Komisja Europejska zgodziła się na polski plan wychodzenia z deficytu, chociaż Polska planuje ograniczać lukę w budżecie nierównomiernie. Jak ustaliła PAP, jest to bonus od KE za wysiłek Polski związany z wydatkami na wojsko.
Domański pytany był przez PAP, czy plan zaakceptowany przez KE oznacza ograniczenie wydatków. "Absolutnie o żadnym ograniczeniu wydatków nie ma mowy" - powiedział.
"Polska gospodarka rozwija się coraz szybciej. Przypomnę, że w zeszłym roku wzrost gospodarczy wynosił 0 proc. W tym roku będziemy blisko 3 proc., w przyszłym blisko 4 proc. Dzięki temu będziemy generować również więcej wpływów podatkowych. Więc absolutnie o żadnym ograniczeniu wydatków nie ma mowy" – podkreślił.
"Duży wysiłek fiskalny związany z finansowaniem obrony narodowej"
Minister przypomniał, że KE nie tylko pozytywnie zaopiniowała złożony przez rząd plan budżetowo-strukturalny, ale uwzględniła w nim "duży wysiłek fiskalny związany z finansowaniem obrony narodowej".
Domański zaznaczył, że w przyszłym roku wydatki na obronę narodową wyniosą łącznie 4,7 proc. PKB.
Procedura nadmiernego deficytu została uruchomiona wobec Polski i siedmiu innych krajów członkowskich ze względu na wykraczający poza unijne reguły deficyt. W ramach tej procedury polski rząd zobowiązał się do obniżenia deficytu budżetowego do poziomu 3 proc. PKB, zgodnie z zapisami traktatów UE, w ciągu czterech lat.
Komisja Europejska we wtorek zaproponowała dwie rekomendacje dotyczące Polski. Zaleciła krajom członkowskim w Radzie UE zaakceptowanie tzw. średniookresowego planu budżetowego przyjętego przez polski rząd i wysłanego do Brukseli w październiku.
Druga rekomendacja wobec Polski dotyczy samej procedury nadmiernego deficytu. KE również zaleciła krajom członkowskim przyjęcie zaproponowanej przez polski rząd ścieżki wychodzenia z deficytu (stolice są zaangażowane w kontrolowanie budżetów narodowych, niejako pilnując same siebie).
Gdy ministrowie zaakceptują polskie założenia, resort finansów będzie zobowiązany do składania półrocznych raportów do Komisji. Pierwsze takie sprawozdanie ma zostać złożone w kwietniu 2025 r.
Polska ścieżka budżetowa – jak podkreśliła Komisja Europejska w wydanych we wtorek zaleceniach – odbiega od założeń, ponieważ przewiduje nieliniowe wychodzenie z deficytu. W 2025 r. Polska dokona mniejszego wysiłku, ograniczając deficyt jedynie o 0,25 proc. PKB. Zalecany pułap wynosi co najmniej 0,5 proc. W kolejnych trzech latach Polska "nadrobi” tę różnicę, gdy redukcja będzie musiała wynieść powyżej 1 proc. PKB.
Jak dowiedziała się PAP od źródeł w UE, Komisja Europejska zaakceptowała polski plan pomimo odstępstw od założeń, bo wzięła pod uwagę zwiększone wydatki Polski na inwestycje obronne. Zgodnie z szacunkami KE w 2025 r. wzrosną one o 0,25 proc. PKB. Wydatki te są brane pod uwagę jako dodatkowe czynniki "łagodzące" i "uelastyczniające" podejście KE do cięć w budżecie.
O uwzględnienie wydatków na obronność przy szacowaniu deficytu zabiegał polski rząd.
Bruksela uwzględniła również współfinansowanie przez Polskę projektów z funduszy unijnych oraz wydatki na inwestycje realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Tu z kolei założony wzrost wydatków wyniesienie odpowiednio o 0,03 proc. i 0,16 proc. PKB.
Polski plan zakłada redukcję deficytu poniżej ustanowionego w traktacie poziomu 3 proc. PKB w 2028 r. Oznacza to, że Polska może wyjść z procedury nadmiernego deficytu w 2029 r., po zrealizowaniu planu.
Polska nie zdecydowała się na drogę, którą poszło pięć z ośmiu krajów objętych procedurą nadmiernego deficytu - by przyjąć dłuższy, siedmioletni okres wychodzenia z deficytu. Warszawa zakłada bowiem wysoki wzrost gospodarczy. Wydłużenie okresu redukowania deficytu wymagałoby też zadeklarowania przez Polskę dodatkowych reform, czego - jak podkreśliło źródło w UE - polski rząd chciał uniknąć.
Zgodnie z reformą reguł fiskalnych przeprowadzoną niedawno w UE, każdy kraj musi co cztery lata składać dokument, w którym pokazuje swoje plany budżetowe, reform i inwestycji. KE we wtorek wydała łącznie opinie na temat planów 22 krajów, poza Holandią i Węgrami, opinie te były pozytywne. Natomiast Niemcy, Austria, Belgia, Bułgaria i Litwa, ze względu na nadchodzące wybory lub formowanie się rządów, przyślą je później. (PAP)
huk/ mmu/ ktl/gn/