"Od kilku lat wchodziłam sukcesywnie w klimaty etno, pociągał mnie biały śpiew, brzmienie etnicznych instrumentów i sięganie do korzeni własnej kobiecości. W moich starszych utworach pojawiały nowe etniczne dodatki, zaśpiewy, przearanżowane części, bo upominała się o mnie natura. Do tego dochodziły lektury, przyjaciółki stwarzające kobiece kręgi. Mieszkam od ponad dwudziestu lat na wsi i obserwuję tu życie ludzi w bliższej ugodzie z naturą. I jestem coraz bliżej ze swoją" - powiedziała PAP Renata Przemyk.
Artystka odniosła się także do swoich inspiracji podczas pracy nad płytą. "Duże wrażenie zrobiła na mnie książka Clarissy Pincola Estes 'Biegnąca z wilkami', w której autorka poprzez stare baśnie i przypowieści stara się dotrzeć do archetypicznego portretu kobiety. Potem przyszedł lockdown i znalazł się na to czas. Muzykę zespołu DAGADANA znałam już wcześniej i kiedy mój projekt nabierał kształtów, poczułam, że brakuje mi do pełni tylko kobiecego wielobarwnego współbrzmienia. Potrzebowałam głosów mądrych, doświadczonych, empatycznych kobiet, głosów o barwie przejmującej, wyrazistej, ale i wzruszającej. Daga i Dana wpasowały się w te piosenki, jakby były dla nich krojone na miarę. Poczułyśmy to od razu" - podkreśliła.
"Gdy miałam już pomysł ułożony w głowie, usiadłam i w dwa tygodnie napisałam trzynaście tekstów. Tak to było pomyślane, żeby ich była właśnie trzynastka. Z założenia chciałam się w tym materiale skonfrontować z tematami tabu - w tym z przesądami. Potem dopasowywałam do poszczególnych tekstów melodie, brzmienia i instrumenty. Nadawałam im formę kierując się kobiecą intuicją i doświadczeniem. Każda z zaproszonych do projektu osób wnosiła swoją idealną część. Chciałam, żeby wyprodukował płytę Tomek Harry Waldowski, bo pracowaliśmy już razem i poznałam jego możliwości. Tomek Drozdek gra na kilkudziesięciu instrumentach etnicznych i oboje cieszyliśmy się na tę współpracę. Każdy muzyk był dobierany z czułością. Musiałam poczuć, że dotykam sedna, jakiejś czułej struny i opowiadam prawdę o życiu kobiety, o moim życiu i wielu Ver takich jak ja. Ta płyta to hymn życia, to radość i głębia" - powiedziała.
Renata Przemyk wyjaśniła również, jaką kobietą jest tytułowa Vera - "kolorową, mądrą doświadczeniem, bólem, trudnymi wyborami, umiejącą przetrwać w trudnych warunkach". "Vera to prawie każda z nas, dorastająca bez pełnego zrozumienia, dobra więc naiwna, odpowiedzialna za bliskich i świat, kochająca za bardzo, ale też ucząca się pilnie życia, umiejąca cieszyć się każdym okruchem dnia, dojrzewająca i w końcu świadoma, umiejąca odejść spokojnie. Vera to córka, matka, siostra, dziewczyna i kobieta. Vera to prawda o kobiecie" - podkreśliła.
Zapytana, jaki obraz kobiecej natury wyłania się z muzyki na płycie "Vera To Ja", Przemyk powiedziała, że "kobiety są różnorodne, wielobarwne i mają niesamowity instynkt przerwania". "Są bliżej z naturą, świetnie czytają jej sygnały, jeśli tylko chcą, jeśli nie zagłuszają w sobie tej możliwości. Kobiety są cykliczne, co miesiąc odradzają się na nowo. Ważne jest, żeby kobiety przekazywały sobie wzajemnie wiedzę o świecie, w którym żyją, o tym jak być kobietą, wiedzę o fizjologii, ciele, duszy i miłości. Żeby matki, babki, ciotki, siostry uczyły te młodsze, ułatwiając im życiowy start i oszczędzając bólu samotnego przedzierania się przez zasieki pierwszych razów. Wiedza jest siłą. Potrzebujemy świadomości siebie, ale też tego, że nic nie trwa wiecznie, że życie jest wartościowe tu i teraz i trzeba się nim cieszyć w każdym jego aspekcie" - wyjaśniła.
