Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą: nasza polityka migracyjna polegała na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji 

2024-05-29 18:45 aktualizacja: 2024-05-29, 21:50
Były premier Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Paweł Supernak
Były premier Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Paweł Supernak
Prawie pięć godzin trwało w środę przesłuchanie wiceszefa PiS Mateusza Morawieckiego przed komisją ds. tzw. afery wizowej. Według b. premiera jego rząd skupiał się na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji. Podkreślił też, że nie miał wiedzy o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu programu Poland.Business Harbour.

Komisja pracowała w środę w okrojonym składzie. We wtorek wykluczony ze składu został Zbigniew Bogucki (PiS), natomiast ze środowego posiedzenia - za uniemożliwianie prowadzenia obrad - został wyłączony Andrzej Śliwka (PiS).

Morawiecki skorzystał z możliwości swobodnej wypowiedzi. Zauważył, że sprawa korupcji przy przyznawaniu wiz dotyczy 607 przypadków, dlatego - jak stwierdził - nazwał tę komisję "komisją ds. wyjaśnienia kłamstwa wizowego Platformy Obywatelskiej".

Dodał, że jesienią ub.r., w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu, PO mówiła o nieprawidłowościach przy kilkuset tysiącach wiz i o straganach z wizami. "Pan również przyznał, że straganów nie było" - zwrócił się Morawiecki do kierującego pracami komisji Michała Szczerby (KO). Zdaniem polityka PiS komisja wizowa ma przykryć kwestię zgody rządu Donalda Tuska na pakt migracyjny.

B. premier stwierdził również, że Szczerba był "jednym z pomysłodawców i ojców chrzestnych" programu Poland.Business Harbour, bo uczestniczył w spotkaniu w KPRM nt. mechanizmów, które potem zmaterializowały się w postaci tego programu. Morawiecki mówił też, że Szczerba pisał do wiceszefa MSZ w rządzie PiS Pawła Jabłońskiego "z wnioskiem o ściąganie ludzi, nawet z Petersburga". Zdaniem Morawieckiego Izabela Leszczyna (KO) i Mirosław Maliszewski (PSL) zabiegali o ściąganie do Polski obcokrajowców.

Członkowie komisji z koalicji rządzącej zaoponowali, że świadek próbuje przerzucić odpowiedzialność za działania swojego rządu na osoby, które były wówczas w opozycji i nie podejmowały żadnych decyzji.

Wiceprezes PiS relacjonował, że o tym, że w otoczeniu b. wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka są osoby, które uczestniczą w procederze korupcyjnym, dowiedział się na początku sierpnia 2023 r. od ówczesnego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.

Jak mówił, poprosił wówczas Kamińskiego o dodatkowe informacje, a po dwóch tygodniach usłyszał od niego, że "istnieją podejrzenia co do prawidłowości zachowania Wawrzyka".

Morawiecki przekazał, że wniosek ówczesnego szefa MSZ Zbigniewa Raua o odwołanie b. wiceszefa MSZ trafił do niego 30 lub 31 sierpnia. "W tym samym dniu, w którym wysłał do mnie ten wniosek, podpisałem go i nastąpiła dymisja" - podkreślił Morawiecki.

Według niego absolutnie nic nie wskazywało na to, że minister Rau wiedział wcześniej o działaniach Wawrzyka. "Wierzyłem i wierzę w pełną, stuprocentową uczciwość pana ministra Raua" - oświadczył b. premier. Zapewnił też, że nie zna Edgara Kobosa, asystenta Wawrzyka, który w kwietniu 2023 r. został zatrzymany w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Ocenił też, że służby zadziałały ws. procederu korupcyjnego właściwie.

Zapytany, dlaczego za rządów PiS nie było dokumentu, który określałby cele polityki migracyjnej, Morawiecki odparł, że polityka migracyjna PiS polegała na powstrzymywaniu nielegalnej imigracji i rząd wielokrotnie na ten temat rozmawiał. Tłumaczył, że prace nad dokumentem zostały wstrzymane na skutek gwałtownych zdarzeń w polityce międzynarodowej takich, jak pandemia.

B. premier zeznał, że nie przypomina sobie rozmowy nt. rozszerzenia programu Poland.Business Harbour o Rosjan, ale nie wyklucza, że informacja o rozszerzeniu programu do niego dotarła. "To był szczególny czas, kiedy narastały napięcia z Białorusią, Rosją. Staraliśmy się pomagać tym, którzy mogli przynieść pewną korzyść dla gospodarki polskiej" - podkreślił.

Zaznaczył, że do służb specjalnych należało każdorazowe sprawdzanie osób, które mają przyjechać do Polski. Przyznał też, że w czasie, gdy był premierem, kładł nacisk na tworzenie nowych miejsc pracy i przyciąganie do Polski inwestycji. Jak dodał, interesowało go przede wszystkim to, aby te miejsca pracy były wypełnione.

Morawiecki zeznał też, że nie miał wiedzy o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu programu Poland.Business Harbour. Podkreślał jednocześnie, że program wypełnił swoją funkcję. "Jeśli przyjechało tutaj chociażby więcej niż tysiąc informatyków, to znaczy że zasilili polską gospodarkę" – mówił.

Program Poland.Business Harbour zakładał uproszczoną procedurę wizową dla firm, startupów i specjalistów IT, bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę. Początkowo był skierowany wyłącznie do Białorusinów.

4 czerwca komisja ds. tzw. afery wizowej planuje przesłuchanie b. szefa MSZ Zbigniewa Raua i b. prezesa Grupy Azoty Tomasza Hinca, który we wtorek odmówił składania zeznań. Na 5 czerwca wezwani zostali prezes PiS Jarosław Kaczyński i b. prezes Orlenu Daniel Obajtek, który we wtorek nie stawił się na przesłuchanie.

Wstępna wersja sprawozdania z prac komisji ma być przedstawiona 10 czerwca.

Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. (PAP)

Autorzy: Karolina Mózgowiec, Rafał Białkowski
 

gn/