije w cenach towarów, usług i dlatego absolutnie nie godzimy się na wprowadzanie takich wykluczeń w Warszawie" - podkreśliła.

Jednak podczas sesji jakaś dyskusja odbyła się - oceniła. Wspomniała np. ojcu niepełnosprawnego dziecka.

"W bardzo dramatycznym wystąpieniu opisał los dzieci i ich rodziców, które będą podwójnie wykluczone. Zamknięte w domach, bo nie będzie można dowieźć ich do szkoły albo na rehabilitację, czy na leczenie. Bo rodziców po prostu nie stać na zmianę auta. Zresztą dzieci, np. z autyzmem, bardzo źle reagują na każdą zmianę. A zmiana auta jest właśnie taką zmianą, która bezpośrednio ich dotyka, nawet jeśli rodziców byłoby na to stać" - powiedziała.

Dodała, że to wykluczenie dotknie też młodych ludzi, którzy studiują, czy dorabiają, bo przecież oni też nie wezmą kredytu.

"Dotknie też osoby starsze oraz szeroko rozumiane środowisko osób niepełnosprawnych. Dotknie, tak naprawdę nas wszystkich. Nie rozumiem tych decyzji" - podkreśliła.

Zaznaczyła, że kiedy odbywała się gorąca dyskusja na sesji, kiedy wypowiadali się radni PiS, kiedy swój głos otrzymali mieszkańcy Warszawy, radni PO - ci nieliczni, którzy byli na sali, mieli spuszczone głowy, a większość chowała się w kuluarach, nie zabierając głosu, nie przyjmując argumentów mieszkańców Warszawy.

"A pan prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski był wtedy w Dubaju, gdzie jest ciepło i bogato. Takie klimaty lubi prezydent Trzaskowski i w takich klimatach lubi się obracać. Wprowadzając strefę wykluczenia, chce ograniczyć korki, właśnie dla tych bogatych, bo do tego się sprowadzi" - zaznaczyła.

Rada Warszawy głosami radnych KO przyjęła w czwartek uchwałę o Strefie Czystego Transportu (SCT), która od lipca 2024 r. ograniczy ruch samochodów w stolicy. Za było 37 radnych, przeciw 16, dwie osoby wstrzymały się od głosu.

Przed przyjęciem uchwały radni przyjęli poprawki klubu KO. Jedna dotyczyła zmniejszenia zasięgu strefy, a druga doprecyzowała, kogo dotyczy zakaz wjazdu do SCT. Radni PiS zgłosili do uchwały 18 poprawek, Lewica jedną. Żadna nie została przyjęta.

Strefa obejmie całe Śródmieście i fragmenty Woli, Ochoty, Pragi Północ i Pragi Południe.

Do końca 2027 r. z zasad obowiązujących w SCT zwolnieni będą nie tylko mieszkańcy strefy, ale wszystkie osoby opłacające podatek i zameldowane w stolicy. Reguły SCT dotyczyć ich będą dopiero od stycznia 2028 r. – wówczas nie będą mogli poruszać się po strefie pojazdem z silnikiem Diesla starszym niż 13 lat i pojazdem benzynowym starszym niż 22 lata. W przypadku firm liczyć się będzie podatek CIT i siedziba firmy.

Pozostałe osoby od lipca 2024 r. nie będą mogły poruszać się po strefie pojazdem z silnikiem Diesla starszym niż 18 lat i pojazdem benzynowym starszym niż 27 lat.(PAP)

autorka: Marta Stańczyk

kw/