Michaił Chodorkowski znów ścigany listem gończym, tym razem za rzekome "fake newsy" o wojnie

2024-01-09 14:31 aktualizacja: 2024-01-09, 17:03
Michaił Chodorkowski, przeciwnik i krytyk Kremla, fot. PAP/DPA/Sven Hoppe
Michaił Chodorkowski, przeciwnik i krytyk Kremla, fot. PAP/DPA/Sven Hoppe
Michaił Chodorkowski, były szef koncernu naftowego Jukos i przeciwnik Kremla, jest znów ścigany przez Rosję listem gończym, tym razem za rzekome "fake newsy" na temat armii rosyjskiej - podał we wtorek niezależny portal Wiorstka.

Chodorkowski figuruje teraz w bazie MSW Rosji jako osoba "ponownie poszukiwana listem gończym". Dziennikarze dotarli do danych Komitetu Śledczego, z których wynika, że powodem jest sprawa karna dotycząca "fake newsów" na temat działań armii rosyjskiej. Śledztwo wszczęto po tym, gdy Chodorkowski opublikował na platformie X zdjęcie dokumentu głoszącego, że od połowy sierpnia 2022 roku na Ukrainie zginęło 48 759 żołnierzy rosyjskich. Chodorkowski wyjaśnił, że dokument ten wysłała wiceminister finansów Rosji Irina Okładnikowa do jednego z wicepremierów.

Wcześniej, w 2015 roku, Rosja wysłała za Chodorkowskim list gończy w związku ze sprawą karną dotyczącą zabójstwa. Biznesmen mieszkał już wówczas za granicą - wyjechał z Rosji po ułaskawieniu go w 2013 roku. Dwa lata później, pod koniec 2015 roku, władze oskarżyły go o zorganizowanie w 1998 roku zabójstwa mera miasta Nieftiejugańsk, Władimira Pietuchowa. Informacja o liście gończym z 2015 roku znikła teraz ze strony internetowej MSW - zauważa Wiorstka.

Chodorkowski, który żyje obecnie na emigracji w Wielkiej Brytanii, był na początku rządów Putina jednym z najbogatszych ludzi w Rosji. W 2003 roku został aresztowany, gdy popadł w konflikt z Kremlem, oskarżył otoczenie Putina o korupcję i zaczął wspierać finansowo opozycję. W 2005 roku skazano go na 10 lat i 10 miesięcy łagru za domniemane przestępstwa gospodarcze.

Nigdy nie przyznał się do zarzuconych mu czynów i twierdził, że jego aresztowanie i proces były karą za ambicje polityczne. W 2013 roku został ułaskawiony przez Putina i wyjechał za granicę. Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 roku współtworzył, wraz z innymi znanymi opozycjonistami, Komitet Antywojenny Rosji.

Ustawę o karach za "fake newsy" o działaniach armii rosyjskiej przyjęto w Rosji 4 marca 2022 roku, wkrótce po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Prawo to przewiduje kary od grzywien do 15 lat pozbawienia wolności za "publiczne rozpowszechnianie jawnie kłamliwych informacji" o działaniach armii. W praktyce za takie "fake newsy" uznawane są przez prokuraturę i sądy wszelkie opinie niezgodne z oficjalną propagandą.(PAP)

sma/