Pytany, "jak chce odnowić oblicze Sejmu", Szymon Hołownia powiedział: "rozmową, cierpliwością i uprzejmością". "Nie mówię, że obca jest mi czasem złośliwość czy gry retoryczne – one są też wpisane w parlamentaryzm – ale bardzo bym chciał obniżyć choć trochę poziom sejmowych emocji i zobaczyć, czy to coś zmieni" - wyjaśnił.
"Z pewnością – bardziej nie eskalować. Eskalacja byłaby bardzo niebezpieczna. Pogłębiające się podziały, słabość wewnętrzna przyciągają zewnętrzną agresję" - powiedział. "Pokazał to przykład Izraela i Strefy Gazy, jest wiele innych przykładów z historii świata" - ocenił.
"To zupełnie naturalne, że będziemy się różnić, rozliczać, spierać, kłócić, ale nie możemy się pozabijać albo otworzyć drzwi tym, którzy chcieliby to zrobić. Mówiłem o tym w pierwszym wystąpieniu: chciałbym, żeby Sejm nie był sceną dla pogardy, pozostając sceną dla sporów" - powiedział marszałek Sejmu.
Zaznaczył, że "rozmawia często z nowymi posłami i wielu z nich ma poczucie, zwłaszcza po pierwszych dwóch–trzech dniach posiedzeń, że to nie jest ten spektakl, który sobie wyobrażali". "Jeśli przez cztery lata nic się w tym obszarze nie zmieni, to poniesiemy porażkę, niezależnie od tego, ile ustaw uchwalimy" - podkreślił w wywiadzie dla "Rz".
Pytany, "jakie zmiany chce wprowadzić przez najbliższe dwa lata piastowania urzędu" i "jak zostanie zmieniony regulamin", marszałek Sejmu powiedział: "zacząłem od zmiany sposobu prowadzenia obrad". "Potrzeba innego stylu niż ten, który był na tej sali w ciągu ostatnich ośmiu lat. Wraz z wicemarszałkami będziemy próbowali oczywiście, o ile posłowie pozwolą, raczej tonować niż zaostrzać debatę" - wyjaśnił.
"Regulamin Sejmu zaś trzeba po prostu stosować. Jest w nim całkiem sporo metod dyscyplinowania izby, której celem nie jest przecież wyłącznie +wygadanie się+ posłów, lecz podejmowanie decyzji, konkludowanie, tego oczekują ludzie" - zaznaczył Szymon Hołownia.
"Po tych trzech tygodniach z obradami co tydzień mam oczywiście pierwsze praktyczne wnioski, ale muszę dobrze przemyśleć, czy stawiając je, nie okażę się nadmiernym idealistą" - mówił. "Przykład. Na początku każdego dnia obrad posłowie zgłaszają masowo tzw. wnioski formalne, które oczywiście nie są żadnymi "wnioskami formalnymi", lecz oświadczeniami w imieniu klubów w tematach bieżących i okazją do ostrej minidebaty" - wyjaśnił.
"Zastanawiałem się, czy nie lepiej dać po prostu klubom i kołu codziennie więcej czasu na regularne oświadczenia w sprawach bieżących, tak żeby każdy mógł powiedzieć, co klubowi leży na wątrobie, i nie stawać na rzęsach, udając, że składa formalny wniosek" - tłumaczył marszałek Sejmu. Dodał, że "doświadczeni posłowie i pracownicy Kancelarii Sejmu zwracają mi jednak uwagę, że może się to skończyć tym, że i tak będzie na koniec i jedno, i drugie, posłowie wygłoszą oświadczenia, a później będą i tak zgłaszać te niby-wnioski".
Zaznaczył, że "poza tym przewietrzamy Sejm". "Zniknęły barierki, szykujemy panel obywatelski i większe otwarcie Sejmu na wysłuchania publiczne, wpuściliśmy dziennikarzy tam, gdzie nie mogli chodzić…" - powiedział Hołownia.
Pytany, "kiedy się zmienią media publiczne", marszałek Sejmu powiedział: "szybko". "Jest kilka wariantów działań w tej sprawie. Prace trwają. Te działania muszą być szybkie, jednoznaczne i nie polegać na przejęciu telewizji przez kolejną partię, tylko próbie wejścia w rozwiązanie systemowe problemu" - wyjaśnił.
"TVP Info nakłada mi czerwone filtry na twarz i to jest anegdotyczne, zresztą to samo robią Tuskowi i innym, ale Polacy mają przede wszystkim prawo do rzetelnej, nieskażonej propagandą informacji, bo na jej podstawie podejmują najważniejsze decyzje: o tym, gdzie będą mieszkać, do jakiej szkoły posłać dziecko, czy zainwestować w firmę" - tłumaczył Szymon Hołownia.
Pytany, czy "nie będzie wahnięcia w drugą stronę", marszałek Sejmu powiedział: "dopóki ja i Polska 2050 będziemy mieli coś do powiedzenia w tej sprawie, będziemy robić wszystko, żeby i w spółkach Skarbu Państwa, i w mediach publicznych tego politycznego wahnięcia nie było". "Wejście teraz wprost w kalosze PiS to byłoby prymitywne traktowanie demokracji, co zemściłoby się w połowie kadencji. Ludzie zagłosowali za zmianą dużo większą niż wyrzucenie z siodła władzy Kaczyńskiego" - ocenił.
Pytany, "czy zostanie podniesiona kwestia aborcji w tym Sejmie i dojdzie do zapowiadanego referendum", Szymon Hołownia powiedział: "tym tematem będziemy musieli się zająć". "Mamy już w Sejmie w opracowaniu dwa projekty ustaw, które złożyła Lewica w tej sprawie. One są w tej chwili w konsultacjach" - wyjaśnił.
Zapewnił, że "Trzecia Droga trwa na stanowisku, że powinno zostać przeprowadzone referendum". "W tej sprawie zgodziliśmy się w koalicji z KO i Lewicą, że nie będziemy się zgadzać. Jest zgoda na niezgodę" - mówił. "Będziemy szli każdy własną drogą. W poczuciu odpowiedzialności, też pewnie konsultując ze sobą swoje kroki, żeby nie doprowadzić do jeszcze większego nieszczęścia. W tej sprawie każdy z nas ma swoje jasne stanowisko i nikt go od wyborów nie zmienił" - wyjaśnił marszałek Sejmu.
Pytany, "jak powinno brzmieć to pytanie referendalne", Szymon Hołownia powiedział: "powinniśmy ustalić to wspólnie, w panelu obywatelskim". "Panel obywatelski, mam nadzieję, zaczniemy uruchamiać przy Sejmie w przyszłym roku. Zaproszę do współpracy przy tym najlepszych w Polsce specjalistów od partycypacji obywatelskiej" - wyjaśnił.
Pytany, "czy związki partnerskie będą procedowane", marszałek Sejmu powiedział: "chciałbym zobaczyć taki projekt ustawy". "Jeżeli go zobaczę, to oczywiście nadam mu bieg. On też pewnie nie będzie projektem rządowym" - mówił. "Natomiast ja z przyjemnością za takim projektem zagłosuję, jeżeli się w Sejmie znajdzie" - zapewnił Szymon Hołownia.(PAP)
gj/ mark/