Media po szczycie UE: Orban uległ presji w sprawie pomocy dla Ukrainy

2024-02-02 10:32 aktualizacja: 2024-02-06, 08:47
Viktor Orban Fot. PAP/Leszek Szymański
Viktor Orban Fot. PAP/Leszek Szymański
Premier Węgier Viktor Orban znalazł się pod ogromną presją podczas unijnego szczytu i zgodził się na unijną pomoc finansową dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro – piszą węgierskie media po czwartkowym szczycie UE ws. Ukrainy.

Jednak w zależności od profilu, media niejednoznacznie oceniają kompromis osiągnięty w czwartek w Brukseli.

Według prorządowego dziennika "Magyar Nemzet" to Unia Europejska została zmuszona do porozumienia przez twarde stanowisko Orbana. Gazeta podkreśla, że w konkluzjach szczytu zapisano m.in. coroczną dyskusję na temat finansowania, o co zabiegały Węgry.

Zdaniem "Magyar Nemzet" na Budapeszt wywierano ogromną presję przed szczytem, wraz z groźbą uderzenia w węgierską gospodarkę.

"Premier Węgier był pod ogromną presją zarówno przed, jak i w trakcie spotkania (w Brukseli – PAP), a jego upór groził całkowitą izolacją Węgier we Wspólnocie" – ocenia z kolei opozycyjny dziennik "Nepszava".

Według gazety Orbanowi w rzeczywistości nie udało się przeforsować żadnego ze wcześniejszych żądań, choć wyniki zakulisowych negocjacji przywódców unijnych z węgierskim politykiem mogą być widoczne po jakimś czasie.

"Nadchodzące miesiące mogą ujawnić, czy takie zakulisowe porozumienie zostało zawarte na szczycie w Brukseli, czy też Viktor Orban zgodził się na długo odrzucany pakiet ukraiński bez żadnych ustępstw ze strony swoich partnerów" – dodaje "Nepszava".

Portal tygodnika "Magyar Hang" podkreśla z kolei wagę braku otwartego szantażu wobec Węgier na szczycie w Brukseli.

"Ważne jest, że nie było mowy o tym, iż ktokolwiek chce odebrać Węgrom prawo głosu lub wywrzeć presję gospodarczą, jak wcześniej donosiła prasa, co węgierski rząd zinterpretował jako jawny szantaż, choć wszyscy temu zaprzeczyli" – komentuje portal.

Zaznacza jednak, że czwartkowe porozumienie "nie przybliżyło nas do funduszy UE, które zostały zamrożone".

Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)

kno/