Oprogramowanie powinni byli stworzyć brytyjscy pracownicy mający poświadczenie bezpieczeństwa, ale jego projekt został częściowo zlecony programistom na Syberii i w Mińsku. W efekcie istnieją obawy, że kod stworzony przez białoruskich i rosyjskich programistów może zostać wykorzystany do ujawnienia lokalizacji brytyjskich okrętów podwodnych.
Jak opisuje gazeta, firma Rolls-Royce Submarines, która buduje dla Royal Navy flotę atomowych okrętów podwodnych, chciała zmodernizować intranet swoich pracowników i zleciła prace firmie WM Reply, zajmującej się doradztwem cyfrowym. Ta następnie korzystała z usług programistów z Białorusi, z których jeden zgodnie z dokumentami przedłożonymi w dochodzeniu ministerstwa obrony faktycznie pracował z domu w Tomsku na Syberii.
System intranetowy zawierał dane osobowe wszystkich pracowników Rolls-Royce Submarines, a także strukturę organizacyjną osób pracujących nad brytyjską flotą okrętów podwodnych. Latem 2020 r. pracownicy WM Reply zaczęli alarmować o konsekwencjach dla bezpieczeństwa związanych z udziałem białoruskich pracowników w projekcie i zasugerowali, że Rolls-Royce powinien zostać poinformowany. Przełożeni powiedzieli im jednak, że nie ma potrzeby „panikować” i że Rolls-Royce'a nie trzeba informować, ponieważ mógłby on wówczas anulować projekt.
Dopiero wiosną 2021 r., kiedy obawy zgłoszono bezpośrednio do Rolls-Royce'a, wszczęto dochodzenie. Latem 2022 r. sprawa została przedstawiona ministerstwu obrony, co wywołało dalsze dochodzenie, które zakończyło się w lutym ubiegłego roku.
Zgodnie z dokumentami przedłożonymi do dochodzenia w ministerstwie obrony firma WM Reply chciała skorzystać z usług programistów z Mińska, aby obniżyć koszty. Ich praca kosztowałaby „znacznie mniej” niż brytyjskich, więc zakontraktowanie ich do projektu wartego łącznie około pół miliona funtów zwiększyłoby zysk firmy.
Dr Marion Messmer, ekspertka londyńskiego think tanku Chatham House, powiedziała „Daily Telegraph”, że umożliwienie białoruskim i rosyjskim programistom pracy nad tego rodzaju projektem stanowi wyraźne „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”. Dostęp wrogich państw do danych osobowych osób pracujących nad brytyjską flotą podwodną niesie ze sobą ryzyko „szantażu lub ukierunkowanego ataku” - podkreśliła.
„Ze strategicznego punktu widzenia wspaniałe w okrętach podwodnych jest to, że bardzo trudno je wykryć i są bardzo mobilne. Gdyby ktokolwiek miał dostęp do systemu śledzenia, który pokazuje, gdzie przez cały czas znajdują się (brytyjskie) okręty podwodne, dałoby mu to ogromną przewagę strategiczną - planując atak na Wielką Brytanię, mógłby najpierw zaatakować atomowe okręty podwodne i unieruchomić (system odstraszania nuklearnego) Trident" – powiedziała.
Według „Daily Telegraph” istnieją obawy, że na szwank mogła zostać narażona nie tylko brytyjska flota okrętów podwodnych - okazało się, że poprzedni projekt również został zlecony twórcom oprogramowania w Mińsku.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
ał/