Niedziela jest trzecim i ostatnim dniem głosowania w wyborach prezydenckich w Rosji. Władze Mołdawii wydały zgodę na otwarcie tylko jednego punktu głosowania – na terenie ambasady Rosji w Kiszyniowie.
"Jednak pomimo zakazu władz Mołdawii, na lewym brzegu Dniestru (na terytoriach niekontrolowanych przez Kiszyniów - PAP) otwarte zostały jeszcze cztery lokale wyborcze (w Tyraspolu, Benderach, Rybnicy i Grigoriopolu)" – powiadomił portal Newsmaker.
MSZ Mołdawii wydało oświadczenie, w którym "kategorycznie zaprotestowało w związku z przeprowadzeniem przez Rosję nieusankcjonowanych przedsięwzięć wyborczych na suwerennym terytorium Mołdawii w jednostkach administracyjnych na lewym brzegu Dniestru".
"To działanie stanowi poważne złamanie norm prawa międzynarodowego. Apelujemy do społeczności międzynarodowej o (wyrażenie) wsparcia na rzecz porządku opartego na zasadach i potępienie działań Federacji Rosyjskiej" – napisano w komunikacie.
Od piątku do niedzieli w Rosji odbywają się "wybory" prezydenta, w których pewnego zwycięstwa może być pewien Władimir Putin, ubiegający się o kolejną reelekcję.
Rosja zapowiadała przez swoją ambasadę, że zamierza otworzyć na terytorium separatystycznego Naddniestrza sześć lokali wyborczych. Kiszyniów nie wyraził na to zgody, zezwalając jedynie na otwarcie jednej komisji w ambasadzie Rosji w stolicy Mołdawii. Decyzję Moskwy nazwał podważeniem suwerenności i integralności terytorialnej Mołdawii. Ambasador Rosji w Mołdawii został 12 marca wezwany do MSZ w Kiszyniowie.
Jak przypomniała agencja Reutera, podczas wyborów parlamentarnych w Rosji w 2021 roku na terytorium Naddniestrza Rosjanie otworzyli 21 lokali wyborczych bez zgody Kiszyniowa.
Justyna Prus (PAP)
ep/