Kiedy rosyjskie wojska wkroczyły na Ukrainę w lutym 2022 roku, oligarchów z otoczenia Władimira Putina umieszczono na listach osób objętych sankcjami. Egzekwujące te ograniczenia władze państw zachodnich szybko zrozumiały, jak głęboko ci oligarchowie są zakorzenieni w zachodnim systemie finansowym - podkreśliły niderlandzkie media.
Badania przeprowadzone przez "NRC", "Trouw" i "Financieele Dagblad" pokazały, że Romanowi Abramowiczowi, który znajduje się obecnie na liście sankcyjnej, udało się w ciągu ostatnich 15 lat "niezauważenie i pomysłowo" rozszerzyć swoje imperium finansowe za pośrednictwem ING w Amsterdamie.
Reporterzy dzienników przeanalizowali tysiące dokumentów, m.in. wyciągów z kont bankowych, umów zakupu i pożyczek oraz e-maili, które wyciekły z kilku biur powierniczych na Cyprze.
"Abramowicz kupował firmy, pożyczał pieniądze przyjaciołom politycznym i swojemu klubowi piłkarskiemu Chelsea Londyn, finansował swój luksusowy styl życia, opłacał swoich pracowników – wszystko za pośrednictwem ING w Amsterdamie" – czytamy w "NRC". Artykuły na ten temat opublikowały także dwie pozostałe gazety uczestniczące w dziennikarskim śledztwie.
Dziennikarze ujawnili, że holenderski bank już w lutym 2017 roku był ostrzegany przez służbę dochodzeniową organów podatkowych (FIOD) przed podejrzanymi transakcjami dokonywanymi na rzecz Abramowicza.
"Bank w niewystarczający sposób sprawdzał wielomiliardowe transakcje oligarchy, a tak naprawdę nie wiedział, skąd bierze się jego majątek i błędnie nie zaklasyfikował (Abramowicza) jako osoby wymagającej dodatkowej kontroli" – zauważył "NRC".
Pomimo ostrzeżeń ze strony FIOD ING utrzymywał bliskie relacje z oligarchą aż do 2020 roku - zauważył "Financieele Dagblad". Powiązania pomiędzy ING i Abramowiczem sięgają początków fali prywatyzacji w Rosji pod koniec lat 90. XX wieku.
"Największym holenderskim bankom ABN Amro i ING udało się zdobyć kawałek tego tortu. Nowe rosyjskie imperia (finansowe) były bardzo mile widziane jako klienci i zadawano im niewiele krytycznych pytań na temat ryzyka wizerunkowego lub pochodzenia aktywów. Z drugiej strony Holendrzy czerpali korzyści ze swojej doskonałej reputacji. Mają przejrzysty system prawny, duże międzynarodowe banki oraz doskonałą sieć notariuszy, prawników i specjalistów podatkowych" – czytamy w "FD".
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy ING oświadczył, że nie udostępnia mediom informacji o klientach indywidualnych.
"Bank dodał, że uruchomił 'kompleksowy program usprawnień' w ramach rozliczenia dotyczącego prania pieniędzy i pożegnał się z 'szeregiem klientów, którzy nie pasują już do profilu ryzyka ING'. Abramowicz nie odpowiedział na pytania" – powiadomił "Financieele Dagblad".
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
kw/