"GW" zapytała ministra nauki i szkolnictwa wyższego o przydzielane przez ministra Czarnka wybranym uczelniom dodatkowe pieniądze poza subwencją, która jest wyliczana na podstawie algorytmów. Jak zaznaczyła gazeta, setki milionów złotych płynęły np. do Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Alma Mater ministra.
"Pieniądze były rozdawane po uważaniu. Ostateczną decyzję podejmował minister" - powiedział Wieczorek. Przyznał też, że zaskoczyła go skala.
"Pracowałem wcześniej nad budżetem w sejmowej komisji finansów, wiedziałem, jakie są wydatki na naukę. W 2023 r. było to 30 mln zł. Ale przecież żaden poseł nie analizuje szczegółowo, ile dostają poszczególne uczelnie. Dopiero w dokumentach ministerstwa zobaczyłem, jak duże były dysproporcje w traktowaniu różnych ośrodków" - dodał.
Pytany, czy pieniądze były rozdawane do ostatniej chwili, minister odparł: "Niestety tak". "Nawet dwutygodniowy rząd Mateusza Morawieckiego rozdał uczelniom 1,3 mld zł na inwestycje w postaci obligacji. To są wydatki poza budżetem, nikt ich nie widzi. Część tych pieniędzy udało się wstrzymać" - podkreślił.
Dopytywany, przyznał, że dzwonili rektorzy, którzy "opowiadali nam o tym, w co zamierzali inwestować". "Rozumieli, że tak było trzeba zrobić. Wstrzymaliśmy te inwestycje już w grudniu, żeby mieć kilka miesięcy, by się przyjrzeć, jak wyglądają finanse resortu. Okazało się, że różne programy byłego ministra obciążają nas na kolejne lata. Mam wrażenie, że poprzednicy wydali połowę budżetu na najbliższe trzy lata" - powiedział minister.
Pytany, jaka jest skala tych wydatków, które zatrzymał, minister wyliczył, że "około 2 mld zł". (PAP)
kgr/