"Chcieliśmy też z zespołem cudownych muzyków wirtuozów poprzekraczać parę barier. W tej muzyce jest wiele brzmień, instrumenty etniczne, ale i współczesne, śpiew biały, ale i w innych odcieniach, przyśpiewka ludowa, ale i odważne podejście do słowa. Nie boimy się tematów tabu i bycia sobą. Vera się już nie boi być sobą!" - podkreśliła artystka.
Do współpracy nad płytą Renata Przemyk zaprosiła polsko-ukraiński zespół DAGADANA, łączący elementy kultury ukraińskiej i polskiej za pomocą jazzu, elektroniki i world music.
"Kiedy tylko przeczytałam teksty Renaty, od razu wiedziałam, że opowiadają one o czymś niezwykle ważnym. Powstały w czasie pandemii, ale nie widać w nich właśnie samej pandemii, tylko mądre spojrzenie kogoś, kto wiele przeżył. Bardzo zależało nam na tym, żeby nasze skrajnie różne życiowe doświadczenia i przeżycia połączyć i aby za pomocą muzyki opowiedzieć prawdę o świecie" – powiedziała PAP Daga Gregorowicz, wokalistka zespołu DAGADANA.
"Na tej płycie jesteśmy sobą, nikogo nie udajemy" - dodała. "Praca nad płytą była spotkaniem trzech kobiet. Chociaż początkowa wizja należała do Renaty oraz jej tekstów, ciekawie interpretowało się nam tą poezję po swojemu. Zresztą Renacie bardzo zależało na współbrzmieniu" – wyjaśniła. "Każda z nas oddała to, co w niej najlepsze. W studio panowała niezwykle twórcza atmosfera, a każda z nas chciała, aby na tej płycie było jak najwięcej kolorów. A że stylistyka muzyki etno i jazz, które uprawiamy, są z założenia otwarte na eksperyment, to czułyśmy się jak ryby w wodzie. I tak +Vera+ może być każdą z nas. Ta płyta to opowieść i przewodnik po życiu kobiety od narodzin aż do śmierci. Opowieść o kręgu życia i o sile, wspólnotowości" - podkreśliła Daga Gregorowicz.
"Na płycie znalazły się różne style muzyczne. Fantastycznego kolorytu dodali także muzycy, którzy dołączyli do tego projektu, czyli Piotr Wojtanowski (gitara basowa i akustyczna), Tomasz Drozdek (instrumenty etniczne), Maciej Gołyźniak (perkusja), a także Kamil Błoniarz (akordeon) i Jacek Bielecki (wiolonczela). Każdy, kto sięgnie po tę płytę, może spodziewać się, że każdy utwór mieści w sobie wiele stylistyk, ale również bagaż doświadczeń poszczególnych muzyków. Oddzielnie jesteśmy kolorami, ale dopiero po ich połączeniu powstaje prawdziwy obraz" – powiedziała Dana Vynnytska, druga wokalistka zespołu.
Artystka oceniła, że praca nad płytą nie wiązała się właściwie z żadnymi trudnościami. "Trudności przekazuje nam raczej współczesny świat, to, co dzieje się wokół. Jestem Ukrainką i wciąż mam trudności, aby mówić o rzeczach zawodowych, kiedy patrzę, jak codziennie wiele młodych ludzi ginie na wojnie. Widzimy też, co się dzieje w Palestynie i Izraelu. Praca nad płytą była dla mnie wręcz terapią, która pomogła mi przeżyć nie raz trudne wiadomości z Ukrainy, a także sprawiła, że poczułam radość tworzenia" - podkreśliła. "Ludzkość ma to do siebie, że wojny były zawsze. Natomiast muzyka niesie w sobie dobro i nadzieję. Przyszłym pokoleniom musimy przekazać to, że wojny się kiedyś kończą, a sztuka i chęć tworzenia istnieją zawsze" – dodała Dana Vynnytska.
Premierowy materiał będzie można usłyszeć na koncertach: 2 lutego w Cavatina Hall w Bielsku-Białej, 9 lutego w łódzkiej Wytwórni, 11 lutego w stołecznym Klubie Stodoła, 15 lutego w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, a także 18 lutego w gdańskim Starym Maneżu, 23 lutego w Auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, 24 lutego w poznańskiej Tamie oraz 25 lutego w Klubie Studio w Krakowie. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
kgr/