Już od dawna było wiadomo, że mecz we Wrocławiu obejrzy komplet widzów. Na trybunach zasiadło 39,5 tys. widzów. Większa frekwencja była niemożliwa z uwagi na strefy buforowe i wyłączenie miejsc z ograniczoną widocznością.
Fani Śląska na pewno nie żałowali decyzji o przyjściu na stadion. Wprawdzie w pierwszej połowie nie zobaczyli goli, ale za to między 46. i 77. minutą - aż cztery, wszystkie w wykonaniu swoich ulubieńców.
Bohaterami okazali się Erik Exposito i Piotr Samiec-Talar. Hiszpan strzelił dwa gole, dzięki czemu z 11 trafieniami prowadzi zdecydowanie w klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Natomiast Samiec Talar zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty.
Ponadto gola strzelił doświadczony Czech Petr Schwarz (na 1:0).
"Mecz toczył się w fantastycznej atmosferze, ale cieszyłem się tym tylko do wyniku 0:0. Na pewno to była świetna reklama ekstraklasy, szkoda tylko, że przegraliśmy" - przyznał trener Legii Kosta Runjaic.
Aby znaleźć poprzednią porażkę Legii 0:4 w ekstraklasie, wcale nie trzeba daleko się cofać. 11 września 2022 roku stołeczny zespół przegrał w takich rozmiarach na wyjeździe z późniejszym mistrzem Rakowem Częstochowa.
Warszawska drużyna przez wiele tygodni obecnego sezonu spisywał się znakomicie, ale sobotnia porażka jest już jej czwartą z rzędu, z czego trzecią w ekstraklasie. W efekcie podopieczni Runjaica spadli na piąte miejsce w tabeli (20 pkt, jeden mecz zaległy). Lider Śląsk zgromadził już 26 pkt.
Dla podopiecznych Jacka Magiery, w przeszłości piłkarza i trenera Legii, to ósme zwycięstwo w dziewięciu ostatnich meczach ligowych.
W pozostałych spotkaniach Puszcza Niepołomice, występująca w roli gospodarza na stadionie Cracovii, zremisowała z miejscowym zespołem 1:1. Natomiast Lech pokonał u siebie ŁKS 3:1.
W roli trenera ostatnich w tabeli łodzian zadebiutował Piotr Stokowiec. Początek pracy miał jednak bardzo trudny - w meczu w Poznaniu jego zespół był raczej skazywano na porażkę, co potwierdził przebieg pierwszej połowy.
"Kolejorz" prowadził 2:0 po dwóch golach Mikaela Ishaka. ŁKS nie zamierzał się poddawać, w 64. minucie kontaktową bramkę zdobył Stipe Juric, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. W 81. minucie wynik efektownym uderzeniem z lewej strony ustalił Kristoffer Velde.
Lech awansował na trzecie miejsce (23 pkt), natomiast ŁKS, który doznał już dziewiątej porażki w sezonie, pozostał na ostatnim (7).
W piątek Piast Gliwice zremisował z Pogonią Szczecin 0:0 (pierwszy remis "Portowców" w sezonie i już ósmy Piasta), a Jagiellonia pokonała u siebie KGHM Zagłębie Lubin 3:0.
Ekipa z Białegostoku jest - oprócz Śląska - największą rewelacja rundy jesiennej. Podopieczni Adriana Siemieńca, dla których to czwarte zwycięstwo z rzędu (trzecie w ekstraklasie), z dorobkiem 25 pkt awansowali na pozycję wicelidera.
Broniący tytułu, czwarty obecnie Raków (22 pkt, mecz zaległy), zmierzy się w niedzielę o 17.30 na wyjeździe z piętnastym Górnikiem.
Wcześniej tego dnia Radomiak podejmie Koronę Kielce, a w meczu przyjaźni na trybunach Widzew Łódź, osłabiony brakiem wielu czołowych piłkarzy (m.in. Bartłomieja Pawłowskiego, Sebastian Kerka, Frana Alvareza i Serafina Szoty), zagra z Ruchem Chorzów.
Obecną kolejkę zakończy poniedziałkowy mecz Stali Mielec z Wartą Poznań. (PAP)
ep/