Jak podkreślono, sondaż przeprowadzono w sobotę i niedzielę, jeszcze przed zakończeniem Marszu Miliona Serc i konwencji PiS. Wynika z niego, że Prawo i Sprawiedliwości byłoby bez szans na większość w Sejmie, nawet w sojuszu z Konfederacją. Wiele zmienia wyraźny wzrost notowań Trzeciej Drogi. Sojusz Polski 2050 i PSL zanotował najwyższe poparcie od dłuższego czasu.
Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, to zwyciężyłoby w nich Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując 32,3 proc. głosów, to spadek w porównaniu z poprzednim badaniem o 1,5 pkt proc. - podano.
Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska z wynikiem 26,4 proc., co oznacza spadek o 1,7 pkt proc.
Ostatnie miejsce na podium zajmuje obecnie Trzecia Droga. Na sojusz Polski 2050 i PSL chce zagłosować 12,1 proc. ankietowanych, o 3,1 pkt proc. więcej niż w badaniu sprzed tygodnia. Jak zauważono, formacja zanotowała największy wzrost poparcia ze wszystkich komitetów.
Do Sejmu dostałaby się także Konfederacja z poparciem na poziomie 9 proc. (wzrost o 0,2 pkt proc.) oraz Lewica, na którą chce zagłosować 8,1 proc. ankietowanych (spadek o 0,6 pkt proc.).
Poza Parlamentem znaleźliby się Bezpartyjni Samorządowcy (3,6 proc.) oraz Polska Jest Jedna (0 proc.). 8,5 proc. respondentów, nie wie, na kogo oddać głos (wzrost o 0,6 pkt proc.).
Jak przekazano, najnowszy sondaż przynosi wiele zmian w mandatach. Zgodnie z kalkulatorem prof. Jarosława Flisa, PiS mogłoby liczyć na 186 mandatów, Koalicja Obywatelska - 148, Trzecia Droga - 57, Konfederacja - 37, a Lewica - 31. Jednego posła miałaby mniejszość niemiecka.
Oznacza to, że Prawo i Sprawiedliwość nie miałoby większości, nawet w ewentualnej koalicji z Konfederacją - wskazano. Prawicowe formacje mogłyby liczyć na 223 mandaty. Do powołania rządu potrzeba 231 posłów.
Dodano, że opozycja razem z posłem mniejszości niemieckiej dysponowałaby 237 mandatami, jest to więcej, niż PiS zdobyło w wyborach w 2019 roku.
Badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski przeprowadzono metodą CAWI w dniach 30 września-1 października 2023 roku na reprezentatywnej grupie 1000 dorosłych Polaków. (PAP)
jos/