Gruzini trzeci dzień z rzędu protestowali przeciwko wznowieniu prac nad ustawą o przejrzystości wpływów zagranicznych, zwanej ustawą o agentach zagranicznych lub ustawą rosyjską. Sądząc po relacjach zamieszczonych w sieciach społecznościowych, ocenach dziennikarzy i komentatorów, był to największy z dotychczasowych protestów.
— Nodar Rukhadze (@xonoda) April 17, 2024
Z relacji mediów niezależnych wynika, że protest przebiegł "bez poważniejszych incydentów". Zatrzymano jednak dwie osoby.
Poinformowano również o zatrzymaniu przez policję opozycyjnego deputowanego Aleko Elisaszwilego, jednak według portalu Echo Kawkaza "nie mógł zostać zatrzymany ze względu na immunitet poselski". W poniedziałek Elisaszwili uderzył w czasie debaty w parlamencie posła partii rządzącej.
Masowe protesty w Gruzji rozpoczęły się po tym, jak na początku kwietnia partia władzy Gruzińskie Marzenie zapowiedziała wznowienie prac nad ustawą o przejrzystości wpływów zagranicznych. Rok temu była ona procedowana jako ustawa o agentach zagranicznych, jednak pod presją protestów i krytyki ze strony Zachodu Gruzińskie Marzenie wycofało się z niej.
Teraz partia rządząca demonstruje determinację i zapowiada, że nie ustąpi. Premier Irakli Kobachidze nazwał krytykującą ustawę prezydent Salome Zurabiszwili "agentem zagranicznym", a zachodnim dyplomatom zarzucił wtrącanie się do spraw wewnętrznych Gruzji. Zurabiszwili zapowiada weto, jednak partia władzy ma głosy, by je odrzucić.
W środę parlament Gruzji przyjął ustawę w pierwszym czytaniu. Ustawa będzie jeszcze rozpatrywana w dwóch czytaniach, po czym trafi do prezydent.
— Marika Mikiashvili 🇬🇪🇺🇦🇪🇺 (@Mikiashvili_M) April 17, 2024
Wzorowana na rosyjskiej ustawa - nazywana z tego powodu także ustawą rosyjską - przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 proc. finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu. Ministerstwo sprawiedliwości będzie mogło pod dowolnym pretekstem przeprowadzać kontrole takich organizacji
Po wznowieniu prac nad ustawą przedstawiciele USA, UE i ONZ wyrazili zaniepokojenie i zaapelowali do władz w Tbilisi o wycofanie się z projektu. Podkreślono, że stoi on w sprzeczności z europejskimi aspiracjami Gruzji i jej procesem eurointegracji. Gruzja w grudniu 2023 r. otrzymała status kandydata do UE.
Choć w proteście przeciwko ustawie Gruzini w ostatnich dniach znów masowo wyszli na ulice, Gruzińskie Marzenie zapowiedziało, że nie ustąpi, a krytyczne uwagi i apele USA, UE czy organizacji międzynarodowych nazwało "ingerencją w sprawy wewnętrzne" kraju.
Podczas dużych protestów, które odbyły się w poniedziałek i wtorek w centrum Tbilisi, doszło do zatrzymań i użycia gazu przez struktury siłowe wobec demonstrantów. Miało też dojść do pobicia dziennikarzy i protestujących.(PAP)
ep/