Minęło 80 lat, odkąd Radio Moskwa poinformowało na antenie o uchwaleniu Manifestu PKWN. Dziś PRL jest przez część Polaków wspominany z sentymentem, a rocznice takie jak 22 lipca są okazją do powrotu do ulubionych filmów i seriali z tego czasu, jak "Rejs" Marka Piwowskiego, "Nie lubię poniedziałku" Tadeusza Chmielewskiego czy "Miś" lub "Alternatywy 4" Stanisława Barei.
Zainteresowanie tymi czasami nie spada. "Po liczbie osób w muzeum mogę powiedzieć, że fascynacja naszymi zbiorami utrzymuje się cały czas na wysokim poziomie. Po pierwsze dlatego, że jest to absolutnie część naszej historii, i to historii nam bliskiej. Osoby, które żyły w PRL-u, wracają do tego okresu już z dystansu, bez wszystkich obciążeń i to powoduje, że ten okres jest wspominany bardziej sielsko - jako dzieciństwo i młodość, a nie tylko trudny okres w historii Polski, w historii każdego Polaka" - tłumaczył PAP Jacek Pilachowski z Muzeum Życia w PRL w Warszawie.
"Młodzież natomiast zaczyna się interesować stylistyką i modą z końca lat 80. i 90. Odwiedza nas także w czasie wycieczek szkolnych, bo uzupełniamy w jakiś sposób lekcje historii i języka polskiego" - dodał. Muzeum Życia w PRL odwiedzają również turyści z zagranicy, szczególnie z Włoch i Francji, krajów, które, jak powiedział Pilachowski, "mają w tradycji zainteresowania komunizmem".
"Próbowaliśmy na niewielkim obszarze zobrazować w pigułce całość tego życia w PRL-u. Są to elementy, które wzbudzają zainteresowanie i ciekawość, to elementy codziennego życia, których już nie możemy zobaczyć w większości na polskich ulicach" - powiedział Pilachowski. "Mamy w muzeum stylizowane kino na lata 70., jest mieszkanie obrazujące PRL-owską ciasnotę, mamy budkę telefoniczną, prawdopodobnie jedyny w Polsce stojący saturator, "malucha", czyli fiata 126p, pomieszczenie stylizowane w połowie na kawiarnię, a w połowie na bar mleczny, coś, co jest podsumowaniem dzieciństwa - postać Gapiszona stworzoną przez polskiego rysownika Bohdana Butenkę, by opowiadała o tym, jak to było w przedszkolu i szkole w PRL-u. Mamy też ekspres z lat 70., z którego można się napić kawy w muzeum, oranżadę na recepturze z 1948 roku. W wakacje organizowane są przejażdżki nysą po Warszawie, po takiej komunistycznej, socjalistycznej, postsocrealistycznej Warszawie" - dodał.
W Warszawie niesłabnącą popularnością cieszą się związane z PRL atrakcje, takie jak podróże zabytkową linią autobusową 100 - autobusy marki Jelcz, Ikarus czy słynny "ogórek" zabierają pasażerów m.in. do Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Multimedialnego Parku Fontann, na Stare Miasto, do zoo, Centrum Nauki "Kopernik" czy Łazienek Królewskich. Jadąc linią tramwajową 36, można zobaczyć ulicę Filtrową z pamiątkowymi, powstańczymi kotwicami na murach, Stację Filtrów, Politechnikę Warszawską, plac Zbawiciela, socrealistyczną Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową, a także zielony Żoliborz i jego modernistyczną zabudowę. Natomiast popularna "tetka", czyli linia tramwajowa "T", zabiera pasażerów podróżujących między Pragą-Północ i Ochotą. W ten sposób pasażerowie po raz kolejny mają okazję przejechać się legendarnymi pojazdami - szybkobieżnymi „parówkami”, czyli linią 13N, „akwariami” - linią 105N, czy też „kanciakiami” – linią 102N.
Urząd Miasta Warszawy informuje również, że na pasażerów czeka w tym roku niespodzianka - tegoroczną wakacyjną gwiazdą Warszawskich Linii Turystycznych będzie tramwaj typu GT6 nr 187 zwanym potocznie „norymbergiem”, który przyjechał do Warszawy w ramach wymiany wagonów historycznych z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym SA w Krakowie. Z sentymentalnych podróży tymi pojazdami będzie można skorzystać co najmniej do końca wakacji.
W przerwie od podróżowania można wstąpić do barów mlecznych, znanych z niskich cen i szybkiej obsługi. Choć powstały wcześniej niż w czasach PRL-u, to właśnie w tym okresie zdecydowanie zdobyły popularność. W stolicy do dzisiaj funkcjonuje najstarszy bar mleczny, Prasowy, otwarty w 1956 roku, a w ponad 60-letnim Ząbkowskim na Pradze-Północ można poczuć, że czas stanął w miejscu. Jeśli komuś będzie mało smakowych przeżyć, to może się wybrać na specjalną wycieczkę po "Legendarnych knajpach PRL-u" organizowaną przez WPT 1313 Warszawskie Przedsiębiorstwo Turystyczne. Podczas wycieczki uczestnicy nie tylko przeniosą się w czasy minionej epoki, ale także poznają lokale, które ze względu na historię i celebrytów, którzy się przez nie przewinęli, dorobiły się statusu legendarnych. Wycieczki organizowane są w każdą sobotę o 19.
