Wiceszefowa MEN pytana była w TOK FM o doniesienia "Gazety Wyborczej", która napisała, że 246 szkół w Polsce może zostać zlikwidowanych lub przekształconych. "Nie sądzę, żeby ten proces likwidacji małych szkół miał przebiegać na jakąś większą skalę" – odpowiedziała w piątek Mucha.
Jednocześnie zaznaczyła, że jest coraz mniej uczniów i zapaść demograficzna jest w szkołach bardzo widoczna. Dodała, że mamy bardzo nierównomiernie rozłożoną liczbę uczniów – w szkołach wiejskich i w małych miastach uczniów jest bardzo mało, natomiast w dużych miastach klasy są nadal przepełnione.
"Jeśli chodzi o małe miasta, małe szkoły, dajemy bardzo dużą swobodę samorządom. Natomiast myślę, że raczej będzie dochodziło do sytuacji, w których do tej małej szkoły zostanie dołączony oddział przedszkolny, być może żłobkowy" – tłumaczyła. Dodała, że celem jest, by małe szkoły miały "znacznie więcej" elastyczności niż teraz.
Wiceministra pytana również o edukację ekologiczną podkreśliła, że nie będzie to oddzielny przedmiot. Wyjaśniła, że planem jest zintegrowanie wiedzy dotyczącej ekologii z innymi przedmiotami.
W piątek "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że 246 szkół w Polsce może zostać zlikwidowanych lub przekształconych. Tyle wniosków wysłanych przez samorządy wpłynęło do kuratoriów od 1 września 2023 r. do 31 maja 2024 r. Na Mazowszu to 14 wniosków w sprawie likwidacji, na Śląsku – 13, w woj. lubelskim – 9.
"Jednym z najczęściej pojawiających się powodów likwidacji szkół/przedszkoli jest niekorzystna sytuacja demograficzna" – powiedział w "GW" rzecznik mazowieckiego kuratorium oświaty Andrzej Kulmatycki.
Gazeta przypomina, że jeśli kurator wyda negatywną opinię, samorząd nie będzie mógł zlikwidować szkoły. Czytamy, że "tę zasadę wprowadził jeszcze rząd PiS" i że za jego kadencji kuratoria nie zgadzały się na likwidację placówek, ale "teraz ma się to zmienić".
Gazeta podaje, że są gminy, gdzie można inaczej walczyć o istnienie małych szkół. Tu rząd ma inny pomysł: tworzyć tam nie tylko oddziały przedszkolne, ale też żłobki. Mały szkoły mogłyby stać się centrum kulturowym oferujących opiekę dla małych dzieci. "To model znany z Finlandii" – czytamy w "GW". (PAP)
kno/