Minister klimatu: nie uważam, że Zielony Ład powinien być przedmiotem referendum

2024-03-21 11:21 aktualizacja: 2024-03-21, 15:28
Paulina Hennig-Kloska. Fot. PAP/Kalbar
Paulina Hennig-Kloska. Fot. PAP/Kalbar
Zielony Ład nie powinien być przedmiotem referendum - wskazała na antenie Radia Zet minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jej zdaniem powinien on być przeprowadzony w zgodzie społecznej.

Minister pytana, czy Zielony Ład powinien być przyjęty przez referendum, odpowiedziała: "Nie uważam, że powinno być przedmiotem referendum". Dodała też, że "to agenda, która musi być realizowana, ale w zgodzie społecznej".

Jak mówiła, "Polacy chcą mieć coraz czystsze powietrze, gleby, wody. Tego oczekują jednoznacznie od rządu" - podkreśliła.

W środę przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek, podczas odbywającego się w Szczecinie protestu rolników, zapowiedział, że Solidarność zaproponuje referendum ws. Zielonego Ładu.

Odnosząc się do pytania o Zielony Ład Paulina Hennig-Kloska powiedziała, że przez najbliższe 6 lat można montować kotły gazowe w domu, a ich wymiana będzie musiała nastąpić dopiero za 16 lat. Stwierdziła również, że technologia rozwija się bardzo szybko i "nie ma sensu straszyć ludzi tym, co będzie za 16 lat".

Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa. Mają one umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi m.in. o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji oraz o zmniejszenie o połowę użycia nawozów i środków ochrony roślin.

Minister klimatu i środowiska zapytana o ceny prądu od lipca powiedziała, że rząd planuje tak obniżyć taryfy, "by nie trzeba było dopłacać z budżetu w takiej ilości do cen". "Liczymy, że rachunki mogą zmienić się o 30 złotych miesięcznie" - powiedziała.

Jednocześnie zwróciła uwagę, że będzie wsparcie dla osób objętych ubóstwem energetycznym, "by nikt w Polsce nie musiał wybierać między ciepłem w domu a ciepłą zupą".

"Rozmawiamy z ministrem finansów o bonach energetycznych, który da dopłaty dla najbardziej ubogich gospodarstw domowych" – powiedziała Hennig-Kloska.

Minister zaznaczyła, że w Polsce problem ubóstwa energetycznego dotyka 3-4 mln gospodarstw domowych, to dwukrotność średniej w Europie. Zapowiedziała również, że decyzja dotycząca pomocy będzie ustawowa, a dystrybucja środków będzie zadaniem samorządów.

Minister zapowiedziała również, że rząd będzie przeciwny unijnej dyrektywie dotyczącej odbudowy zasobów przyrodniczych. Wskazała, że nawet jeśli wejdzie ona w życie, to "nie będzie przymusu, by rolnicy nawadniali swoje pola".

"Tylko w drodze dobrowolnej mogą to robić" – powiedziała Paulina Hennig-Kloska.

Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka poinformował we wtorek, że ok. trzy miliony gospodarstw domowych będzie objętych wsparciem dotyczącym rachunków za energię. Wskazał na bony energetyczne, które byłyby wsparciem osób niemających możliwości poprawy efektywności energetycznej.

Pod koniec 2023 r. uchwalono ustawę, która utrzymuje w I połowie 2024 r. dotychczasowe zasady ochrony określonych odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła. Przepisy przewidują m.in. maksymalne ceny prądu dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm. Utrzymana zostaje dotychczasowa maksymalna cena energii elektrycznej na poziomie 412 zł za MWh netto do określonego limitu zużycia. Limity wynoszą 1,5 MWh dla wszystkich gospodarstw domowych, 1,8 MWh dla gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami, 2 MWh dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz dla rolników. Są one o połowę niższe, niż w całym 2023 r., a to dlatego, że ustawa ma obowiązywać przez pół roku. (PAP)

jc/