ME 2024. Szósty duży turniej Lewandowskiego, ale pierwszy w marginalnej roli

2024-06-22 18:01 aktualizacja: 2024-06-23, 07:31
Robert Lewandowski Fot. PAP/Leszek Szymański
Robert Lewandowski Fot. PAP/Leszek Szymański
Mistrzostwa Europy w Niemczech są szóstym wielkim turniejem Roberta Lewandowskiego, ale pierwszym, w którym jego rola okazała się tak niewielka. I chociaż na przeszkodzie stanęła kontuzja, to coraz częściej pojawiają się pytania, czy wciąż jest tak ważny dla reprezentacji jak dawniej.

"Robert Lewandowski!!!" - ryknęły trybuny stadionu w Berlinie, gdy prawie 36-letni napastnik wchodził na boisko przy stanie 1:1 w 60. minucie sobotniego meczu z Austrią. Jego pierwszego na Euro 2024, ponieważ z Holandią (1:2) w Hamburgu pauzował z powodu kontuzji uda.

To był ostatni aplauz polskich kibiców na Stadionie Olimpijskim. Później powody do radości mieli już tylko austriaccy fani, ich zespół wygrał 3:1, a napastnik Barcelony wyróżnił się jedynie tym, że dostał żółtą kartkę.

Biało-czerwoni zagrają jeszcze we wtorek z Francją i Lewandowski prawdopodobnie wybiegnie w pierwszym składzie, ale kadra już straciła szansę wyjścia z grupy D. Zajmie ostatnie miejsce w tabeli, bez względu na wynik z "Trójkolorowymi".

I bez względu na postawę Lewandowskiego w Dortmundzie, na doskonale mu znanym stadionie Borussii, Euro 2024 zostanie zapamiętane jako szczególny dla niego turniej. Po raz pierwszy usiadł bowiem (z konieczności wymuszonej kontuzją) na ławce rezerwowych.

W pięciu poprzednich wielkich turniejach strzelił łącznie siedem goli i zagrał w każdym meczu od pierwszej do ostatniej minuty.

"Jeśli chodzi o brak medalu w tych turniejach, to trzeba postawić pytanie, czy kiedykolwiek była na to szansa. Musimy być szczerzy - to były raczej misje z tych niemożliwych. Oczywiście, zawsze można marzyć, ale też trzeba pozostać realistą. Nigdy nie było we mnie poczucia, że mamy reprezentację, która może taki medal zdobyć" - powiedział Lewandowski na początku zgrupowania reprezentacji przed Euro 2024.

Zadebiutował w wielkim turnieju w 2012 roku, gdy mistrzostwa Europy odbywały się w Polsce i na Ukrainie. Już wówczas był cenionym piłkarzem, gwiazdą Borussii Dortmund.

Początek miał wymarzony. W pierwszej połowie meczu otwarcia z Grecją w Warszawie strzelił gola na 1:0, ale ostatecznie podopieczni Franciszka Smudy zremisowali 1:1.

Lewandowski nie poprawił w turnieju swojego dorobku, biało-czerwoni zremisowali jeszcze z Rosją w Warszawie 1:1, ulegli Czechom we Wrocławiu 0:1 i zajęli ostatnie miejsce w teoretycznie najłatwiejszej grupie.

Krótko po zakończeniu turnieju napastnik przyznał, że przeżywa trudne chwile.

"Szczególnie ciężko było, kiedy pojechaliśmy do Strefy Kibica. Wśród nas panował ogromny żal, że nie potrafiliśmy dać ludziom więcej radości. Ciężko wskazać przyczynę. Wydaje się, że czasami graliśmy zbyt defensywnie. Nie licząc strzelonego gola, w całych mistrzostwach miałem zaledwie dwie, może trzy sytuacje bramkowe. To zdecydowanie za mało. Być może w trakcie przygotowań zbyt ciężko pracowaliśmy" - powiedział wówczas Lewandowski.

Na mistrzostwa świata 2014 w Brazylii kadra, już pod wodzą Waldemara Fornalika, nie awansowała. Natomiast po objęciu funkcji selekcjonera przez Adama Nawałkę polscy piłkarze w świetnym stylu, m.in. po zwycięstwie u siebie nad Niemcami 2:0, awansowali do Euro 2016 we Francji.