Po posiłku chętni mogą się wybrać na spacer bądź specjalną wycieczkę w klimacie socrealistycznej Warszawy. Można przejść obok Pałacu Kultury i Nauki, placu Defilad lub Rotundy, ale także zobaczyć dawny Dom Partii czy Pałac Mostowskich, gdzie niegdyś mieściła się Komenda Stołeczna Milicji Obywatelskiej. Będąc przy Pasażu Wiecha, warto zwrócić uwagę na budynek dawnego kina Relax, po którym został między innymi typowy PRL-owski neon. WPT 1313 Warszawskie Przedsiębiorstwo Turystyczne zaprasza również w każdą niedzielę o 11 na przejażdżkę pod nazwą "+Widzisz synku, tak wygląda baleron+ - ABSURDY PRL-u", podczas której uczestnicy m.in. poszukają starych PRL-owskich murali reklamowych, kultowych i działających do dziś lokali oraz tych, które dawno odeszły w zapomnienie, a ponadto porozmawiają o sławnych mieszkańcach PRL-owskiej stolicy.
Chętni do wgłębienia się w czasy komunizmu mogą również przejść "Śladami komunizmu". Usłyszą anegdoty o wielkiej polityce, dowiedzą się czegoś o ideach odbudowy Warszawy po II wojnie światowej oraz absurdach życia codziennego zwykłych mieszkańców miasta. To wszystko w trakcie przejazdu zabytkową nysą 522. Codziennie jest również organizowana gra miejska "Misja MDM", w której podczas śledzenia szalonego naukowca można odkryć nieznane zaułki i historie Śródmieścia Południowego. Gra trwa od 2 do 2,5 godziny, do przejścia jest ok. 5 km, a do rozwiązania różne typy zadań: gry puzzle, memory, pytania quizowe, gra w wisielca, foto misje itp. Organizatorzy, czyli Adventure Warsaw, zapewniają, że drużyny, które otrzymają odpowiednią liczbę punktów, mogą liczyć na niespodziankę w Muzeum Życia w PRL.
Temat komunistycznej Polski jest nadal żywy wśród tych, którzy chcą utrzymywać o nim pamięć. W tym celu są organizowane wystawy poświęcone minionym czasom. Dla zainteresowanych w Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej do końca wakacji można obejrzeć wystawę "Wakacje w PRL", na której zobaczymy nie tylko plakaty, ale również m.in. przybory do biwakowania, odznaki harcerskie i wiele innych pamiątek z tamtych lat. By poczuć ducha PRL-u, można również odwiedzić Galerię Plakatów z okresu socjalizmu w Poznaniu, w której do 31 sierpnia trwa wystawa czasowa "Turystyka i rekreacja w PRL-u". Na przedstawionych plakatach goście mogą zobaczyć promocje „korzystania z uzdrowisk”, „polskich linii lotniczych” czy zaproszenie do poznania „piękna Wielkopolski”. Prezentację uzupełnią eksponaty – zdjęcia i sprzęt rekreacyjny z czasów Polski Ludowej. Dodatkową atrakcją jest prelekcja o plakatach i fotografiach z czasów PRL-u.
Będąc w Krakowie, można zajrzeć do Muzeum Nowej Huty, które zaprasza do podróży w czasie i przestrzeni śladem antysystemowej muzyki okresu PRL-u. Z wystawy "Bunt w systemie. Muzyczne przestrzenie wolności 1945–89", odwiedzający dowiedzą się m.in., jakie czteroliterowe słowo bulwersowało władze podczas I Festiwalu Muzyki Jazzowej, jak Edward Gierek wpłynął na losy pierwszego polskiego zespołu grającego rock’n’rolla, który z polskich muzyków – pomimo oporu – musiał zostać Gustlikiem w Ludowym Wojsku Polskim lub co łączy zespół Dezerter i rapera Zdechłego Osę. "Zaczęliśmy rozmawiać z Leszkiem Gnoińskim, dziennikarzem i autorem książek o muzyce, w jakich warunkach musieli działać muzycy w czasach PRL-u, na ile musieli się naginać, na ile mogli realizować swoje wizje muzyczne czy tekstowe przede wszystkim w sposób wolny, na ile musieli manewrować, żeby wyprowadzić cenzurę w pole" - powiedział PAP pytany o pomysł na wystawę jej kurator Zbigniew Semik.
"Muzyka PRL-owska nie jest kompletnie martwa. Często dalej słuchamy muzyki, która została napisana w PRL-u, często wątki muzyczne z tego czasu odnajdujemy też we współczesnych piosenkach. Stwierdziliśmy, że to ciekawy wątek, jak można było się buntować przez muzykę, ciekawe też jest to, jak ta muzyka jest obecna w przestrzeni publicznej, w radiu, w telewizji. Wykorzystanie takiego łącznika między czasami, które już dawno minęły, a tym, co się dzieje teraz, może być atrakcyjne dla publiczności" - dodał Semik.
Pytany o wciąż żywe zainteresowanie PRL-em, odpowiedział: "To nie są takie odległe czasy. Nadal mieszkamy na osiedlach bloków, które zostały wybudowane w czasach PRL-u, nadal otacza nas design PRL-owski, który się broni, nadal wraca się do rzeczy vintage. Muzyka też jest rzeczą uniwersalną i udowadnia swoją wartość, niezależnie od czasów, w których powstała" - tłumaczył kurator.
Opowieść o muzyce została przedstawiona w postaci plakatów koncertowych, nagrań, zdjęć, zinów czy instrumentów, nie zapomniano również o strefie tańca. Dla zainteresowanych jest także wystawa "Atomowa groza. Schrony w Nowej Hucie" opowiadająca o okolicznościach budowy schronów w PRL-u, o zimnowojennym konflikcie i towarzyszącej mu propagandzie, a także o infrastrukturze schronowej w Nowej Hucie. Częścią wystawy jest przestrzeń schronu przeciwlotniczego. (PAP)
kgr/