Mecz Polski z Chorwacją. Były reprezentant: mam mieszane uczucia i pewien niedosyt

2024-10-16 13:37 aktualizacja: 2024-10-16, 14:29
Robert Lewandowski i Luka Modric. Fot. PAP/Leszek Szymański
Robert Lewandowski i Luka Modric. Fot. PAP/Leszek Szymański
Były reprezentant Polski Bartosz Bosacki przyznał, że ma mieszane uczucia po remisie polskich piłkarzy w meczu z Chorwacją 3:3 w kolejnym meczu Ligi Narodów. "Trochę przykro, że strzelamy trzy gole rywalowi takiej klasy i nie wygrywamy spotkania" - ocenił.

Biało-czerwoni we wtorkowy wieczór po emocjonującym pojedynku zremisowali w Warszawie z Chorwatami 3:3, choć przegrywali już 1:3. Bosacki czuł pewien niedosyt po zakończeniu meczu.

"Dobrze się ten mecz oglądało, ale ja mam jednak mieszane uczucia i czuję pewien niedosyt. Trochę przykro, że strzelamy trzy gole rywalowi takiej klasy, gramy dodatkowo u siebie i nie wygrywamy spotkania" - powiedział PAP.

Jak podkreślił, początek spotkania był bardzo obiecujący w wykonaniu podopiecznych Michała Probierza, ale potem wydarzyło się coś, co nie powinno mieć miejsca.

"Gdy tracisz trzy bramki w siedem minut to można wytłumaczyć tylko brakiem koncentracji, bo na pewno nie brakiem umiejętności. Po zdobyciu gola na 1:0 przyszło jakieś rozprężenie w naszym zespole, choć w przypadku wyrównującej bramki nikogo akurat bym nie winił. W normalnej sytuacji powinien być atak na piłkę, ale to się tak szybko potoczyło, że nie było czasu na reakcję".

Bosacki pochwalił też polskich reprezentantów, którzy w końcówce pierwszej odsłony i w długich fragmentach po przerwie pokazali jakość i zaangażowanie.

"Dobrze, że przy stanie 1:3 to nie poszło dalej, ale też przy takim wyniku Chorwaci zmienili trochę swój sposób grania. Ważne też, że potrafiliśmy to wykorzystać. Zmiany, jakich dokonał Michał Probierz nie obniżyły poziomu, a nawet momentami nasza gra wyglądała lepiej. Mimo wszystko, ten mecz można ocenić na plus, bo też pokazał on, że drużyna ma potencjał i jest on także w indywidualnościach. Kilku piłkarzy zaprezentowało się z bardzo dobrej strony" - ocenił uczestnik mundialu w Niemczech (2006).

Defensywa do poprawy

Defensywa polskiej reprezentacji nie jestem monolitem, a poważne błędy przytrafiały się także we wcześniejszych meczach pod wodzą Probierza. W czterech meczach obecnej edycji Ligi Narodów biało-czerwoni stracili już dziewięć goli.

"Trenerowi reprezentacji trudno jest pracować z piłkarzami, bo nie ma ich na co dzień, a do tego, co chwilę nie z jego winy pojawiają się jakieś niespodzianki w składzie. Co do straconych goli - nie potrafię tego wytłumaczyć, jak tylko brakiem koncentracji czy rozluźnieniem. We wczorajszym meczu przy drugim i trzecim golu dla Chorwacji możemy poszukać dwóch, czy nawet trzech zawodników, którzy się do tego przyczynili" - tłumaczył były piłkarz m.in. Lecha Poznań i VfL Nuernberg.

20-krotny reprezentant Polski nie ukrywa, że mankamenty w defensywie mogą też czasami wynikać z konsekwentnie stosowanej taktyki przez Probierza, który preferuje grę trzema obrońcami. Jednocześnie dodał, że to nie system gry ma kluczowe znaczenie.

"Gra trójką "z tyłu" może mieć wpływ na to, że tracimy więcej bramek, bowiem w defensywie pojawia więcej przestrzeni dla rywali. Te dwie bramki dla Chorwacji też trochę z tego wynikały. Natomiast co do samego systemu, to tak mocno nie upierałbym się, czy to ma być trzech, czy czterech obrońców. Czasami trzeba dostosować taktykę do przeciwnika i warto by było, byśmy uczyli się grania różnymi systemami. Przede wszystkim starajmy się popełniać jak najmniej, szczególnie prostych, błędów, jakie przytrafiły nam się w meczu z Chorwacją" - stwierdził.

Do zakończenia fazy grupowej Ligi Narodów pozostały jeszcze dwie kolejki do rozegrania. Biało-czerwoni zajmują trzecią lokatę i mają trzy punkty straty do drugiej Chorwacji oraz trzy punkty przewagi nad ostatnią Szkocją. Bosacki liczy, że polscy piłkarze jeszcze spróbują powalczyć o drugie miejsce premiowane udziałem w fazie play off.

"Nie patrzymy na to, że mamy jedynie szansę na trzecie miejsce. Portugalczycy, z którymi jeszcze raz zagramy, tylko zremisowali ze Szkotami. Te ostatnie mecze są bardzo ważne i myślę, że po nich będziemy mogli podsumować i zastanowić się, w którym miejscu tak naprawdę jest polska reprezentacja. Mam nadzieję, że po tych spotkaniach będziemy już wychodzić fundamentami z ziemi, a nie dalej zalewać ławy głęboko pod ziemią" - podsumował były reprezentant kraju.(PAP)

autor: Marcin Pawlicki

lic/ cegl/ pap