O powstaniu piątej części „Zabójczej broni” mówi się od dawna. Sprawy nie ułatwia hollywoodzki status gwiazdy serii, Mela Gibsona, który wciąż uważany jest za osobę niepożądaną w wielu kręgach. Wszystko za sprawą swoich antysemickich komentarzy sprzed blisko 20 lat. Mimo to co jakiś czas z regularnością zegarka powraca temat „Zabójczej broni 5”. Tym razem znów za sprawą Mela Gibsona, który był gościem podcastu „Inspire Me”.
„Wyreżyseruję piąty film z serii +Zabójcza broń+. Richard Donner, który wyreżyserował poprzednie cztery, niestety zmarł. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi i w pewnym sensie przekazał mi pałeczkę stworzenia jeszcze jednej części. Będzie to więc dla mnie zaszczyt. Donner zdążył już napisać sporą część scenariusza i od tego zaczęliśmy. Przyglądamy się temu, kombinujemy i jestem bardzo zadowolony z efektu. Jest dobrze, a ja nieźle się bawię. Film jest zabawny, ale też poważny. Podejmuje kilka trudnych tematów” – przekonuje Gibson.
Aktor w filmie „Zabójcza broń” z 1987 roku wcielił się w postać policjanta Martina Riggsa, który po śmierci żony nie widzi sensu dalszego życia. Dlatego też, nie bacząc na swoje bezpieczeństwo, zajmuje się najbardziej ryzykownymi sprawami. Los ma dla Riggsa niespodziankę. Policjant zostaje partnerem statecznego i dbającego o bezpieczeństwo Rogera Murtaugha granego przez Danny’ego Glovera. Razem rozpoczynają śledztwo w sprawie samobójstwa córki przyjaciela Murtaugha.
W kolejnych latach powstały trzy kontynuacje serii, które bez wyjątku cieszyły się dużą popularnością wśród widzów. Czas nie jest sprzymierzeńcem piątej części, gdyż Gibson i Glover, bez których nie byłoby filmu, mają już odpowiednio 68 i 78 lat. Wszystko zależeć więc będzie od tempa dalszych prac, a te póki co nie wygląda imponująco. Poza kolejnymi komunikatami o tym, że trwają prace nad filmem, właściwie nie wydarzyło się nic więcej od czasu 2017 roku, kiedy na poważnie zaczęto mówić o tej produkcji. (PAP Life)
gn/