Wiorstka podkreśliła, że w pierwszych latach rządów Putina, który już od 25 lat jest na przemian premierem lub prezydentem Rosji, liczba nowych więźniów politycznych nie przekraczała jednego-dwóch rocznie, a każdy przypadek wywoływał rezonans w społeczeństwie.
Według obrońców praw człowieka przełomowy okazał się proces w sprawie koncernu Jukos, którego współzałożycielem był przeciwnik Kremla Michaił Chodorkowski. Przebywający obecnie na emigracji Chodorkowski spędził 10 lat w więzieniu po skazaniu go za uchylanie się od płacenia podatków i oszustwa, a firma została przejęta przez państwo.
„Potem władze rosyjskie zaczęły intensywniej prześladować niewygodnych obywateli” – podkreśliła Wiorstka.
Liczba nowych więźniów politycznych zaczęła rosnąć do kilkudziesięciu rocznie po protestach z 2012 r., a w 2017 r. po raz pierwszy przekroczyła 100. Najwięcej dotąd więźniów politycznych przybyło w 2019 r. – 212.
Obrońcy praw człowieka podkreślają, że powyższe dane tylko częściowo odzwierciedlają skalę represji w Rosji, a rzeczywista liczba więźniów politycznych może być kilkakrotnie wyższa. (PAP)
kno/