Tam biało-czerwonym poszło znacznie lepiej. Odpadli dopiero w ćwierćfinale, po przegranych rzutach karnych z późniejszym triumfatorem - Portugalią.

Lewandowski w pierwszych czterech meczach (trzech w grupie i 1/8 finału ze Szwajcarią) nie zdobył bramki, natomiast trafił do siatki już na początku ćwierćfinału.

Po odpadnięciu z turnieju słynny zawodnik, występujący od 2014 do 2022 roku w Bayernie Monachium, miał mieszane uczucia.

"Zdaję sobie sprawę, że mogliśmy zrobić więcej lub inaczej się zachować. Ale jeśli popatrzymy na całe Euro, to na pewno nikt wcześniej nie przypuszczał, że będziemy grać w ćwierćfinale. Przeżyliśmy tutaj wiele pięknych chwil" - ocenił kapitan biało-czerwonych.

Kadra Nawałki cieszyła się dużym szacunkiem kibiców i bez większych kłopotów awansowała na mundial 2018 w Rosji. Turniej okazał się jednak dużym rozczarowaniem, szczególnie dla Lewandowskiego.

Biało-czerwoni - po porażkach z Senegalem 1:2 i z Kolumbią 0:3 oraz wygranej w meczu o honor z Japonią 1:0 - zajęli ostatnie miejsce w grupie. "Lewy" nie zdobył żadnej bramki.

Trener Nawałka rozstał się po turnieju z kadrą, a sam Lewandowski za swój występ zebrał sporo krytyki. W plebiscytach niektórych zagranicznych gazet został wybrany do jedenastki największych rozczarowań turnieju.

Krótko po turnieju piłkarz nie krył rozgoryczenia:

"Czuję żal, że wracam bez gola. Miałem ku temu doskonałą okazję w meczu z Japonią. Dostałem świetne podanie od Kamila Grosickiego. Zawsze byłem dumny z tej reprezentacji i z tego, co osiągnęliśmy przez ostatnie cztery lata. Mundial nie wyszedł nam tak, jakbyśmy chcieli, złożyło się na to wiele czynników. Teraz jesteśmy źli, ale musimy się z tego podnieść" – podkreślił.

Biało-czerwoni podnieśli się i w dobrym stylu awansowali, pod wodzą Jerzego Brzęczka, na mistrzostwa Europy. Turniej prawie na całym kontynencie został jednak opóźniony o rok z powodu pandemii. Odbył się w 2021 roku, gdy selekcjonerem był już Portugalczyk Paulo Sousa.

Polacy zajęli ostatnie miejsce w grupie, lecz Lewandowski zebrał dobre recenzje. To głównie dzięki niemu kadra miała szansę do ostatniej minuty trzeciego meczu.

Zaczęło się od wstydliwej porażki 1:2 ze Słowacją, która na turniej dostała się przez baraże, ale kolejny mecz - zremisowany 1:1 z Hiszpanią po bramce Lewandowskiego - był już znacznie lepszy.

W spotkaniu ze Szwecją podopieczni Sousy, dzięki dwóch golom swojego kapitana, wyszli ze stanu 0:2 na 2:2. Remis nic im nie dawał, więc atakowali do końca i "nadziali się" na skuteczną akcję rywali, co oznaczało porażkę 2:3.

W mediach społecznościowych Lewandowski wyraził wówczas nadzieję, że w przyszłości drużyna da kibicom więcej radości.

"Wszyscy jesteśmy rozczarowani i zdajemy sobie sprawę, że ta historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Walczyliśmy do końca. Dziękujemy za Wasze wsparcie i wiarę w nasze możliwości. Mamy zespół, który może w niedalekiej przyszłości przynieść wiele radości" - zwrócił się do kibiców.

Awans na MŚ 2022 w Katarze kadra wywalczyła w barażu właśnie ze Szwecją (2:0), już pod wodzą Czesława Michniewicza. O występie na mundialu i aferze z premiami napisano już chyba wszystko. Podopieczni Michniewicza wyszli z grupy, a w 1/8 finału przegrali z Francją 1:3.

