Polska – Brazylia 3:1 (18:25, 25:23, 25:22, 25:16).
Polska: Mateusz Bieniek, Tomasz Fornal, Marcin Janusz, Jakub Kochanowski, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Paweł Zatorski (libero) - Bartłomiej Bołądź, Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk.
Brazylia: Flavio Gualberto, Joandry Leal, Ricardo Lucarelli, Fernando Gil Kreling, Lucas Saatkamp, Darlan Souza, Thales Hoss (libero) - Mauricio Borges, Bruno Rezende, Isac Santos, Alan Souza.
Podopieczni trenera Nikoli Grbica, obrońcy tytułu, mieli zapewniony udział w turnieju w Łodzi jako gospodarz. Mimo tego bardzo dobrze spisali się w fazie interkontynentalnej, kończąc ją na drugim miejscu z dorobkiem dziesięciu zwycięstw i dwóch porażek. Jedną z przegranych zanotowali właśnie przeciwko... Brazylijczykom. Oni mieli natomiast bilans 6-6 i uplasowali się na siódmej pozycji.
Czwartkowy mecz miał też dodatkowy podtekst, bowiem dzień wcześniej w Łodzi odbyło się losowanie grup turnieju olimpijskiego w Paryżu. Do grupy rozstawionych Polaków trafiła właśnie m.in. Brazylia.
Szkoleniowiec biało-czerwonych w rozmowie z dziennikarzami przed meczem z "Canarinhos" zdradził, że planował, by w tym spotkaniu zagrał atakujący Bartłomiej Bołądź, który walczy o miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie z niezgłoszonym do meczowego składu Łukaszem Kaczmarkiem. W czwartek w wyjściowej szóstce pojawił się jednak Bartosz Kurek. Po stronie Brazylijczyków na boisku zabrakło natomiast rozgrywającego Bruno Rezende, zamiast niego grał Fernando Gil Kreling.
Od początku spotkania między zespołami toczyła się wymiana ciosów, na którą żywiołowo reagowało 12 tys. osób zgromadzonych na trybunach. Inicjatywę miał jednak zespół gości, który to odskakiwał na dwa punkty, to tracił przewagę. Po serii nieskończonych akcji biało-czerwonych prowadzenie ich rywali wzrosło jednak do 19:13. Niemoc gospodarzy przełamał dopiero Tomasz Fornal i to później przy jego zagrywce Polacy odrobili część strat (17:20). Nie udało im się odmienić losów premierowej odsłony - blok na Kurku i atak Joandry'ego Leala zakończyły seta (25:18).
Początek drugiej partii należał do gospodarzy, którzy prowadzili 6:3 po wykorzystanej przez Kurka kontrze. Gdy skuteczny blok postawili Jakub Kochanowski i Marcin Janusz dystans wzrósł do czterech punktów (11:7), chociaż chwilę później Brazylijczycy złapali kontakt punktowy przy zagrywce Flavio Gualberto (10:11). Autowy atak Kurka wyrównał wynik (12:12), a gdy asa serwisowego posłał Lucas Saatkamp przewaga była po stronie "Canarinhos" (16:14). W końcówce po uderzeniu Bołądzia było po 20, natomiast punktowe zagrywki najpierw Fornala, a następnie Mateusza Bieńka dały zwycięstwo Polakom (25:23).
Wygrana nie podziałała motywująco na biało-czerwonych, którzy rozpoczęli trzeciego seta od kilku nieskończonych akcji i zatrzymanych ataków Wilfredo Leona (1:5). Chwilę później było już po 6 za sprawą wykorzystanych kontr przez podopiecznych trenera Grbica. Kolejne skuteczne akcje pozytywnie nakręcały Polaków, stopniowo budujących przewagę przy głośnym dopingu kibiców i kilku okrążeniach meksykańskiej fali (19:12). Gra Brazylijczyków nieco poprawiła się w końcówce, jednak nie byli już w stanie odrobić strat (22:25).
Siatkarze na boisku odczuwali skutki ulewy, która trwała w Łodzi podczas czwartkowych meczów, bowiem parkiet musiał być często wycierany z powodu przeciekającego dachu. W jednej z akcji czwartego seta Kurek się poślizgnął, po czym... przeżegnał się. Chwilę później biało-czerwoni zbudowali już przewagę 13:8 przy zagrywce Fornala. Spokojnie kontrolowali przebieg ostatniej partii, dominując nad rywalami szczególnie w zagrywce. Mecz zakończył atak Bieńka (25:16).
Podopieczni trenera Grbica staną teraz przed szansą zdobycia piątego medalu tych rozgrywek i zarazem obronienia tytułu wywalczonego rok temu w Gdański. W swoim dorobku mają również srebrny krążek i dwa brązowe.
Wcześniej w czwartek do półfinału awansowała Japonia, która pokonała Kanadę 3:0. W piątek zostaną rozegrane pozostałe ćwierćfinały - Włoch z Francją oraz Słowenii z Argentyną. Półfinałowy zaplanowano na sobotę.(PAP)
kh/