Marcin Mastalerek o KPO: decyzje KE jasno wskazują, że nie chodziło o prawo, a o politykę

2023-12-15 20:48 aktualizacja: 2023-12-16, 07:49
Marcin Mastalerek. Fot. PAP/Kalbar
Marcin Mastalerek. Fot. PAP/Kalbar
Polska otrzymałaby środki z KPO niezależnie od tego, która frakcja polityczna wygrałaby wybory - powiedział w piątek w TVP Info szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Podkreślił, że "decyzje KE jasno wskazują, że nie chodziło o prawo, a o politykę".

W piątek w Brukseli szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem ogłosiła, że KE jest gotowa do przekazania Polsce 5 mld euro w ramach zaliczki.

Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, pytany o to, czy KE podjęła decyzję ze względu na zmianę polskiego rządu wskazał, że prezydent Andrzej Duda od dawna podkreślał, że Polska otrzymałaby środki niezależnie od tego, która frakcja polityczna wygra wybory.

"Polsce te pieniądze się należą. Jeśli PiS nadal by rządziło, te pieniądze i tak trafiłyby do Polski. Wiem to, ponieważ w tym roku będzie wybierana Komisja Europejska. Jeżeli chcieliby zostać wybrani, te pieniądze byłyby tak, czy inaczej" – zaznaczył Mastalerek.

Jednocześnie podkreślił, że "decyzje KE i wypowiedzi polityków europejskich jasno wskazują, że nie chodziło o prawo, a o politykę". „"Racje mieli ci, którzy mówili przed wyborami, że instytucje europejskie grają sprawą KPO tak, by osłabić możliwość zwycięstwa nielubianej przez siebie frakcji politycznej" – oświadczył.

Szef gabinetu prezydenta powiedział, że KE próbowała ingerować w wybory we Włoszech. "Włosi nie pozwalali sobie na wtrącanie się instytucji europejskich w ich włoskie sprawy" – dodał.

Jak wskazał, podobna sytuacja ma teraz miejsce w Hiszpanii, jednak reakcja KE jest, w jego ocenie, znacznie słabsza, niż w przypadku Węgier czy Polski. "Tzw. praworządność jest wykorzystywana jako pałka polityczna na nielubiane rządy i inne frakcje polityczne. W Polsce nie działo się nic innego, niż w pozostałych krajach europejskich" – powiedział.

"Nie zgodzę się na to, że to samo mogą robić Hiszpanie czy Niemcy, ale nam, Polakom, już nie wolno” – podkreślił. "Prawo powinno być równe dla wszystkich państw" – dodał. 

Mastalerek: prezydent będzie walczył o dokonania rządu PiS, w tym o media publiczne

Jeżeli Donald Tusk zamierza spełnić obietnicę o przestrzeganiu Konstytucji to to, co słyszymy w mediach o TVP i Polskim Radiu nie może być prawdą - powiedział w piątek w TVP Info szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Zapewnił, że prezydent będzie walczył o dokonania rządu PiS, w tym o media publiczne.

Trybunał Konstytucyjny na 16 stycznia 2024 r. wyznaczył rozprawę dotyczącą przepisów m.in. umożliwiających likwidację i rozwiązanie spółek stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji. Trybunał wydał też w czwartek postanowienie zabezpieczające zakazujące takich działań.

Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek odnosząc się do sprawy podkreślił, że cieszą go zapowiedzi premiera Tuska dot. przestrzegania prawa i Konstytucji.

"Cieszę się, że podczas zaprzysiężenia w Pałacu Prezydenckim premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie przestrzegał prawa i Konstytucji. Mówił, że będzie to jego znak firmowy. Jeżeli Donald Tusk zamierza spełnić tę obietnicę, to oznacza to, że to, co słyszymy w mediach o TVP i Polskim Radiu, to wyłącznie przecieki dziennikarskie, to musi być nieprawda" – powiedział.

"Muszą zaczekać do wyborów prezydenckich, jeśli je oczywiście wygrają. Nie mogą zachować się tak, jak piszą o tym media, bo nie będzie to zgodne z zasadami praworządności" – dodał.

W ocenie Mastalerka, będzie to pierwszy test dla premiera Tuska. "Rządowi jest nie na rękę, że opozycja i media publiczne będą patrzyły mu na ręce" – stwierdził.

Pytany o to, co zrobi prezydent, jeśli dojdzie do "siłowego przejęcia mediów publicznych" Mastalerek zapewnił, że prezydent będzie przestrzegał zarówno Konstytucji, jak i prawa.

"Prezydent będzie podejmował działania, które wynikają z prawa i Konstytucji. Nie chciałbym spekulować, ale prezydent z całą pewnością będzie strażnikiem prawa i Konstytucji. W Pałacu Prezydenckim wszyscy liczymy na to, że Donald Tusk jednak dotrzyma słowa" – oświadczył.

Szef gabinetu prezydenckiego zaznaczył, że potrzebna jest również presja społeczna i obywatelska. "Nie może być zgody na łamanie prawa. Trzeba o tym głośno mówić, ale trzeba też znać realia. Niestety, Europa i instytucje europejskie często zamykają oczy i zatykają uszy, kiedy chodzi o ich kolegów politycznych" – stwierdził.

"Nie oszukujmy się, rząd ma instrumenty, również takie, z których korzystał kiedyś – np. wchodząc do tygodnika Wprost i próbując siłowo wyrwać dziennikarzom laptopa, na którym były tzw. taśmy prawdy" – wskazał.

Mastalerek podkreślił, że w sprawie mediów publicznych "nie można dać się zastraszyć i przestraszyć". Jak zauważył, część wypowiedzi polityków PO służy zastraszeniu drugiej strony. "Chodzi o to, żeby druga strona poddała się bez walki. Na to nie może być zgody. (…) O Polskę trzeba walczyć. Zarówno o media publiczne, programy społeczne, jak i suwerenność" – podkreślił.

Zapewnił, że taką walkę podejmie prezydent m.in. w kwestiach bezpieczeństwa, suwerenności, mediów publicznych, programów społecznych, czy inwestycji, takich jak CPK.

"Czeka nas ciężka walka o osiągnięcia ostatnich ośmiu lat. Prezydent wielokrotnie powtarzał, że był to dobry czas dla Polski. Dużo się udało, jest wiele dokonań i prezydent będzie o nie walczył" – podsumował Mastalerek. (PAP)

Autorka: Daria Al Shehabi

kgr/