Statystyki Lewandowskiego? Najpierw zmarnowany rzut karny z Meksykiem (0:0), następnie gol z Arabią Saudyjską (2:0), brak dogodnych okazji z Argentyną (0:2) i trafienie w ostatnich sekundach z "jedenastki" z Francją.

Tuż po meczu 1/8 finału Lewandowski został zapytany przed kamerami TVP Sport, czy zagra na kolejnym mundialu. Odparł wówczas, że "potrzebna jest radość z gry", co odbiło się szerokim echem w mediach.

Kilka dni później, już na spokojnie, przyznał w rozmowie z Onet.pl: "Mówiłem o radości z gry, bo bez tego trudno o motywację do grania na najwyższym poziomie. Nie ma co ukrywać, że wszystko, co dziś dzieje się wokół polskiej piłki, z radością nie ma niestety wiele wspólnego. I tego dotyczyła moja wypowiedź o radości".

Sześć wielkich turniejów Lewandowskiego (cztery Euro i dwa mundiale), siedem goli (w tym pięć w ME), jeden awans do ćwierćfinału. Indywidualną statystykę może jeszcze zmienić we wtorek z Francją, ale na ogólny wynik drużyny w turnieju to już nie wpłynie.

Przechodząc po piątkowym meczu z Austrią pod trybunami Stadionu Olimpijskiego i widząc opuszczających w smutku ten ogromny obiekt polskich kibiców, w pierwszej kolejności można było usłyszeć narzekania na grę obrońców. Pojawiały się jednak również wymiany zdań na temat przyszłości w kadrze Lewandowskiego.

To wciąż jego nazwisko widnieje na większości koszulek fanów reprezentacji. I bez wątpienia to on jest piłkarzem, który wzbudza najwięcej emocji, ale... czas leci nieubłaganie.

"Kogo najbardziej chciałbym w naszej kadrze? Chyba młodszego o kilka lat Lewandowskiego" - powiedział jeden z polskich kibiców, jeszcze przed meczem z Holandią w okolicach stadionu w Hamburgu.

Czy to ostatni wielki turniej w karierze wybitnego napastnika? Euro zapewne tak, ale podczas mistrzostw świata 2026 w USA, Kanadzie i Meksyku będzie miał niespełna 38 lat, czyli mniej niż obecnie Portugalczyk Cristiano Ronaldo (urodzony 5 lutego 1985 roku), kontynuujący bogatą karierę.

Sam Lewandowski przyznał kilka tygodni temu, że nie myśli na razie o przejściu na sportową emeryturę.

"Muszę coś poczuć, żeby podjąć taką decyzję. Serce musi mi podpowiedzieć, czy już jest ten czas. Na dzisiaj tego nie czuję. Fizycznie czuję się bardzo dobrze i nie muszę się nad tym zastanawiać. Ciężka praca, którą od dawna wykonywałem, daje efekty" - powiedział kapitan reprezentacji.

Probierz od początku pracy w roli selekcjonera, czyli od jesieni 2023 roku, przekonywał, że polskiego futbolu nie stać na rezygnowanie z piłkarza takiej klasy.

Ostatnią, jak dotychczas, bramkę w kadrze Lewandowski strzelił w listopadzie w towarzyskim meczu z Łotwą (2:0). Łącznie ma ich 82 w 151 występach, ale w 2024 roku nie trafił jeszcze ani razu, choć po drodze były m.in. marcowe mecze barażowe.

Na pytanie PAP, jaką Probierz widzi rolę dla Lewandowskiego w przyszłości, selekcjoner odparł w sobotę:

"Widzę taką samą rolę, jak do tej pory. Robert wciąż jest z nami w kadrze. Nie mam informacji od niego, żeby to się zmieniło. On pomaga dużej grupie zawodników, ale my też musimy pomagać jemu. Na pewno widzę go dalej w reprezentacji Polski" - podkreślił.

Z Hanoweru - Maciej Białek (PAP)

kno/