Michał Woś: jestem ścigany, bo zostało przekazane legalne dofinansowanie dla CBA

2024-08-27 11:40 aktualizacja: 2024-08-27, 15:47
Michał Woś. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Michał Woś. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Jestem ścigany i chcą mnie wsadzić do więzienia za to, że państwo polskie przestało być głuche i ślepe na kryminalistów, że zostało przekazane legalne dofinansowanie dla CBA - powiedział b. wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, który stawił się we wtorek w prokuraturze, by usłyszeć zarzuty.

Woś stawił się na wezwanie prokuratury w związku z jednym z wątków śledztwa, który dotyczy jego decyzji o wydaniu 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości na zakup przez CBA oprogramowania Pegasus. Prokuratura, która chce ogłosić b. wiceszefowi MS zarzuty i przesłuchać go w charakterze podejrzanego, ocenia, że naruszył on art. 231 par. 1 i 2 kodeksu karnego, za co grozi mu do 10 lat więzienia.

"Ściga się mnie za to, że państwo polskie przestało być głuche i ślepe na kryminalistów, że państwo zyskało narzędzia, bardzo proste narzędzia do tego, żeby ścigać przestępców: łapówkarzy, złodziei, szpiegów" - powiedział Woś dziennikarzom tuż przed wejściem do budynku prokuratury. Przypomniał też, że Pegasusa miało i ma kilkanaście państw UE, w tym np. Niemcy i Francja.

W jego ocenie, obecne władze wmawiają obywatelom, że w Polsce dochodziło do masowej inwigilacji, tymczasem - jak przypomniał - w latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa objęła 578 osób. "Co oznacza sto kilkanaście przypadków rocznie, w tym zabójcy, pedofile, złodzieje, rosyjscy szpiedzy. Czy to jest system masowej, totalnej inwigilacji?" - pytał Woś.

Polityk zapowiedział, że nie złoży w prokuraturze żadnych wyjaśnień. "Zamierzam przede wszystkim poinformować prokuratorów, że są nieskutecznie powołani, w związku z czym nie mogą mi żadnych zarzutów postawić i w związku z tym też nie mogę składać żadnych wyjaśnień" - wyjaśnił poseł, dodając, że w tej sprawie złoży oświadczenie do protokołu.

"Skoro pan Giertych może uważać, że nie jest podejrzany, mimo że prokuratura uważa inaczej, to tym bardziej ja mogę w ten sposób mówić, jeżeli wiemy, że chociażby prokurator krajowy to jest Dariusz Barski, a nie pan (Dariusz) Korneluk" - dodał Woś, odnosząc się do niedawnej informacji o odmowie przez posła KO mec. Romana Giertycha udziału w czynnościach w śledztwie dot. spółki Polnord.

"Jak państwo widzą, stawiam się (w prokuraturze - PAP), nie będę mdlał na widok prokuratora jak pan Roman Giertych. Jeżeli szukacie kogoś, kto się obawia, czy unika, popatrzcie na pana Giertycha, 21 terminów, ponad 100 wezwań, tylko pięć w tym roku, w końcu łaskawie się stawił i złożył wniosek o umorzenie tego postępowania, ja podobny wniosek złożę" - zapowiedział Woś.

Były wiceszef MS podkreślił, że jego decyzja dotycząca Pegasusa była zgodna z prawem. "Wpłynął wniosek z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, on został w odpowiedniej procedurze przepracowany i zostało udzielone dofinansowanie. Artykuł 43 ustawy regulującej Fundusz Sprawiedliwości (chodzi o kodeks karny wykonawczy - PAP) - każdy z państwa może sobie sprawdzić - wprost wskazuje, że środki funduszu są przeznaczane na finansowanie działań jednostek sektora finansów publicznych, a taką jest CBA, na ich zadania ustawowe, a to niewątpliwie było zadanie ustawowe związane z wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości" - powiedział Woś.

Ocenił też, że przepis ustawy o CBA, który stanowi, że służba ta finansowana jest z budżetu państwa, nie wyklucza by mogła być finansowana z państwowego funduszu celowego, jakim jest Fundusz Sprawiedliwości. "Dotacja i dofinansowanie było w pełni legalne nie tylko dlatego, że ustawa regulująca fundusz to dopuszczała, ale także dlatego to było w pełni legalne, bo ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym tego nie zakazuje" - powiedział polityk, przypominając, że CBA był dofinansowana np. z funduszy norweskich. Dodał, że w tej sprawie złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuraturę, która zataiła opinię prawną w tej sprawie.

W sprawie Wosia, któremu Sejm uchylił immunitet 28 czerwca w związku ze śledztwem, materiałem dowodowym jest m.in. raport pokontrolny NIK, wyjaśnienia Tomasza M. (jednego z podejrzanych w śledztwie), a także zabezpieczona dokumentacja resortu sprawiedliwości. W ocenie PK, materiał ten uzasadnia podejrzenie, że Woś, który był upoważniony do dysponowania funduszem, "działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami (...) nie dopełnił powierzonych mu obowiązków".

Prokuratura zaznaczyła, że Woś zawierając z szefem CBA umowę o przekazanie z funduszu 25 mln zł na zakup Pegasusa wiedział, że CBA "nie spełniała warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego z tego źródła". W jej ocenie, ustawa o CBA wskazuje, że służba ta jest finansowana z budżetu państwa; ponadto decyzje o zakupie Pegasusa zapadły przed wejściem w życie w 2017 r. rozporządzenia, w którym szef MS zezwolił na przekazywanie środków z Funduszu Sprawiedliwości poza konkursem.

Śledztwo PK w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego br., jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz ma na celu przede wszystkim pomoc ofiarom przestępstw, a także m.in. pomoc postpenitencjarną.

W ocenie PK udzielali oni - działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych i osobistych - w sposób uznaniowy i dowolny wsparcia finansowego beneficjentom programów nieposiadających związku z celami Funduszu Sprawiedliwości, czym działali na szkodę interesu publicznego – Skarbu Państwa oraz interesu prywatnego, co spowodowało ograniczenie dostępności środków dla uprawnionych podmiotów.

Do tej pory zarzuty postawiono kilkunastu osobom, trzy z nich trafiły do aresztu. Sejm na wniosek prokuratury uchylił immunitet Wosiowi, a także innemu politykowi Suwerennej Polski Marcinowi Romanowskiemu, planowane są też kolejne wnioski o zgodę Sejmu na pociągnięcie innych polityków do odpowiedzialności karnej. (PAP)

kgr/